Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Blumenfeld. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Blumenfeld. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 27 listopada 2022

Ja łebków nie dawałem

 


Jakub Szymczak
„Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym”
Wołowiec 2022


s. 192-194

                 O co dokładnie zostali oskarżeni [bracia Zajfmanowie – Abram i Lejbusz]? W „Jornal Israelita” z 16 stycznia 1947 roku napisano: „Uznajemy braci Abrama i Lejbusza Zajfmanów jako odpowiedzialnych za bestialskie traktowanie i przywłaszczenie majątków swoich ofiar dla własnej korzyści.

                Że Abram i Lejbusz Zajfman są odpowiedzialni za wytępienie wielkiej części ludności żydowskiej w mieście Ostrowcu, włącznie z ludnością żydowską, która została zapędzona do tegoż miasta z innych obszarów.

                Że ciąży także odpowiedzialność na braciach Abramie i Lejbuszu Zajfmanach, że w wigilię opuszczenia miasta Ostrowiec przez barbarzyńskie hordy Hitlera, szef gestapo tegoż okręgu doniósł im następująco:

                Jutro opuścimy miasto, musimy wysłać resztę więźniów do krematoriów i wagony do tego celu są już przygotowane.

                Abram i Lejbusz Zajfman przyjęli tę diabelską misję i ją wykonali z największą dokładnością i zimną krwią, nie pozostawiając nikogo z ludności żydowskiej w mieście, a sami jako jedyni w ten sposób ocaleli”.

                W gazecie wydrukowano też nazwiska ofiar Zajfmanów, które świadczyły przeciwko nim, między innymi rodzeństwa Joska i Motla Frydmanów.

                Nieprawdą jest, że Zajfmanowie przetrwali jako jedyni Żydzi w Ostrowcu. Z pewnością wielu Żydów się ukryło. Wojnę przeżył na przykład Komendant tutejszego OD [Jüdischer Ordnungsdienst, dosł. Żydowska Służba Porządkowa] Moszek Puczyc. Według Moszka Rapaporta, ostrowieckiego Żyda, którego świadectwo odnalazł i umieścił w swojej książce „W lepszym towarzystwie” dziennikarz Aleksander Rowiński, Puczyc po wojnie wyjechał do okupowanych Niemiec i został „prezydentem” obozu dla przesiedleńców w Monachium. W maju 1945 roku do miasta wróciło prawie dwustu członków społeczności żydowskiej.

                Abram Zajfman rzeczywiście kierował likwidacją ostrowieckich Żydów. W mieście żyło ich mniej więcej dziesięć tysięcy, stanowili oni około czterdzieści procent populacji miasta. Podczas okupacji liczba ta się zwiększyła – do Ostrowca zwieziono między innymi tysiąc Żydów z Wiednia. Łącznie w niewielkim getcie znalazło się ponad piętnaście tysięcy osób. Większość z nich w październiku 1942 roku wywieziono do Treblinki. Ale nie wszystkich – w kwietniu 1943 roku wywieziono kolejne osoby, w mieście zaś powstał obóz pracy. Pozostawiono około dwóch tysięcy Żydów i stłoczono ich w kilkunastu barakach. Nieco ponad rok później, gdy Niemcy postanowili pozbyć się poprzedniego komendanta obozu, na to stanowisko awansował Abram Zajfman. Nie potrzebowano go na długo, ale zgodnie z relacją z brazylijskiego procesu miał do wykonania ostatnie zadanie – likwidację obozu i zapełnienie wagonów wiozących Żydów na śmierć. 3 sierpnia 1944 roku do Auschwitz przyjechał ostatni transport z Ostrowca. Było w nim co najmniej trzysta sześć kobiet. Te z nich, które uznano za niezdolne do pracy, skierowano prosto do komory gazowej. Skończyła się krótka kariera Abrama Zajfmana jako komendanta obozu w Ostrowcu.

                Oskarżyciele przeceniają jego możliwości i przejaskrawiają wyrządzone przez niego zło. Z brazylijskiego śledztwa wynika, jakoby Zajfman sam był odpowiedzialny za wymordowanie wszystkich ostrowieckich Żydów. Tymczasem uratowało się kilkuset z nich. Poza tym oskarżyciele źle ocenili sytuację w sierpniu 1944 roku. Armia Czerwona mościła się wówczas na linii Wisły, zaledwie czterdzieści kilometrów od Ostrowca. Niemieckie wojska i służby traciły kontrolę na sytuacją. Wobec tego pojedynczy żydowski komendant nie mógł z premedytacją wymordować lub pomóc w wymordowaniu wszystkich Żydów pozostałych w mieście. Według jednej z relacji chaos sprawił, że z obozu uciekło wówczas około dwustu osób. Abram Zajfman zapisał się na ciemnych kartach historii ostrowieckich Żydów, ale z pewnością nie było uosobieniem zła ani ludobójcą.

