Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wacholder. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wacholder. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 września 2024

Ostrowiec Aid Society

The Ostrowiec Aid Society for Konin Refugees
Eliezer Langer
Memorial Book Konin
Translated by Libby Raichman
Donated by Avi Borenstein


At the beginning of December 1939, the Ostrowiec Jewish committee was called to the head of the “Gestapo” to inform them that a transport of Jews was passing through Ostrowiec who had not eaten for a few days, and that they were given permission to distribute food to them. With Jewish enthusiasm, we threw ourselves into the task of preparing food for the Jews, as much as was possible in those days. We delivered tables with food to the train station and waited for the train to arrive with the Jews. We were taken aback to see Christians coming out, with “shynen” directly to Ostrowiec. The Gentiles were starving and asked the Jewish representative to sell food to them. We managed to satisfy their hunger. Our representatives turned to the head of the Gestapo, asking him what had happened – he asked us if we were ready to receive the Jews in Ostrowiec. Approximately four minutes after 4pm, the train with the Jewish victims appeared. When we saw them, and they saw us, the scene at that moment was indescribable; their pale faces, and their eyes – frightened. Trembling and in great fear, they began to stammer these few words: “where are we, and where are we being taken?” We answered them, telling them where they were, and brought them food and drink.

We immediately began to distribute food and drink to the train carriages. Soon we learned that these were Jews from Konin.

While we were speaking to the Jews, our chairman [Judenrat?] Dr. Zeisel arrived with Yoske Rozenman with a certification from the head of the Gestapo, that the transport with Jews is permitted to remain in Ostrowiec.

When Dr. Zeisel turned towards the leader of the transport, a folk-German, with the certificate permitting the Jews to leave the train, then in anger, he attacked Dr. Zeisel. We had to take him home in a horse-drawn coach. As it turned out, the transport leader saw that his plan to rob and kill the deported Jews failed. We took the 1200 Jews into the Ostrowiec Mizrachi “Yavne”” synagogue and immediately issued an appeal to the Ostrowiec Jewish community, that whoever is in the position, is obliged to voluntarily take Jews home, and provide them with food and sleeping accommodation. Our plea was accepted. The first to respond was Dr. Wacholder , who immediately took an elderly couple. After him everyone took home Jews from Konin, so that by 1am, everyone had been allocated a place to stay.

We managed to make it possible for the Konin Jews to live in the community under the same conditions as the residents of Ostrowiec. They were allocated positions on the committee, the German labor department, the baker's co-operative, and in all other kinds of work, so that they would not be sent away to other places. At the same time, we established a folk-kitchen for the most needy. About 2000 lunches were provided daily. We also managed to enable as large a number of Konin Jews as possible, to be employed in the most well-known Ostrowiec factory “Zaklady Ostrowiecke, and at the German “Hermann Goring Factory”. With enormous effort, we managed to bring in up to 2000 Jews in the middle of 1942, among them, also Jews from Konin.

At the request of a German woman from the village of Bodzechów, near Ostrowiec, we managed to send six Jewish workers to dig a pit. We sent a representative from our committee with them, who brought back happy news, that there was a possibility of employing a larger number of Jewish workers. We managed to employ approximately 700 Jews there. Jews also found work in the Tzegyelniye [Cegielnia] owned by Jaeger, as well as 300 Jews at the firm “Trees and Shingles” owned by the Shosseye family.

Approximately 300 Jews worked in the German warehouses with food products. We also saw that Jews were employed in other smaller workplaces.

środa, 7 czerwca 2023

Dzieje szpitalnictwa

 

„Dzieje publicznego szpitalnictwa w Ostrowcu Świętokrzyskim”
Waldemar Ryszard Brociek
Ostrowiec 2005


s. 17
[…] Również ludność żydowska w Ostrowcu posiadała własny szpital, o czym świadczy opis miasta Ostrowca z 1820 r. oraz późniejsze inwentarze sporządzone w latach 1823, 1830 i 1836. Już w dokumentach z lat 1799 i 1805 jest wzmianka o murowanej łaźni żydowskiej położonej w pobliżu synagogi.

s. 18

Urząd lekarski województwa sandomierskiego z siedzibą w Radomiu, mając na względzie przeciwdziałanie chorobom zakaźnym, zlecił w końcu 1840 r. zbadanie wody w miejskich studniach publicznych. W Ostrowcu istniała wówczas tylko jedna taka studnia znajdująca się w górnej części rynku. Po czterech latach miasto odwiedził inspektor gubernialnego urzędu lekarskiego stwierdzając, że wydane wcześniej polecenie analizy wody nie zostało wykonane. Zalecił oczyszczenie i ocembrowanie studni i wybudowanie drugiej. Urząd municypalny zadecydował o lokalizacji kolejnej studni w pobliżu synagogi. Środki na ten cel zgromadzić miał dozór bóźniczy. Zbiórki pieniędzy dokonano wyłącznie wśród 313 właścicieli nieruchomości narodowości żydowskiej.

[…] Drobne zabiegi medyczne wykonywali w dalszym ciągu cyrulicy. Od co najmniej 1819 r. działał w Ostrowcu cyrulik Stefan Ludomirski. Z 1836 r. pochodzi wzmianka o felczerze żydowskim Mośku Dawidzie i cyruliku Eliaszu Trydasie. W 1860 r. pracowało w Ostrowcu 2 cyrulików.

s. 21

Pierwszym stałym ostrowieckim lekarzem medycyny prowadzącym praktykę prywatną był Franciszek Idzikowski. Wchodził on w skład komitetu ratunkowego, powołanego po wielkim pożarze Ostrowca w końcu czerwca 1863 r. (przyp. 13 – Spłonęło wówczas 146 domów (1/3 nieruchomości), a 4 tys. ludzi pozostało bez dachu nad głową. Spaliły się trzy studnie, lecz ocalała apteka, mieszcząca się w murowanym domu w rynku.). W guberni radomskiej i w Warszawie zbierano datki na ostrowieckich pogorzelców. Uzyskano tą drogą zaledwie 242,87 rb, za którą to kwotę postanowiono odbudować dwie studnie. Po bitwie stoczonej w grudniu 1863 r. pod Bodzechowem rannych powstańców w kilku salach budynku fabrycznego w Klimkiewiczowie, w urządzonym prowizorycznie szpitalu, na polecenie administratora huty I. Papiewskiego leczył felczer żydowski z Ostrowca Daniel Frenkiel oraz lekarz ostrowiecki F. Idzikowski. D. Frenkiel został zesłany potem na Syberię.

s. 24-25

W końcu lat 80-tych [XIX w.] do pomocy lekarzowi miejskiemu [Jan Głogowski] magistrat zatrudnił dwóch felczerów żydowskich: starszego Chaima Fiszbajna i młodszego Herszka Bajnermana. Ponadto zaangażowano Zofię Godlewską jako miejską akuszerkę. Niemal rówieśnikiem Głogowskiego był pierwszy lekarz żydowski – Abraham (Abram) Berek Malinger (przyp. 18 – Urodził się on w 1856 r. jako syn Dawida i Glinki z Goldsztajnów. Był również absolwentem wydziału lekarskiego UW.). Po przybyciu do Ostrowca w 1887 r. prowadził prywatną praktykę. […]