[…]

s. 198-199

W latach pięćdziesiątych […] Boymfeld [ówczewsny przewodniczący związku ostrowieckich Żydów w Rio] wspomina siedmiu świadków przestępstw Zajfmanów:

Jojsefa Wajnberga, który zaświadczył, że Zajfmanowie okradli go ze wszystkiego, co posiadał w obozie.

Szlojme Horowica, który powiedział, że Zajfmanowie są winni śmierci wielu Żydów, w tym Awrama Rotsztajna, Jehiela Wajnberga, żony Arona Frydlanda i córki Jankiela Warszawskiego.

Szmula Korwasera, który wykupił się u Zajfmanów od śmierci za sześć złotych monet.

Eliezara Nisenbojma, który uważał, że Zajfmanowie byli najgorszymi policjantami w getcie.

Motla Rozenblata, który mówił, że Lejbusz Zajfman go torturował.

Ryszli Szafir, która oskarżyła Abrama o śmierć Efroima Szafira i Bera Blumenfelda.

Szlojme Cwajgmana, który dodał, że Abram Zajfman napisał donos do gestapo na Szafira i Blumenfelda mających ukrywać innych Żydów.

[…]

[…] Żona Lejbusza [Zajfmana] prosiła Żydowski Instytut Historyczny o zaświadczenie, że jej mąż w Polsce „nie dopuścił się żadnego czynu hańbiącego”. Odpowiedź z pewnością ją rozczarowała:

„Nasz Instytut nie może wystawić zaświadczenia o tym, jakoby Lejbusz Zajfman nigdy nie dopuścił się w Polsce żadnego czynu hańbiącego, ponieważ Lejbusz Zajfman był policjantem w getcie w Ostrowcu i jako funkcjonariusz policji odznaczał się złą wolą, brutalnością i szantażem i należał do najbardziej zdemoralizowanego i szkodliwego elementu policji gettowej. To samo dotyczy osoby jego brata, Abrahama. […]” – tłumaczył w piśmie Bernard Ber Mark, dyrektor ŻIH-u.

wtorek, 29 stycznia 2019

Smołopap - Fabryka Krongoldów

Przy obecnej ulicy żabiej (w czasach PRL ul. H. Sawickiej a jeszcze wcześniej ul. Ignacego Daszyńskiego) funkcjonowała wytwórnia smarów i tektury smołowej „Smołopap” przed wojną należącą do braci Chaskiela i Jonasza Krongoldów. Byli oni również właścicielami jednej z pięciu przedwojennych garbarni, która jednak splajtowała w 1930 e. Lepiej powodziło się Smołopapowi, który był zaliczany do wiodących zakładów branży chemicznej w przedwojennym Ostrowcu Świętokrzyskim (razem z wytwórnią świec i mydła Rozencwajga, Blumenfelda i Rozenmana oraz fabryką mydła i pasty do butów Bedermana [Lederman?]). Fabryka braci Krongoldów zatrudniała kilkanaście osób i specjalizowała się w produkcji papy i lepiku. Po przejęciu fabryki hitlerowcy nadzór nad produkcją powierzyli przesiedlonemu z Leszna do Ostrowca na początku 1940 roku volksdeutschowi Ludwikowi Krzymińskiemu, którego noszący to samo imię syn należał do ostrowieckich struktur AK. Po wojnie zakład kontynuował działalność znajdując się wtedy pod komunalnym zarządem. Wiadomo, że w 1946 roku Smołopap wytwarzał 35 tysięcy rolek papy i ponad 28 ton lepiku osiągając niezłe wyniki finansowe, co skłoniło żołnierzy z podziemnej organizacji Wolność i Niezawisłość do przypuszczenia ataku na kasę fabryki przy Żabiej. W czasie okupacji większość prawowitych właścicieli z rodziny Krongoldów zginęła. Ustalono, że Chaskiel Krongold przeżył likwidację getta w październiku 1942 roku i trafił do żydowskiego obozu pracy na łąkach Częstocickich, ale wraz z grupą innych więźniów został rozstrzelany w lesie na drodze do Radomia. Jego żona Chaja zginęła w obozie w Treblince, a synowie Nachman i Baruch także trafili do obozów koncentracyjnych i zostali ofiarami holokaustu. Nieznane są okoliczności śmierci drugiego właściciela Smołapu, wiadomo jednak że udało się przeżyć córce Jonasza Krongolda. Fajga Krongold najpierw ukrywała się w polskiej rodzinie korzystając z fałszywych dokumentów wystawionych na nazwisko Felicja Kwiatkowska, a następnie wyjechała do Warszawy i rozpoczęła działalność w antyhitlerowskiej, prawdopodobnie akowskiej konspiracji. Po wyparciu Niemców z Ostrowca Świętokrzyskiego F. Kronogold wróciła do rodzinnego miasta i zamieszkała w domu przy ulicy Sienkiewicza 34 (w czasie okupacji i zaraz po była to ulica Radomska). Na miejscu dowiedziała się że nikt z rodziny nie przeżył wojny, a fabryka braci Kronogoldów ocalała z wojennej pożogi i przeszła pod zarząd komunalny. W marcu 1945 roku członkowie poakowskiej konspiracji (m.in. Ludwik Krzymiński, syn zarządcy Smołopapu z czasów wojny i Kazimierz Markwart) przepuścili atak na mieszkanie Bajgli Kronogold, ponoć w celu odebrania jej listy osób współpracujących z hitlerowcami. W strzelaninie zginęły cztery osoby, w tym sama F. Krongold. Wojnę przeżyła natomiast Ruth Parades [powinno być Pardess] z domu Schwarz, urodzona w 1940 roku wnuczka Chaskiela Krongolda, którą jej matka w 1942 roku wywiozła z ostrowieckiego getta najpierw do Sambora, a następnie do wsi Kliny, gdzie małą Ruth troskliwie się polska rodzina Plewów. Dziewczynka została ochrzczona i otrzymała nowe imię Antonina. Zaraz po wojnie matka tj. Guta Schwarz wróciła po nią, by następnie razem wyjechać do Izraela i zamieszkać w kibucu. Przed rokiem (tj. 2014) Ruth Pades, jako ceniona psycholog towarzyszyła grupie izraelskiej młodzieży, która m.in. odmówiła modlitwę kadisz na ostrowieckim kirkucie. Pamiątką po tej wizycie jest przekazany kustoszowi Muzeum Historyczno-Archeologicznemu rytualny świecznik z dedykacją poświęconą rodzinie Krongoldów.