Największa śmiertelność istniała wówczas wśród ostrowieckich Żydów. Ogarnęła ich panika. Jak informował korespondent „Gazety Radomskiej”, z powodu zabobonów część tego środowiska sprzeciwiała się leczeniu chorych w szpitalu, a zmarłych grzebano potajemnie. Zarazę stłumiono dopiero latem 1895 r. W ciągu dwóch lat zmarło na cholerę ponad 500 mieszkańców Ostrowca, a wyleczono blisko 300.

s. 28

Za przykładem społeczności katolickiej również wśród zamożniejszych Żydów zrodziła się inicjatywa działalności charytatywnej. Grupa przedsiębiorców i kupców ze Szmulem Mintzbergiem opracowała statut Towarzystwa Wspomagania Biednych Żydów Ostrowca i wystąpiła w marcu 1913 r. do urzędu gubernialnego o rejestrację. W rok później inna grupa ze Szmulem Hejne i Józefem Pfefferem utworzyła Towarzystwo Pomocy Sierotom i Bidnym Dzieciom Ostrowca, którego celem było gromadzenie środków na utrzymanie sierocińca.

S. 41

W budżecie na rok 1919 na szpitalnictwo przeznaczono kwotę 27.600 koron przy ogólnej sumie wydatków 420.612 koron. Sekcja sanitarna miała opracować plan utworzenia małego szpitala i ambulatorium miejskiego. W listopadzie 1919 r. w miejskiej służbie zdrowia pracowali: sanitariusz Antoni Walczak z pensją 550 koron i dodatkiem drożyźnianym 330 (razem 880), felczer Mendel Barszcz – 100 koron + 50 (150) i akuszerka Sabina Saar – 300 koron + 120 (420). (przyp. 50 – MHA, Księga protokołów RM w Ostrowcu za lata 1916-1920. S. Saar pracowała jeszcze w latach 50-tych XX w.).
[…]
4 II 1920 r. radny żydowski L. Wacholder postawił wniosek, aby RM uchwaliła na leczenie stałych mieszkańców m. Ostrowca, a będących w stanie biednym bez różnicy wyznań i narodowości kwotę 30.000 koron. Burmistrz Adam Mrozowski wyjaśniał, iż zgodnie z przepisami koszty kuracyjne za żydów wypłacała gmina izraelicka i do zmiany tych przepisów na drodze ustawodawczej miasto nie mogło tego obowiązku wziąć na siebie. Mimo to w głosowaniu wniosek L. Wacholdera poparło 10 radnych (z tego 8 radnych żydowskich). Burmistrz zastrzegł, iż wykonanie tego punku będzie możliwe po konsultacji z Wydziałem Sejmiku Powiatowego w Opatowie.

s. 44-45

[…] Na początku lat 30-tych XX w. pracowali w Ostrowcu lekarze: M. Kwaskowska-Zalewska, Mieczysław Karwacki (wewnętrzny), Dawid Majer (ginekolog, akuszeria i choroby kobiece), Ludwik Maliszewski, N. Milewska, F. Dąbkowski, M. Radźwicka, M. Scheiber (rentgenolog), R. Schiberowa (laryngolog), Adam Wardyński (ul. Staszica 7), Maurycy Abramowicz (ul. Głogowskiego 47), Abram Jeleń (dziecięcy, ul. Stodolna 3), Z. Filus, lekarze dentyści: M. Blicher (ul. Iłżecka), Hilary Malinger, L. Wacholder (Aleja 3 Maja 15) oraz akuszerki: B. Głowacka, L. Klefasińska (ul. Sandomierska), J. Pasterska, S. Saar, H. Zając. […] Do znanych lekarzy ostrowieckich należeli: Maurycy Abramowicz, Róża Goldman, Aleksander Hall, Mieczysław Karwacki, Dawid Majer i Mojżesz Schieber.

s. 46

Na żądanie przemęczonego ordynatora [dr Adama Wardyńskiego] na początku 1922 r. zatrudniono [w szpitalu Zakładów Ostrowieckich] drugiego lekarza Abrama Malingera na 3,5 godzin dziennie.

s. 50

Pierwsze wybory zarządu Kasy Chorych odbyły się w maju 1926 r. Znaczne wpływy zyskali działacze PPS. W skład zarządu weszli jako przedstawiciele ubezpieczonych: Bronisław Zajdler, Jan Pietrzykowski, Zygmunt Szmidt, Marcin Kędziora, Kazimierz Żukowski, Aleksander Reszczyk, Józef Misura oraz Lejzor Beigelman i Icek Zyger, a pracowników: Stafan Świda, Mieczysław Radwan i M. Buchner. Dyrektorem Kasy został działać PPS Adam Mrowiński (z wykształcenia technik), zaś lekarzem naczelnym – dr Aleksander Hall. Lekarzami Kasy Chorych w 1930 r. byli m.in. Abram Jeleń i Feliks Grauberg.

s. 70

Bardzo ciężkie były warunki sanitarne i medyczne wśród ludności żydowskiej. W lutym 1940 r. w dzielnicy zamieszkałej przez Żydów rozprzestrzeniła się rozprzestrzeniła się epidemia tyfusu. Z tego powodu otoczono ją płotem i wprowadzono zakaz opuszczania obszaru zamkniętego za wyjątkiem dwóch określonych godzin w ciągu dnia. Powołano komisję sanitarną do walki z epidemią. W dwóch domach modlitewnych położonych obok synagogi urządzono szpital zakaźny, którym opiekował się lekarz Dawid Majer. Epidemia wygasła dopiero w kwietniu. W czasie kiedy wybuchła wojna w 1939 r. w Ostrowcu Św. byli następujący lekarze żydowscy: Maurycy Abramowicz (ojciec), Abram Jeleń, Ludwik Grabecki, Malinger (choroby wewnętrzne), Malinger (rentgenolog), Kohas Schaffel (pediatra), Majer Dawid (ginekolog).

W międzyczasie dwoma transportami kolejowymi przywieziono do Ostrowca Św. Żydów wysiedlonych z Wiednia. Rozlokowano ich w kilka osadach powiatu opatowskiego. Wśród nich było kilku lekarzy, którzy w zamian za żywność udzielali pomocy medycznej miejscowej ludności. W kwietniu 1941 r. utworzono ostrowieckie getto, w którym umieszczono 15,8 tys. Żydów miejscowych i z okolicznych miejscowości oraz z dowiezionych z innych regionów (m.in. z Poznańskiego). Funkcje opiekuńcze, w tym dotyczące prowadzenia zakładów służby zdrowia, zlecono powołanej przez władze okupacyjne Radzie Żydowskiej (Judenrat). Istniały przypadki udzielania różnorodnej pomocy Żydom przez ludność polską. Centralny Komitet Żydów Polskich Oddział w Ostrowcu Św. przekazał 22 VII 1945 r. Zarządowi Ubezpieczalni Społecznej w Ostrowcu podziękowania „… Ob. Lekarzom i personelowi Ubezpieczalni Społecznej za troskliwą i pełną poświęcenia opiekę nad chorymi żydowskimi znajdującymi się na leczeniu w szpitalu US w Ostrowcu. (przyp. 106 – MHA, Relacja dr Zygmunta Filusa…).