Źródło: Rejestr tego co było, a nie jest

czwartek, 5 kwietnia 2018

Szkolne zdjęcia Małki Angienickiej (Muszkies)


Ostrowiec, 1924 r.
Dolny rząd od lewej: - Pawlak, - Cink, Władysława Dziarmagowska, Małka Angienicka.
Środkowy rząd od lewej: Fajga Blumenfeld, Guta Waksman, Estera Weiman, Dina Naparstek, Doba Milsztein, Dina Silberberg.
Górny rząd od lewej: Fajga Maliniak, - Weiner, Hanka Friedman, Sara Wajnworcel, - Minc.



Ostrowiec, 1925 r.
Dolny rząd od lewej: Małka Angienicka, Guta Waksman, - Waldman, Basia Stajnbaum, - Wajnbaum.
Górny rząd od lewej: - Zinger, Henia Honigman, Luba Perczik, - Waksman.



Ostrowiec, 1924 lub 1926 r.
Dolny rząd od lewej: Hana Naparstek, Dina Naparstek, Ryfka Mincberg, NN, Chawa Goldstein, Kaila Wajnberg, Hinda Cohn.
Górny rząd od lewej: NN, - Fuks, Guta Waksman, Małka Angienicka, Ruchla -, NN.

Źródło: zbiory rodziny Guty Waksman, identyfikacja Helen Mueller.

czwartek, 24 października 2013

"Gehenna ludności żydowskiej"

Eugeniusz Fąfara, „Gehenna ludności żydowskiej”, Warszawa 1983

str. 43
           Niektórzy spośród tamtejszych [wiedeńskich] Żydów, spodziewając się napaści Hitlera na Austrię, starali się zawczasu ujść przed prześladowaniami. Opuszczali więc swoją ojczyznę. W 1937 roku do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie uczęszczałem wtedy do gimnazjum, przyjechał wraz z żoną lekarz, Józef Blazsur. Mówił dobrze po polsku i podając się za Węgra twierdził, że miał matkę Polkę. Szybko zdobył w ostrowieckim środowisku opinię dobrego lekarza. Zarząd Bratniej Pomocy Uczniów, którego byłem członkiem, zaangażował J. Blazsura do udzielania pomocy lekarskiej chorym uczniom naszego gimnazjum. Lecząc się u niego, często bywałem w jego mieszkaniu. Z prowadzonych tam rozmów domyśliłem się, że wiedeński lekarz jest Żydem.

str. 56-60
          Icchok Goliczański, który był pracownikiem Judenratu w Sandomierzu, jest jednym z najwierniejszych historyków opisujących sytuację tamtejszych Żydów (przypis 15 – Archiwum ŻIH w Warszawie.).
            [...]
           W lutym 1942 roku Judenrat otrzymał formularz, w którym należało wymienić liczbę dzieci do 12 lat, mężczyzn do 60, a kobiet od 14 do 50 lat. Ponadto należało podać liczbę ludzi, mających od 50 wzwyż. W kwietniu 1942 roku prezesowi ostrowieckiego Judenratu, Icchokowi Rubinstajnowi, udało się dowiedzieć przez znajomego gestapowca, że szykuje się akcja mająca na celu zupełne wytępienie Żydów. Niemiec ten w tajemnicy powiedział, że będzie można uratować część mężcyzn w wieku od 14 do 60 lat, dając im pracę w przemyśle wojennym. Możliwe, że w tej liczbie uchroni się także część kobiet. Jeżeli chodzi o dzieci, to sprawa jest przesądzona.
             16 kwietnia 1942 roku, z inicjatywy prezesa, Icchoka Rubinstajna, odbyła się w Sandomierzu konferencja przedstawicieli wszystkich Judenratów z tego powiatu. Były omawiane następujące sprawy:
             Być w kontakcie z Judenratem w Radomiu, którego prezesem jest Józef Diament;
             Czy jest możliwość organizowania samoobrony?
             Szukanie pieniędzy oraz innych środków na przekupienie Niemców i niedopuszczenie do katastrofy.
            Konferencja odbyła się w siedzibie naszego Judenratu. Brali w niej udział następujący członkowie i prezesi Judenratów: Icchok Rubinstajn z Ostrowca Świętokrzyskiego, Halpern z Ożarowa, Mendel Nejsztat z Koprzywnicy, Klajner z Opatowa, Efraim Singer ze Staszowa, Heniek Goldberg i inzynier Salamonowicz z Łodzi, Abram Szklarski i Chil z Sandomierza. Pozytywny wynik tej konferencji stanowiło to, że wysiedlenie Żydów z Sandomierza i wymienionych wyżej miejscowości odbyło się później niż w całej Polsce. Charakterystycznym także jest fakt, że od tego czasu wszystka ludność żydowska na terenie powiatu sandomierskiego zaczęła gorliwie pracować dla Niemców w nadziei, że w ten sposób się uratuje. [...]

str. 144-145
          Ber Pancer mieszka w Budapeszcie. Tam właśnie napisał oświadczenie na temat wysiedlenia Żydów z Ostrowca Świętokrzyskiego (przyp. 69 - Archiwum ŻIH w Warszawie.). Cytuję je dosłownie:
          ... Dzielnicę żydowską w Ostrowcu Świętokrzyskim, w której mieszkało 15 tysięcy osób, obstawiły w nocy z 11 na 12 października 1942 roku oddziały schutzpolizei i granatowej policji. Policja żydowska zawiadamiała wszystkich o wysiedleniu następującymi słowami:
          - Pracujący zbierają się na placu arbeitsamtu, a pozostała ludność na placu rynkowym. Tym, którzy nie zastosują się do powyższych zarządzeń, grozi rozstrzelanie...
          Wśród Żydów powstała niebywała panika. Wszyscy usiłowali dostać się na plac arbeitsamtu. Wtedy do dzielnicy żydowskiej wkroczył oddział Litwinów z opaskami: J.V.B. - Judenvernichttundsbatalion – na rękawach. Rozstrzeliwali wszystkich, których znaleźli w ukryciu. Ze szczególnym sadyzmem mordowali dzieci. Podrzucając je w górę, celowali do nich. Personel żydowskiego szpitala został zmuszony do wyniesienia chorych na rozstrzelanie. Po skoncentrowaniu wszystkich na rynku odbyła się segregacja, w wyniku której 1570 osób zostało przydzielonych do pracy w mieście, w fabryce wagonów i w cegielni, do uporządkowania mieszkań żydowskich. Byli to przeważnie ludzie młodzi, lecz kobiet wśród nich było bardzo mało.
           Pozostałą ludność zgromadzono na placu, gdzie pod gołym niebem, w deszczową noc, strzeżona byłą przez dzikich Litwinów. Rankiem załadowano wszystkich do wagonów towarowych, po 100-150 osób do każdego. Zza parkanu fabryki, w której nas umieszczono, obserwowaliśmy brutalność, z jaką obchodzono się z naszymi drogimi. Miejsce ich wysyłki nie było nam wiadome...