W getcie działał szpital, których ostatnich pacjentów wymordowano w trakcji pacyfikacji w dniu 10 X 1942 r. Część zdrowych zdolnych do pracy Żydów umieszczono w obozie pracy urządzonym niedaleko Zakładów Ostrowickich na łąkach częstocickich. Istniał tam również szpital, działający w bardzo ciężkich warunkach, który dopiero na wiosnę 1944 r. zaczął rzeczywiście pomagać chorym.

wtorek, 21 września 2021

środa, 1 września 2021

Pensjonat Papy Szymańskiego

Edward Rostal
Tel-Aviv

PENSJONAT PAPY SZYMAŃSKIEGO

    Tytuł artykułu Pensjonat Papy Szymańskiego brzmi może trochę sielankowo, a faktycznie jest to nazwa, określano dom znanego i szanowanego nauczyciela w Ostrowcu Kieleckim (dziś Świętokrzyskim), w którym udzielał on schronienia nieszczęśliwym Żydom. A wspomnianą nazwę zawdzięcza dom „Papy” Szymańskiego także temu, że był on czynnym członkiem PPS i pierwsze litery tytułu odpowiadają nazwie Polskiej Partii Socjalistycznej. Papa Szymański wychował swoje córki w duchu postępu i miłości bliźniego, dlatego też, gdy rozpoczął się okres prześladowania Żydów w tym mieście, zaofiarowały one same pomoc Żydom, nie czekając nawet, aż ci się do nich zwrócą.

    Jedna z tych córek, p. Ewelina Lipko-Lipczyńska (z domu Szymańska), jest obecnie nauczycielką w Warszawie. Poznała ona p. Wachholder [powinno być: Wacholder] (z domu Rosenman) jeszcze w okresie, gdy razem uczęszczały do szkoły w Ostrowcu Świętokrzyskim. Potem studiowały razem w Warszawie, nie będąc ze sobą w kontakcie. Gdy wybuchła wojna, wróciły do Ostrowca Świętokrzyskiego. Nastąpiły ciężki dni. Getto zostało zamknięte. I wówczas p. Ewelina zjawiła się u swojej koleżanki i zaproponowała jej pomoc. Zabrała ją do „Pensjonatu Papy Szymańskiego”, zaopatrzyła w papiery „aryjskie” i odtąd Żydówka występowała jako Zinaida Piekarczyk… mahometanka. Papierów dostarczył szwagier p. Eweliny, p. Kryczyński, który był rzeczywiście mahometaninem. Wysłano p. Szoszanę Wacholder do Warszawy, gdzie pracowała w domu lekarza, dra Śmigóry. Po denuncjacji spędziła rok na Pawiaku, w celi szwaczek, ale znowu udało się ją uratować.

    Pani Ewelina i jej siostry mają na swoim „koncie ratowniczym” szereg osób, a wśród nich pp. Cyrylę Rakocz (obecnie w Hajfie), Marię Ryba (obecnie w Izraelu), Stefanię Kowalską i jej córkę (teraz w Hajfie), panią Dratwer (obecnie w Bat Jamie) itd.

    Ewelina Szymańska miała kontakty z PPS, będąc wówczas członkinią ZNMS (Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej), a w czasie wojny aktywistką organizacji WRN. Nie zawahała się ona przed żadnym krokiem, który mógłby – pomimo wielkiego ryzyka – przyczynić się do jej akcji ratowniczej.

    Gdy jakaś kobieta z Chmielowa poznała dziecko Stefanii Kozłowskiej (dawniej Gurfinkiel) i groziło, że zawiadomi o tym Niemców, Ewelina powzięła natychmiastową decyzję: matka, Stefania, znajduje się w Warszawie na „aryjskich” papierach; trzeba dziecko natychmiast wywieźć z Ostrowca do Warszawy. Wieczorem wzięła 3-letnie dziecko na ręce i zaniosła na stację. Ale jakiś młody „szmalcownik” zażądał okupu, domyślając się, że to nie jest dziecko p. Eweliny. Ta jednak nie miała pieniędzy. Zwymyślała chłopca w taki sposób, że się przestraszył i uciekł. Dziecko zostało uratowane.

    „Jakie pobudki kierowały panią w akcji ratowania Żydów?” – zapytuję p. Ewelinę. „Rodzice wychowali mnie w tym duchu. Chciałam ratować ludzi, a wobec tego, że Żydzi byli najbardziej zagrożeni – ratowałam Żydów. Akcja ta powiodła się także dlatego, że nasi sąsiedzi, którzy niewątpliwie wiedzieli o tym, co robimy, odnosili się z szacunkiem i miłością do mych rodziców i – milczeli. Pensjonat Papy Szymańskiego – był więc tabu”.

„Izraelskie Nowiny i Kurier”, lipiec 1966.

Źródło: „Ten jest z ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom 1939-1945”, Kraków 1969, s. 527-528

wtorek, 17 kwietnia 2018

Wybory do Rady Miejskiej w 1918 r.

„Wybory do Rady Miejskiej w Ostrowcu w 1918 r.”
Waldemar R. Brociek

Konsekwencją postawy Rady Miejskiej w Ostrowcu wobec oderwania Ziemi Chełmskiej i Podlasia na mocy traktatu brzeskiego z 9 lutego 1918 r. był wniosek uchwalony na nadzwyczajnym posiedzeniu w dniu 21 lutego, iż „… na znak protestu wobec C.K. władz okupacyjnych (austriackich – W. R. B.) Rada miasta jako powstała z mianowania (28 listopada 1916 r.), postanowiła rozwiązać się i zwrócić do C.K. Ministeryum Spraw Wewnętrznych z prośbą o możliwie najprędsze rozpisanie wyborów do Rady miasta”.

Do czasu utworzenia nowej Rady Miejskiej gospodarkę miejską wraz z Zarządem Miejskim miała prowadzić powołana na posiedzeniu 21 lutego Komisja Likwidacyjna. W jej skład weszli: ks. Wacław Wodecki, Ludwik Wacholder, Sławomir Czerwiński, Ryszard Kaczyński, Władysław Ptasiński i Władysław Nowakowski. Na pierwszym posiedzeniu 23 lutego komisja dokooptowała jeszcze do swego grona: Władysława Pączka, Kazimierza Wnuka, Piotra Furtowicza, Andrzeja Leśkiewicza, Lejbusia Hejnego, Adama Mrozowskiego oraz jako doradcę prawnego Władysława Rogulskiego. Samorozwiązanie się Rady Miejskiej w Ostrowcu zbiegło się z listem Rady Związków Zawodowych, w którego pierwszym punkcie było wezwanie o podanie się rady do dymisji, ponieważ nie reprezentuje ona ogółu mieszkańców miasta.