str. 206-207
          Ber Pancer opisuje (przyp. 125 - Archiwum ŻIH w Warszawie.) sytuację Żydów w obozie pracy w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zostałem przydzielony do pracy w Ostrowitzerhofofenwerke – pisze. - Umieszczono nas w pobliżu fabryki, w baraku, który był otoczony drutem kolczstym. Obóz liczył początkowo około tysiąca ludzi. Liczba ta jednak stopniowo się jednak powiększała. […] Do obozu w Ostrowcu Świętokrzyskim przybywali również Żydzi, którzy nie mogli się utrzymać w dzielnicy aryjskiej z powodu szantażu, braku pieniędzy lub miejsca do ukrycia się.
Obóz składał się z 15 baraków. Oddzielne były dla mężczyzn i oddzielne dla kobiet. Osobne baraki przeznaczone były na łaźnie, fryzjernie, ambulatorium, szpital i warsztaty. W oddzielnych także barakach mieściły się kierownictwa obozu i policji żydowskiej. Hitlerowski komendant obozu, kapitan Zwierzyna bardzo często wzywał nas na apele, podczas której mówił o opiece, jaką jesteśmy otoczeni.
26 marca 1943 roku [?] nie wypuszczono nas do pracy jak zwykle. Ogarnął więc wszystkich ogromny niepokój. Przypuszczaliśmy, że zanosi się na częściowe wysiedlenie lub na likwidację obozu. O godzinie 7 rano zjawili się: kapitan Zwierzyna, werkschutzleiter Rhode oraz kilku SS- i SD-manów. Ustawiono nas na placu w czworobok i kapitan Zwierzyna przemówił do nas.
- Od dziś będzie lepsza aprowizacja o 40 procent – powiedział. - W związku z tym zarządza się natychmiastowe złożenie wszelkich kosztowności i pieniędzy. Od tej chwili zakazany jest wszelki handel w obozie. Kto nie zastusuje się do tego zarządzenia, będzie na miejscu rozstrzelany...
w kilka minut później do obozu wkroczyło 10 werschutzów Ukraińców, którzy rozpoczęli rewizję osobistą. Następnie przeszukali dokładnie baraki. W pryczy braci Zachcińskich znaleźli ukryte pieniądze, za co zbili ich do krwi, a kapitan Zwierzyna kazał ich rozstrzelać”.

str. 100, 207-214
           Jerzy Korngold był przed wybuchem wojny śpiewakiem operowym. Podczas okupacji został zatrudniony jako sanitariusz w szpitalu żydowskim w Radomiu. Później przebywał w obozie przymusowej pracy w Ostrowcu Świętokrzyskim. […] (przyp. 47 – Archiwum ŻIH w Warszawie.).

           Jerzy Korngold, który przybywał dotychczas w getcie w Radomiu, został przewieziony do Ostrowca Świętokrzyskiego. Udało mu się to dzięki pomocy znajomego, pełniącego w Ostrowcu funkcję lekarza obozowego. Tak relacjonuje to ogromnie ważne dla niego wydarzenie: (przyp. 126 - Archiwum ŻIH w Warszawie.)
          Dzięki staraniom doktora, Klajbergera, wyjechaliśmy tam wraz z żoną. Chcieliśmy się urządzić w szpitalu, ale Judenrat sprzeciwił się temu. Wobec tego udaliśmy się do Zakładów Ostrowieckich. Żona otrzymała zatrudnienie w dziale budowlanym. Pracę miała bardzo ciężką. Nawet podczas największych mrozów pracowano pod gołym niebem. 3 lub 4 kobiety musiały wyładowywać dziennie 40-tonowy wagon. Po wąskich, betonowych schodach wnosiły na IV piętro ładunki kamienia i piasku o wadze 40-50 kilogramów. […]
          Judenrat obozu składał się z mętów społecznych. Jego członkowie absolutnie nie interesowali się świeżo przybyłymi Żydami. Prezes Judenratu, Zajfman, zachowywał się wobec nas brutalnie. Byliśmy obdarci, lecz on nie wydawał nam ubrań. Gdy żona prosiła go o lżejszą pracę, zwrócił się do niej z haniebną propozycją. Gdy znany kat, Belter, przyjechał do obozu, by przeprowadzić selekcję, Zajfman wpisał mnie na listę chorych. Członkowie Judenratu hulali, bo handlowali najrozmaitszymi rzeczami. Specjalną nienawiść czuli do inteligencji. Policja żydowska składała się z donosicieli, którzy mieli na sumieniu wielu Żydów. Przejęli władzę SS. Zmuszali Żydów płaszowskich, którzy puchli z głodu, do najcięższych robót. Tych, którzy nie mieli się czym opłacić, zwalniali z pracy.
          Praca w cementowni była trochę lżejsza. Nie była to placówka niezbędna dla frontu, lecz SS-mani nie chcąc iść na front, zostawili ją, by mieć jakiś zajęcie. My z żoną byliśmy rozłączeni. Pracowała w fabryce. Był to akt zemsty ze strony Zajfmana. Jedyne chwile radosne w tych strasznych dniach stanowiły koncerty, na których występowałem wraz z wiolonczelistą, dr. Pekerem, a także z dwoma czeskimi kompozytorami: Drożkiem i Smetaną. Byłem bardzo lubiany przez Polaków, a w końcu zostałem dowódcą kolumny w cementowni...

          Nikita Ulesko pracował w czasie okupacji hitlerowskiej w Ostrowcu Świętokrzyskim jako wytapiacz na wydziale martenowskim w tamtejszej Hucie. Wspomina on (przyp. 127 – Archiwum OKBZH w Kielcach), iż obóz dla Żydów w tym mieście znajdował się na łąkach częstocickich. Został on założony 1 kwietnia 1943 roku, a zlikwidowany 1 sierpnia 1944. Przebywali w nim Żydzi z Polski, Austrii, a nawet ze Związku Radzieckiego.
          […]
          Żydzi wyglądali nędznie. Wprost słaniali się z głodu. Jesienią widziałem, jak wyprowadzono na plac około 200 Żydów i jeden z Niemców mówił coś do nich. Następnie Ukraińcy rzucili się na nich jak charty. Wyciągnęli do 20 Żydów i Żydówek i rozstrzelali na miejscu. Ciała zostawili na placu. Później po raz drugi się do nich rzucili, zaglądali im w usta i jeszcze dwóch zastrzelili. Byłem świadkiem tego rozstrzelania, bo stałem nieopodal i widziałem to wszystko. Ukraińcy przeprowadzali wielokrotnie rewizję Żydów, a łupy nieśli później do Zwierzyny. Widziałem też, jak na polecenie Zwierzyny zastrzelony został jeden Żyd, który ukrywał się w kanale pieca...
[…]
           Na terenie miasta byłem świadkiem zabójstwa Żydówki z dzieckiem. Działo się to wiosną, lecz nie wiem, w którym roku.
[…] Kierownikiem straży fabrycznej był Reimund Anton Zwierzyna. Byli także: Rhode i Goldfisch...

          Obóz żydowski w Ostrowcu Świętokrzyskim znajdował się na łąkach częstocickich – stwierdza Kazimierz Ogórek, który pracował w okresie okupacji hitlerowskiej w tamtejszej stalowni martenowskiej (przyp. 128 - Archiwum OKBZH w Kielcach). - Stamtąd przyprowadzano Żydów do pracy w Hucie. […]
          W 1944 roku widziałem, jak złapano dwóch Żydów, którzy się ukrywali. Żandarmi niemieccy zastrzelili ich, a ciała wrzucili do pieca martenowskiego. Był to piec nr 3. Byli przy tym Niemiec i Ukrainiec. [...]”