Jednak 13 marca Rada Miejska zebrała się ponownie uznając swoją wcześniejszą decyzję za błąd. Odwołując się do uchwały delegatów zjazdu sejmików w Lublinie 25 lutego oraz korzystając z braku porozumienia w powołanej Komisji Likwidacyjnej zarząd miasta po porozumieniu się z członkami Komitetu Obywatelskiego m. Ostrowca oraz znanymi obywatelami postanowił przywrócić poprzednią radę do czasu rozpisania nowych wyborów. Jednocześnie w miejsce wolnych miejsc w radzie wprowadzono dotychczasowych zastępców radnych: Jana Buśkę, Piotra Furtowicza, Tomasza Rudzińskiego i dr Adama Malingera.

Na posiedzeniu Rady Miejskiej 27 czerwca 1918 r. powołano jednogłośnie na członków Komisji Reklamacyjnej przy wyborach do nowej rady radnych: Antoniego Zemstę, Władysława Kanownika i Szyję Milsztajna, zaś spoza rady Stanisława Bratkowskiego, Wolfa Daumana, Kazimierza Zapałowskiego, Romana Sitarskiego i Władysława Pączka.

Wybory do Rady Miejskiej w Ostrowcu na podstawie ordynacji wyborczej z 5 marca 1918 r. odbyły się 10 lipca 1918 r. Komisarzem wyborczym z ramienia C.K. Komendy Powiatowej w Opatowie był Stanisław Eckhardt, jego zastępcą Adam Mrozowski. Wybory odbyły się oddzielnie w każdej z czterech kurii zależnie od stanu posiadania: I – przemysłowców i kupców, II – właścicieli nieruchomości, III – osoby posiadające mieszkania, z których opłacali podatek lokalowy, IV – pozostałych obywateli. Ordynacja preferowała w ten sposób dobrze sytuowanych z niekorzyścią dla szerokich rzesz pracowniczych i biedoty. Z każdej kurii wybierano do rady 8 radnych. Klasy posiadające stanowiące niewielki procent ludności miasta uzyskały olbrzymią przewagę w radzie.

Z kurii I wybrano: Adama Komornickiego, Lejbusia Hejne, Tomasza Głowackiego, Adama Mrozowskiego, Ludwika Daumana, Stanisława Saskiego, Adolfa Szczawińskiego i Michała Szcześniaka, z kurii II: Franciszka Żaka, Józefa Gordona, Karola Lemana, Teofila Reszczyka, Mendela Mintzberga, Michała Witkowskiego, Nusyna Erlicha i Franciszka Wolnakiewicza, z kurii III: Stefana Bałatę, Władysława Roguskiego, ks. Wacława Wodeckiego, Ludwika Wrzosa, Ludwika Wacholdera, Szczepana Gajka, Franciszka Daszkowskiego i dr Piotra Skwarę, z kurii IV wybrano: Jana Dzienniaka, Judkę Racimorę, Władysława Winiarskiego, Kazimierza Zapałowskiego, Jana Dziarmagowskiego, Władysława Buśkę, Wincentego Chmielewskiego i Józefa Krzosa.
Wybory zburzyły dotychczasowy układ sił w Radzie Miejskiej, efektem czego były kłopoty z wyborem burmistrza. 15 lipca na posiedzeniu nowej rady na posiedzeniu nowej rady w tajnym głosowaniu na 31 obecnych radnych 17 głosów padło na radnego narodowości żydowskiej Karola Lemana, zaś 16 głosami przeciw 15 zastępcą burmistrza wybrano Kazimierza Zapałowskiego. Endecja i chrześcijańska demokracja postanowiły nie dopuścić do objęcia stanowiska przez nowego burmistrza. Jeszcze 13 sierpnia odbyło się ostatnie, likwidacyjne posiedzenie starej rady. Natomiast 9 września 1918 r. w czasie posiedzenia nowej rady dotychczasowy burmistrz Ostrowca Edward Wołowski zakomunikował zebranym, iż uchwała z 15 lipca dotycząca wyboru burmistrza i jego zastępcy oraz wyznaczenia dla nich pensji z reskryptem C.K. General Gubernatorstwa w Lublinie z dnia 20 lipca nie została zatwierdzona. Jednocześnie polecono C.K. Komendzie Powiatowej pismem z 2 września przeprowadzenie ponownych wyborów burmistrza w Ostrowcu. Następnie przystąpiono do wyborów. 17 głosami na 31 radnych powołano na stanowisko burmistrza pełniącego dotychczas te obowiązki Edwarda Wołowskiego, większością głosów (18 na 31) wybrano zastępcę burmistrza Kazimierza Zapałowskiego.

Skład Rady Miejskiej w Ostrowcu uległ zmianie po powołaniu rządu Jędrzeja Moraczewskiego (już w Niepodległej Rzeczypospolitej). 9 grudnia 1918 roku na posiedzeniu rady burmistrz odczytał depeszę ministra spraw wewnętrznych Stanisława Thugutta (z PSL „Wyzwolenie”) z poleceniem powiększenia Rady Miejskiej o 16 radnych, aby zyskać pełniejszą reprezentatywność środowisk politycznych. Ponieważ przedstawiciele różnych ugrupowań mieli własne propozycje obsady nowych miejsc Rada Miejska na wniosek burmistrza E. Wołowskiego utworzyła Komisję Porozumiewawczą w składzie: Władysław Roguski, Adam Komornicki, Adam Mrozowski, Jan Dziarmagowski i Ludwik Gauman, która miała wspólnie wyłonić kandydatów na radnych.

Wybrano: Stanisława Medyńskiego, Mieczysława Radzyńskiego, Stefana Kantka, Seweryna Gregorczyka, Teodorę Ptasińską (pierwsza kobieta w składzie Rady Miejskiej), Kazimierza Augustyniaka, Stanisława Szwagierczaka, Romana Gładysza, Władysława Pączka, Józefa Misiurę, Antoniego Żarka, Edwarda Żebrowskiego, Jana Pazderskiego, Stanisława Piotrowicza, Szmula Szera i Abrama Rybę. Rada Miejska wybór kandydatów zaakceptowała. (Protokół Rady Miejskiej w zbiorach Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu).

Źródło: "Walczymy o Stal", 1987 r.

Zobacz też: "Ostrowiecka Rada Miejska w okresie okupacji austriackiej"

niedziela, 17 kwietnia 2016

Ewelina Lipko-Lipczyńska






Ewelina Lipko-Lipczyńska (1913-2001)
nauczycielka języka polskiego w Liceum im. J. Chreptowicza w Ostrowcu w latach 1948-1963.

Drogi Tadeuszu!

Ponieważ prowadzisz Kronikę Szkoły, to może uznasz za stosowne włączyć nieco wiadomości o mnie po wyjeździe z Ostrowca. W Warszawie pracowałam tylko w klasach licealnych. W roku 1968 usunięto mnie ze szkolnictwa za czynny udział w akcji wokół mickiewiczowskich „Dziadów”. Wcześniej w 1966 roku zaprosiła mnie do Izraela moja koleżanka szkolna Róża Roserman-Wacholder [powinno być: Rosenman-Wacholder]. Z jej inicjatywy posadziłam „Drzewko” w Alei Sprawiedliwych w Jerozolimie. To jeszcze bardziej zaostrzyło kurs przeciwko mnie. Do tego doszły moje publiczne wystąpienia przeciwko aktom antysemityzmu organizowanym odgórnie przez władze. Władze partyjne wiedziały o moim wpływie na młodzież, toteż wolały się mnie pozbyć. Udało mi się wyjechać z rodziną. I tak znalazłam się w Szwecji.

A teraz o czasach jeszcze dawniejszych, o czasach okupacji, o których przez wszystkie lata PRL-u milczało się z wiadomych powodów. Ciągle był ktoś, kogo nie można było zdekonspirować. Teraz chcę dać temu świadectwo.

Otóż w okresie okupacji od roku 1939 do 1945 nasz dom przy ulicy Polnej 52 w Ostrowcu Świętokrzyskim nazywany był w języku wtajemniczonych Pensjonatem Papy Szymańskiego. Wiązało się to ze skrótem nazwy partii PPS, której członkiem od czasów jeszcze sprzed pierwszej wojny światowej był mój ojciec Jan Szymański – ostrowiak, nauczyciel, działacz społeczny, założyciel i organizator spółdzielczości i Towarzystwa Krajoznawczego. Jego obszerny drewniany dom okazał się być idealnym miejscem dla działalności konspiracyjnej a także schronieniem dla wielu ludzi zagrożonych śmiercią. Dzięki niemu, szanowanemu obywatelowi miasta, kierownikowi Społem, administratorowi własnego domu, dzięki jego opanowaniu, odwadze i rozumowi udało się przetrwać przez te 5 lat wojny bez strat w ludziach. Ogromnym atutem było to, że nie byliśmy zależni od żadnych źródeł finansowania. Żyliśmy przede wszystkim z uprawy ogrodu i kawałka ziemi. Niektórzy z podopiecznych podejmowali prace zarobkowe: szpital, spółdzielnia spożywców, sklep ogrodniczy, magistrat. Przez cały okres wojny przewinęło się przez nasz dom około 50 osób, które dłużej lub krócej mieszkały z nami lub uzyskiwali doraźną pomoc. Byli i tacy, którzy przeżyli z nami cały okres wojny. Wśród uratowanych większość stanowili Żydzi. Były to koleżanki moje i moich sióstr, przyjaciele i znajomi ojca z Warszawy i ich rodziny. Byli i też Polacy, poszukiwani przez gestapo. Należeli do nich słynny aktor, prezes Związku Aktorów Scen Polskich, Dobiesław Damięcki z rodziną, młody poeta Tadeusz Kubiak, poszukiwany w Warszawie za udział w akcjach AK, młody lekarz po medycynie wojskowej Andrzej Jakubowski i inni. Ten ostatni pracował w szpitalu zakaźnym, który mieścił się w Szkole nr 6. Jako lekarz był bardzo pomocny w organizowaniu różnych akcji ratunkowych oraz zdobywaniu materiałów sanitarnych dla partyzantów w lesie.

Dom był zawsze pełen ludzi. Były takie okresy, że było nad ponad 25 osób. Wśród osób pochodzenia żydowskiego wymienię dla przykładu Andrzeja Wróblewskiego, dziennikarza i publicystę, który mieszkał u nas z żoną Wandą i dwoma synami Andrzejem i Janem. Włączył się on czynnie w działalność konspiracyjną. Był wzorem odwagi. Ta jego odwaga i znajomość języka niemieckiego pomogły w wielu trudnych akcjach ratowania ludzi.

Innym obszarem tajnej działalności, były komplety tajnego nauczania w zakresie klas licealnych z maturą włącznie. Ja pełniłam role głównego organizatora tych kompletów. Na te lekcje przychodziło codziennie kilkanaście osób. Grono nauczycielskie składało się z kilku osób: prof. Powicki z Poznania, Stanisław Bartecki, Walenty Kryczyński, jego żona Halina (moja siostra), Wanda Wyszyńska (moja siostra), Tadeusz Kubiak (poeta), Anna Dratwer.

Trzecią ważną dziedziną naszej działalności było wydawanie dwóch tajnych pism związanych organizacyjnie i ideowo z WRN (Wolność Równość Niepodległość). Jedno dla młodzieży „O lepsze jutro” - redagowałam ja i „Głos Robotniczy” - redagowany przez Dobiesława Damięckiego i Edmunda Reńskiego. Ten ostatni był delegatem Rządu Londyńskiego na terenie Powiatu Opatowskiego. W kraju jego bezpośrednim zwierzchnikiem był Kazimierz Pużak, wywieziony później do Moskwy w Grupie Szesnastu. Po roku 1945 bieg wypadków historycznych narzucił nam konieczność milczenia. Byliśmy nadal zagrożeni aż do roku 1990.

Gdy dzisiaj myślę lub mówię o tym, co działo się w naszym domu przy ulicy Polnej 52 w czasie okrutnej wojny, w czasie Zagłady, to wydaje się to być historią nieprawdopodobną. To nie mogło się zdarzyć, to nie mogło dziać się przez długich 5 lat pod bokiem sztabu niemieckiego w domu Bornów, obok koszar zapełnionych niemieckimi żołnierzami, na oczach sąsiadów, mieszkańców Polnej, Iłżeckiej, Browarnej!

W tylu miejscach, w tylu krajach zajętych przez Niemców, gdzie działało gestapo, działały też sprawne donosy. Ludzie wówczas zagrożeni ukrywali się w piwnicach, na strychach, w komórkach, a u nas mieszkali z nami, pracowali w ogrodzie i na roli, uczyli na tajnych kompletach. Ojciec mój poprzez kontakty z siatką konspiracyjną w Magistracie załatwiał im aryjskie papiery. Ale donos był donosem. Nie było przeciwko niemu obrony. Dodatkową ochroną dla naszego domu była stacja meteorologiczna, widoczna z ulicy. Ojciec mój przez wiele lat prowadził ją dla Instytutu Meteorologii, co kontynuował przez cały okres wojny. Stacja stwarzała pozory, że dom jest w gestii Niemców. Może to uchroniło nas przed łapankami i rewizjami?

I wreszcie Szwecja. Nowy rozdział życia. Nowy rozdział ale tej samej powieści. Wielu moich uczniów warszawskich znalazło się tutaj. To byli ci, którzy zgromadzili się pod pomnikiem Mickiewicza po słynnym ostatnim przedstawieniu „Dziadów”. Ci, którzy krzyczeli: „Nie ma chleba bez wolności”. To dzięki nim poznałam Norberta Żabę, przedstawiciela „Kultury” paryskiej na |Skandynawię oraz organizatora kolportażu wydawnictw emigracyjnych do Polski, Rosji, Estonii. Byłam w zarządzie Towarzystwa Przyjaciół Paryskiej Kultury. Urządzaliśmy spotkania z gośćmi z Polski, np. z Mikołajską, Michnikiem, Kisielewskim. To także moi uczniowie skontaktowali mnie z redaktorem Łukaszem Winiarskim. Zostałam przez niego zatrudniona jako kurator do spraw uchodźców ze wschodniej Europy. Pracowałam tam 10 lat. Po przejściu na emeryturę, razem z moją córką Wiktorią oddaliśmy się pasji ratowania zagubionych dzieł sztuki. I tak stworzyliśmy zbiór portretów malarstwa europejskiego, który w roku 1995 przekazałyśmy do Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Trzeba jeszcze dodać, że w 1996 r. otrzymałam honorowe obywatelstwo izraelskie, a w 1997 wręczono mi je w Ambasadzie Izraela w Sztokholmie w obecności wielu naszych przyjaciół.

na podst. korespondencji (udostępnionej przez rodzinę Tadeusza Farbisza) oprac. Ewa Stencel.