          Stanisław Spurek z Ostrowca Świętokrzyskiego pracował podczas okupacji hitlerowskiej jako kierowca w tamtejszej Hucie. Jeździł samochodem ciężarowym marki citroen, z przyczepą. Zeznał on (przyp. 129 - Archiwum OKBZH w Kielcach) […]
          Byłem kilkanaście razy na terenie obozu. Zawoziłem Żydom żywność i inne artykuły. Nie widziałem, żeby Żydzi byli bici lub głodzeni. Straż żydowska czasem mnie nawet zaprosiła, by z nimi wypić. Zauważyłem, że do Żydów gorzej odnosili się strażnicy żydowscy niż Niemcy. Pamiętam nazwisko Rhode. Nie widziałem, żeby bił Żydów, a straż żydowska zapraszała i Rhodego i mnie. Wchodziliśmy do baraku, gdzie częstowano nas wódką i zakąskami.
Nadzór na terenie obozu żydowskiego pełnili także policjanci pochodzenia żydowskiego. Znałem jednego z nich, o nazwisku Blutenfeld [u Urbańskiego - Blumenfeld], który posiadał przed wojną sklep przy ulicy Okólnej w Ostrowcu Świętokrzyskim. […] Nadzór wewnętrzny w obozie pełnili werkschutze pochodzenia ukraińskiego. Komendantem całości był Rhode, który dysponował strażnikami i więźniami.
           W lecie lub wczesną wiosną 1943 roku dostałem polecenie podstawienia samochodu ciężarowego z przyczepą na teren obozu. Do samochodu wsiadł Rhode i dwóch policjantów żydowskich. W obozie załadowano 40 chorych mężczyzn i kobiet. Niektóre kobiety były w ciąży. Nadzorowali ich policjanci żydowscy. Rhode powiedział mi, że jedziemy do Radomia. Gdy dotarliśmy tam, nadzór nad przywiezioną grupą Żydów przejęli gestapowcy i pojechali z nami za miasto, 3 km od centrum Radomia. Po dotarciu na miejsce, Żydów wprowadzono do baraku. Po pewnym czasie przyszedł do nas, a siedzieliśmy wtedy w kabinie samochodu, jeden z policjantów żydowskich, który nadzorował Żydów, jadacych z nami z Ostrowca. W kabinie był wraz ze mną Gustaw Wisaczewski, zamieszkały w Ostrowcu Świętokrzyskim, przy ul. Targowej.
          Policjant żydowski oświadczył, że czuje się bardzo źle i poprosił, żeby kupić wódki i coś do zjedzenia. Na nasze pytanie, czym się tak zdenerwował, odpowiedział, że jak chcemy, to możemy sami zobaczyć. Wisaczewski przyniósł wódki i dał ją policjantowi, który wypił więcej jak jedną czwartą litra, a pozostałość przeznaczył dla nas. Potem zaprowadził nas pod barak. Przez otwarte drzwi baraku zobaczyliśmy stojących tam, rozebranych do naga Żydów – mężczyzn i kobiety. Byli to, oczywiście, przywiezieni przez nas Żydzi. W baraku leżeli na specjalnie przygotowanych stanowiskach stzreleckich Łotysze w czarnych mundurach, a Żydzi przechodzili kolejno przez pomost. Pod pomostem wykopany był dół, w który wpadali rozstzrelani. Gdy zobaczylismy taką scenę, natychmiast opuściliśmy to okropne miejsce. Człowiek normalny nie był w stanie patrzeć na taki mord.
          Po pewnym czasie policjanci żydowscy załadowali w skrzynie ubrania zamordowanych i włożyli je na samochód. I gdy przyszedł Rhode, pojechaliśmy do getta w Radomiu. Zabraliśmy stamtąd 40 mężczyzn i kobiet, których przewieźliśmy do obozu w Ostrowcu Świętokrzyskim. Przed wyjazdem z Radomia odbyła się ich selekcja. Uczestniczyli w niej także żydowscy policjanci z Ostrowca Świętokrzyskiego, którzy wybierali swoich znajomych. Żydzi z Ostrowca chętnie jechali do Ostrowca. Jak wynikało z ich zachowania, nie byli zorientowani, w jakim celu tam jadą. Prawdopodobnie uważali, że w Ostrowcu jest najlepiej. Wszystkich Żydów, którzy zostali załadowani na samochód w Radomiu, przywiozłem do Ostrowca. Po przyjeździe rozlokowano ich w barakach, a nam polecono jechać do garażu.

          Tauchen Zalctrajger (przyp. 130 - Archiwum OKBZH w Kielcach), zamieszkały w Ostrowcu Świętokrzyskim, przy alei 3 Maja widział, jak w październiku 1942 roku [powinno być: 1943 roku] Zwierzyna wydał Ukraińcom ze straży fabrycznej rozkaz rozstrzelania 3 Żydów: Gutmana i Grindberga, trzeciego nazwiska nie pamięta. […]

          Cukierfajn (przyp. 131 - Archiwum OKBZH w Kielcach), zamieszkały w Ostrowcu Świętokrzyskim, przy ulicy Młyńskiej 13, podaje, iż Zwierzyna wydał rozkaz zastrzelenia braci: Kopla i Mojżesza Sztajnów. Rozkaz został wykonany.

          Mosiek Brukierer (przyp. 132 - Archiwum OKBZH w Kielcach), zamieszkały w Ostrowcu Świętokrzyskim, ulica Młyńska 1, był naocznym świadkiem rozstrzelania z rozkazu Zwierzyny przez wartowników ukraińskich trzech Żydów: Mośka Gutmana, Grindberga i trzeciego o nieznanym nazwisku.
[…]

str. 218-219
[…] W aktach Okregowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Kielcach natknąłem się niedawno na relację o bodzechowskim obozie pracy. Sporządzono je na podstawie zeznań: Jana Śmiecha, Stefanii Targowskiej, Stefana Borka i Abrahama Kierbela. Ten ostatni przebywał w tym obozie i przeżył okupację hitlerowską (przyp. 136 - Archiwum OKBZH w Kielcach).
           […] Z rąk gestapowców z Ostrowca Świętokrzyskiego, którzy sprawowali nadzór nad obozem, zgnięło około 40 Żydów. Zostali zastrzeleni w trakcie rewizji za kosztownościami, dokonywanymi przez gestapowców: Semka, Johnsona i innych. Żydzi byli także mordowani poza obozem. Zabito w ten sposób małżeństwo Billerów z sześcioletnim synkiem, pochodzące z Wiednia.
          Hitlerowcy zabrali też z obozu dzieci żydowskie i rozstrzelali je pod murem pobliskiego cmentarza żydowskiego. Tej zbrodni miało dokonać gestapo z Ostrowca Świętokrzyskiego.