Źródło: "Księga wspomnień. 90 lat Gimnazjum i Liceum im. Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Św.", Ostrowiec 2003 r.

Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata


Ceremonia sadzenia drzewka przez Ewelinę Lipko-Liczyńska, Jad Waszem, Jerozolima, 8 sierpnia 1966 r.

Ewelina Lipko-Lipczyńska (1913-2001)

Dwie Żydówki, która mieszkały w miejscowości Ostrowiec Świętokrzyski w powiecie kieleckim, zawdzięczają swoje życie Ewelinie Lipko-Lipczyńskiej (z domu Szymańska), której rodzice byli znanymi działaczami Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS).

Pomimo niebezpieczeństwa, Lipko-Lipczyńska pomogła im w potrzebie. Jedna z uratowanych, Róża Rosenman, była w tej samej klasie co Lipko-Lipczyńska, kiedy obie miały czternaście lat. W 1941 roku Rosenman została internowana w miejscowym getcie, a w 1943 roku, na krótko przed likwidacją getta, Lipko-Lipczyńska poradziła jej by uciekła do aryjskiej części miasta i zaproponowała jej schronienie w swoim domu. Rosenman posłuchała rady koleżanki i w nocy po ucieczce z getta, skierowała się jej domu, gdzie została ciepło przyjęta. Lipko-Lipczyńska przekazała Rosenmanównie aryjskie papiery, które zostały wcześniej dla niej przygotowane. W towarzystwie polskiego przewodnika Rosenman udała się do Warszawy, gdzie pod przybranym nazwiskiem, znalazła schronienie pracując dla polskiego lekarza. Rosenman została wyzwolona przez Armię Czerwoną w styczniu 1945 roku, a po wojnie wyemigrowała do Izraela.

Ewelina Szymańska (Lipko-Lipczyńska i Róża Rosenam (Wacholder),
fragment szkolnego tableau klasy VIII Gimnazjum Tow. Opieki w Ostrowcu
fot. Szmul Muszkies, 1931 r.

Lipko-Lipczyńska ocaliła również Cyrylę Rakocz i jej dwoje dzieci. Po ich ucieczce z getta w Ostrowcu zaoferowała im tymczasowe schronienie w swoim mieszkaniu. Po otrzymaniu od niej aryjskich papierów, wszyscy troje dotarli do Warszawy, gdzie zostali wyzwoleni w styczniu 1945. Po wojnie oni także wyemigrowali do Izraela. Kierując się współczuciem i prawdziwą przyjaźnią i nie oczekując niczego w zamian, Ewelina Lipko-Lipczyńska podjęła ryzyko utraty swojego życie dla ratowania żydowskich uchodźców. W 1966 roku Lipko-Lipczyńska odwiedziła Izrael i spotkała się z Rakocz i Rosenman.

W 1969 roku, podczas fali antysemityzmu, która przetoczyła się przez Polskę, Lipko-Lipczyńska wyjechała z Polski, a jako znak solidarności z Żydami, wyrzekła się swojego obywatelstwa i wyemigrowała do Szwecji.

W dniu 28 czerwca 1966 roku Yad Vashem przyznało Ewelinie Lipko-Lipczyńskiej (zd. Szymańską) tytuł Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata.

Róża Rosenman-Wacholder i mała Edna Tzipor, Haifa, Izrael, 7 stycznia 1954 r.

Róża Rosenman-Wacholder i Henry Eivan (Weinwurzel), Haifa, lata 60.

Drzewko E. Lipko-Lipczyńskiej, współcześnie

Źródła:
Jad Waszem
geni.com

wtorek, 29 marca 2016

I była miłość w getcie

Fotografia pochodzi ze zbiorów rodzinnych mieszkającej w Toronto Hellen Mueller zd. Muszkies, która rozpoznała uczestników koncertu. Dolny rząd od lewej: państwo Baigielman (lub Bagelman), dr Pecker, Oles (Francis) Pietruszka, pani Pietruszka, Leon Szpilman, recytator Wohl, Janka Malinger, NN (z Łodzi), dyrygent Pietruszka, Jakub Lustik, Pinchas Mitsmacher, Chaja Muszkies (Hellen Mueller) przy pianinie, Rutka Muszkies. Górny rząd od lewej: NN (zięć Rubinsteina), Sander Lederman, Dora Rubinstein, Mosze Alterman, dr Ludwik Wacholder, Willy Kierbel, Dora Rubinsztain, Icchak Rubinstein, NN, Dawid Djament, Małka Muszkies, kontrabasista Icchak Baigelman, Baigelman i akordeonista Mosze Mitsmacher. Fot. Szmul Muszkies, zima 1942 rok.

Była późna zima 1941/1942 roku. Mimo, że leżał gruby śnieg i mróz trzymał tęgo, ostrowczanie wypatrywali oznak wiosny. Miała to już być trzecia okupacyjna wiosna. Z każdym kolejnym odrodzeniem przyrody rodziła się nadzieja na rychły koniec wojny. 

Już niemal od roku Żydzi z Ostrowca, a także z okolicznych wiosek i różnych miast Polski, ale także wiedeńczycy pochodzenia żydowskiego, byli zamknięci w ostrowieckim getcie. W sumie około piętnaście tysięcy ludzi stłoczonych na stosunkowo niewielkiej przestrzeni. Rynek, Siennieńska, Polna, Browarna (dziś Mickiewicza), Starokunowska, Młyńska, Kościelna. Niewolnicza praca, brutalne pobicia, gwałty na młodych kobietach, morderstwa stały się mroczną codziennością getta ostrowieckiego. 

Pomimo tych nieludzkich warunków, strachu i poniżenia starali się oni żyć normalnie. Tej właśnie zimy postanowiono urządzić koncert dobroczynny na rzecz najbiedniejszych. Od pewnego czasu funkcjonowała orkiestra pod batutą przybyłego z Łodzi dyrygenta Pietruszki. Muzykami ostrowieckiej gettowej orkiestry byli: Janka Malinger i Baigielman grali na saksofonach, uzdolniony muzyk dr Pecker z Wiednia był wiolonczelistą, na skrzypach Jakub Lustik i Pinchas Mitsmacher, kontrabas dzierżył Icchak Baigelman a akordeon Mosze Mitsmacher. Do tego młodziutka, niespełna dziesięcioletnia Chaja Muszkies (Hellen Mueller) grała na pianinie a niejaki Wohl prowadził recytacje. 

Koncert odbył się budynku szkoły na ul. Iłżeckiej. Musiał być to bardzo uroczysty i podniosły dzień. Na widowni koncertu zasiedli znamienici obywatele Ostrowca, a wśród nich zwalistą sylwetką i tubalnym głosem wyróżniał się znany wszystkim w mieście dentysta Ludwik Wacholder. Przybył także wraz z żoną Dorą Icchak Rubinstein, wysoki, siwy mężczyzna, który od połowy 1940 roku był przewodniczącym Judenratu (Żydowska Rada Starszych - wprowadzona przez nazistów w 1939 roku forma sprawowania władzy przez przywódców żydowskich nad skupiskami żydowskimi). Była tam też jego córka z mężem. Byli inni urzędnicy Rady Żydowskiej – Mosze Alterman i Dawid Djament. Nie mogło zabraknąć też artystycznej rodziny Muszkiesów, tym bardziej, że ich starsza uzdolniona muzycznie córka grała w gettowej orkiestrze. I to właśnie ojciec małej Chai, który przed wojną prowadził renomowany zakład fotograficzny, wykonał zdjęcie, dzięki któremu możemy poznać twarze ich wszystkich. 

W niedługim czasie Niemcy wprowadzili zakaz podobnych koncertów w ramach rozpoczętego tzw. „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Już w listopadzie 1941 roku, po pierwszej masowej zbrodni na Żydach pod Wilnem, przybyły do Ostrowca Icchak Cukierman, - ps. Antek, członek Żydowskiej Organizacji Bojowej – ostrzegł członków tutejszego Judenratu przed zagładą, jaką Niemcy szykują dla nich wszystkich. Cukierman już po wojnie wspominał, że „nie byli w stanie pojąć, jak można, tak po prostu, zgładzić całą gminę żydowską. […] Rubinstein powiedział, że trudno z tego jednego przypadku wnioskować, że Niemcy mają ujednolicony model traktowania Żydów. Tak czy inaczej, jesteśmy uzależnieni od miejscowych władz. Jeśli uda się ułożyć dobre stosunki ze znajdującymi się na miejscu Niemcami, są dobre szanse na przeżycie wojny. Weźmy dla przykładu dwa miasta: Radom i Kielce. W Radomiu biją Żydów za to, że nie zdejmują czapki przed Niemcami, a w Kielcach za to, że zdejmują czapkę. Albo Warszawa: zamknięte getto, otoczone murami i drutem kolczastym, nękane głodem i tyfusem. A w Ostrowcu – otwarta dzielnica żydowska i jedzenia pod dostatkiem. Jak można więc wnioskować, że jedna ręka niemiecka kieruje żydowskim losem?” 

Na zniszczonej, ale szczęśliwie zachowanej, fotografii z zimy '42 roku, zrobionej zaraz przed lub po koncercie, widzimy ich pogodnych, z nadzieją patrzących w przyszłość, bo przecież typowo ludzką jest wiara w to, że „nawet po najczarniejszej nocy wschodzi słońce”... Z nadejściem wiosny w tymże 1942 roku ruszyła budowa obozu zagłady w Treblince, gdzie miała zginąć społeczność ostrowieckich Żydów. 12 października rozpoczęła się brutalna likwidacja getta w Ostrowcu, w wyniku której zginęło około jedenaście tysięcy ludzi (na ten temat czytaj artykuł Moniki Pastuszko „Likwidacja getta ostrowieckiego”). Dziś, dokładnie 73 lata od tych wydarzeń” o godzinie 12.00 w naszym mieście przy ul. Starokunowskiej odsłonięty zostanie pomnik upamiętniający ostrowieckich Żydów, ofiary II wojny światowej.

Wojtek Mazan
Fakty Ostrowieckie
12 października 2015

poniedziałek, 12 października 2015

Koncert w getcie

"Pierwszy koncert", Ostrowiec Św., fot. Sz. Muszkies, zima/wiosna 1942 r.

Dolny rząd od lewej: państwo Baigielman (lub Bagelman), dr Pecker, Oles (Francis) Pietruszka, pani Pietruszka, Leon Szpilman, recytator Wohl, Janka Malinger, NN (z Łodzi), dyrygent Pietruszka, Jakub Lustik, Pinchas Mitsmacher, Chaja Muszkies (Hellen Mueller) przy pianinie, Rutka Muszkies.

Górny rząd od lewej: NN (zięć Rubinsteina), Sander Lederman, Dora Rubinstein, Mosze Alterman, dr Ludwik Wacholder, Willy Kierbel, Dora Rubinsztain, Icchak Rubinstein, NN, Dawid Djament, Małka Muszkies, kontrabasista Icchak Baigelman, Baigelman i akordeonista Mosze Mitsmacher.

Fotografia pochodzi ze zbiorów rodzinnych mieszkającej w Toronto Hellen Mueller zd. Muszkies, która rozpoznała uczestników koncertu.

wtorek, 8 września 2015

Z pamiętnika Halperta

Pamiętnik Tadeusza Halperta - „Pierwsze 72 lata mojego życia”
oprac. M. Gradoń, A. Orliński
„Szczekociński Rocznik Historyczny” nr 1
Szczekociny 2013
str. 202-268

XXIII

            Zbyt wiele już napisano o tragedii Żydów, abym mógł dodać do tego coś więcej. Mogę jedynie opowiedzieć o tym, co sam widziałem. W naszym małym miasteczku Ostrowcu mordowanie Żydów zaczęło się trochę później niż gdzie indziej. Przed zagładą Gestapo chciało ogołocić ich całkowicie, skonfiskować wszystkie pieniądze, kosztowności i inne przedmioty, dorobek całego ich życia. Dokonano tego szantażem, obietnicami i groźbami. Pewnego dnia gestapowcy sprowadzili hordy pijanych żołdaków z tzw. Armii Własowa, do pomocy w masowym mordowaniu. Ukraińcy byli kompletnie zdemoralizowani. Tylko nieliczni Żydzi starali się zbiec do lasu, reszta nawet nie próbowała się bronić. Przechowaliśmy ich przez noc, ale nie chciałem ryzykować życia mieszkańców domu, najbliższej rodziny, naszych siostrzenic i uciekinierów, pozwalając im zostać. Tego, po prostu nie dało się zrobić. Zginęliby oni i my razem z nimi. Niektórzy znaleźli schronienie u przyzwoitych chłopów, niektórzy zostali natomiast zamordowani przez innych chłopów, mających nadzieję znaleźć przy nich parę dolarów.
             Pewnego dnia B. [skrót od Bibsia – pieszczotliwe określenie żony, czyli Marii Stefanii hr. Wielopolskiej] i ja zobaczyliśmy kałużę krwi przed domem naszego starego dentysty. Dwaj jego niedawni pacjenci, gestapowcy, wywołali go i z zimną krwią zabili przed domem. Byli pacjentami przez trzy lata i często nawet zapraszał ich do swego domu. Biedny doktor Wacholder był pewien, że wkrótce zginie, pomimo że leczył gestapowców. Nie więcej niż tydzień przed masakrą Żydów poszedłem go zobaczyć i pocieszyć. Wyjął butelkę przedwojennego francuskiego Chartreuse i rozmawialiśmy. Odmówiłem trzeciego kieliszka mówiąc, że byłby to grzech pić więcej takiego dobrego i rzadkiego trunku i że powinien go zatrzymać na inną okazję. „Nie będzie innej okazji, czuję to” - zawołał. Nalegał, byśmy skończyli butelkę.
[…]

XXVI

            Gdy Niemcy odeszli, Żydzi, którzy pozostali przy życiu, byli wolni. Jeden z czterech naszych żydowskich „gości” był synem biednego kupca. Gdyby mógł, pomógłby B. na pewno. Drugi był wybitnym neurologiem, naczelnym lekarzem dużego szpitala. On także okazywał swoją wdzięczność jak tylko mógł. Pozostali dwoje to dobrze znany warszawski prawnik Józef Polikier i jego żona. Ukrywałem ich prawie pięć lat, nigdy nie zapłacili mi ani grosza za utrzymanie (żaden z naszych uciekinierów nie płacił), po wojnie nagle stali się komunistami. Przed wojną Polikier zarabiał mnóstwo pieniędzy i z pewnością komunistą nie był. Stał się nim z przyczyn praktycznych, jego bratanek został komunistycznym wojewodą na Śląsku. Tam też siedziałem w więzieniu. Gdy B. poszła prosić go o pomoc w uwolnieniu mnie, przyjął ją na stojąco, odmówił pomocy i poprosił, aby nie nachodziła go więcej. Wydawało się, że zapomniał, że pięć lat ryzykowaliśmy naszym życiem, aby uratować go i jego żonę. Prawdziwy dżentelmen, rzeczywiście.

[...]

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Ostrowiecka Rada Miejska w okresie okupacji austriackiej

Waldemar R. Brociek, "Walczymy o stal", 9-16 września 1988 r., nr 33-34 (1798-1799)

"W południowej części Królestwa Polskiego, okupowanej od lata 1915 r. przez wojska austro-węgierskie, rozporządzeniem naczelnego dowódcy z 18 sierpnia 1916 r. zapowiedziano wprowadzenie samorządu miejskiego. Do rad miejskich Lublina, Piotrkowa, Kielc i Radomia przeprowadzono wybory przebiegające w oddzielnych kuriach: I – osób z wyższym wykształceniem, II – przemysłowców i kupców, III – właścicieli nieruchomości, IV – osób posiadających mieszkania, z których płacili podatek lokalowy, V – pozostałych obywateli. Rady miejskie mniejszych miast były mianowane przez władze okupacyjne, wybory miały się odbyć w terminie późniejszym.

Decyzją Cesarsko-Królewskiej Komendy Obwodowej w Opatowie z 25 listopada 1916 roku powołano w Ostrowcu Radę Miejską. Z kurii II wybrano: Stanisława Saskiego, Hanocha Rozenmana, Szyję Milsztajna, Beniamina Kestenberga, Motlę Mintzberga, Ryszarda Kaczyńskiego, Tomasza Głowackiego i Feliksa Bykowskiego, z kurii III: Jana Żakowskiego, Edwarda Wołowskiego, Mikołaja Sitarskiego, Stanisława Skoczkowskiego, Sabina Szumlińskiego, Jana Gruszeckiego, Gotliba Straussa, z kurii IV: Szczepana Bratkowskiego, Stanisława Izdebskiego, dr Adama Wardyńskiego, Sławomira Czerwińskiego, dr Piotra Skwarę, Feliksa Hardta, ks. Wacława Wodeckiego i Antoniego Zemstę zaś z kurii V: Władysława Ptasińskiego, Michała Sztajgerwalda, Ludwika Wacholdera, Jana Sowińskiego, Michała Witkowskiego, Władysława Nowakowskiego, Feliksa Reszczyka i Marcina Sobkiewicza.

Mianowano także zastępców radnych mogących uczestniczyć w posiedzeniach rady przy nieobecnosci radnego i stajacych się radnymi w przypadku wakatu. Rada miejska zebrana na konstytucyjnym posiedzeniu 28 listopada na wniosek zastępcy C. i K. Komendy Obwodowej dr Augusta Cyfrowicza wybrała przez aklamację burmistrzem Jona Sowińskiego zaś jego zastępcą Edwarda Wołowskiego. Jednocześnie uchwalono pensję roczną dla nowego burmistrza w wysokości 10 tys. koron.

Dnia 3 stycznia 1917 r. wybrano skład Zarządu Miasta czyli tzw. Magistratu. W głosowaniu przy wyborze ławników na ogólną liczbę 32 radnych Jan Żakowski otrzymał 20 głosów, Jan Gruszecki – 27, Henoch Rozenman – 26, a Teofil Reszczyk – 21 głosów. Rada powołała sekcje. Do finansowej powołano: Sz. Bratkowskiego, F. Hardta, R. Kaczyńskiego, S. Saskiego, T. Reszczyka, M. Sztajgerwalda, S. Skoczkowskiego, H. Rozenmana, Sz. Milsztajna i W. Krełowskiego, szkolnej: Sz. Bratkowskiego, S. Czerwińskiego, ks. W. Wodeckiego, A. Zemstę i L. Wacholdera, technicznej: St. Izdebskiego, G. Straussa, T. Głowackiego, sanitarnej: dr P. Skwarę, F. Hardta, St. Skoczkowskiego, M. Mintzberga, E. Wołowskiego, M. Sztajgerwalda, M. Sobkiewicza, W. Ptasińskiego, L. Wacholdera i M. Witkowskiego, żywnościowej: R. Kaczyńskiego, St. Izdebskiego, F. Hardta, J. Gruszeckiego, H. Rozenmana, St. Skoczkowskiego, B. Kestenbega i T. Głowackiego, dobroczynnej: G. Straussa, Ks. W. Wodeckiego, T. Głowackiego i M. Mintzberga.

Na posiedzeniu rady 16 kwietnia 1917 r. opierając się na obwieszczeniu C. K. Generalnego Gubernatorstwa w Lublinie z 21 października 1916 r. dotyczącego ordynacji wyborczej do rad miejskich powołano komisję do sporządzenia listy obywateli wg kurii do przeprowadzenia wyborów. Przewodniczącym został J. Gruszecki, członkami: A. Zemsta, S. Szumliński i B. Kestenberg. 31 października rada udzielając burmistrzowi E. Wołowskiemu (17 sierpnia wobec zrzeczenia się mandatu burmistrza J. Sowińskiego do nowych wyborów obowiązki przejął jego dotychczasowy zastępca zaś na zastępcę burmistrza powołano J. Gruszeckiego) urlopu zobowiązała go do wystąpienia do Generał Gubernatorstwa w Lublinie o przyspieszenie wyborów do Rady Miejskiej w Ostrowcu.

19 grudnia 1917 r. w miejsce zmarłego J. Żakowskiego powołano na ławnika T. Głowackiego ponadto wobec 2 wolnych miejsc w radzie (po J. Żakowskim i J. Sowińskim) burmistrz zaproponował wybranie spośród zastępców radnych Bronisława Mikiettę i Władysława Kanownika. S. Szumliński wysunął kandydaturę Andrzeja Leśkiewicza. W tajnym głosowaniu wybrano B. Mikiettę – 19 głosów i W. Kanownika – 15 głosów."