str. 249-250
          Felicja Goldfarb z Radomia, która przeżyła wojnę, zeznaje (przyp. 160 – Archiwum ŻIH w Warszawie.) 
          […] Zawieziono mnie samochodem do prochowni w Pionkach, gdzie przebywałam do lipca 1944 roku. W tym czasie zostałam wraz z innymi wywieziona do Oświęcimia. Był to pierwszy w dziejach Oświęcimia transport, który wszedł do obozu bez selekcji, ponieważ naczelny lekarz obozowy, Mengele – dowiedziałam się o tym dopiero po wojnie – postanowił napisać dzieło naukowe z dziedziny pedologii i w tym celu kazał zostawić do swojej dyspozycji cztery transporty, a mianowicie: Bliżyn, Pionki, Ostrowiec i Starachowice. Natomiast dzieci, przywiezione z radomskiej wytwórni broni, które w tym czasie przybyły do Oświęcimia, posłano od razu do gazu.

str. 289
           Historyk żydowski, Emanuel Ringelblum, który w czasie ostatniej wojny założył w getcie warszawskim tajne archiwum żydowskie, zgromadził wiele materiałów dotyczących martyrologii ludności żydowskiej w Polsce. Wśród tych, które ocalały po zagładzie warszawskiego getta, odnaleziono listy pisane i wysyłane przez Żydów. Wybrałem kilka kartek pocztowych, pisanych i nadawanych w woj. kieleckim.

Ostrowiec Świętokrzyski – getto, 12 sierpnia 1942 roku
Kochana Pani Grabska!
Bardzo Panią proszę, by mi odpisała, jak u Blimci. Już setki razy pisałam i dzwoniłam i ani śladu. Może Pani wie, co u naszego Fiszla i Beniamina. Zlituj się Pani nad nami i odpisz nam, bo już nie mamy sił z przemyślenia. Proszę nic nie ukrywać przed nami i całą prawdę wypisać.
Wasza życzliwa Pela

          Jest to kartka pocztowa wysłana przez Pelę Okonowską, która mieszkała w Ostrowcu Świętokrzyskim przy ulicy Szerokiej 8, do S. Grabskiej w getcie warszawskim, zamieszkałej przed wysiedleniem przy ul. Pawiej (przyp. 195 – Ringelblum II, nr 223/2 k.l. Strona 165, poz. 89.).

str. 329-330
          - O ile mi wiadomo, sporo Żydów z naszego miasta [Ćmielowa] uratowało swoje życie – stwierdza Jan Pękalski, który w czasie okupacji nosił pseudonim „Borowy”. […]
          Z naszych kolegów szkolnych przeżyło wojnę dwóch Rybów, którzy mieszkali w Ostrowcu Świętokrzyskim. Pamiętasz chyba Leona? Chodził razem ze mną do jednej klasy gimnazjalnej u Chreptowicza. Widziałem się z nim na I zjeździe wychowanków tek szkoły w 1965 r. Starszy przyjechał w mundurze majora wojska polskiego. [I Zjazd Absolwentów odbył się w dniach 20-21.09.1958; II Zjazd Absolwentów odbył się 9-10.05.1968]
          Przeżył również hitlerowską okupację Wolf Zylberman, którego też powinieneś pamiętać. Taki skromny, porządny i bardzo dobrze uczący się chłopak. Ożenił się w pierwszym roku okupacji. Wkrótce po tym urodziło się im dziecko. Zostawili je u jakiejś rodziny w Annopolu i niestety, ludzie ci nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Nie wiadomo, jak to się stało, lecz żydowskie dziecko wpadło w ręce Niemców. Zylberman pisał o tym do mnie po wyzwoleniu. Uważa, że mógłby się mścić teraz, lecz wyraził się jednocześnie:
          „Po co mam to robić? Czy wróciłoby to życie mojemu dziecku?”
          Zawsze był szlachetnym człowiekiem...

str. 365-366
          Tadeusz Pastuszka z Ostrowca Świętokrzyskiego, który podczas okupacji hitlerowskiej mieszkał w oddalonym o 5 km od tego miasta Chmielowie, dużej wsi, wspomina (przyp. 9 – Centralne Archiwum KC PZPR w Warszawie.):
          Udało mi się wyprowadzić z getta w Ostrowcu Świętokrzyskim trzy osoby pochodzenia żydowskiego, a następnie z obozu pracy w Hucie Ostrowieckiej – 13 osób.
          Wszystkich doprowadziłem do swojego mieszkania. Tych ostatnich – w 1943 roku. Przechowywałem ich i opiekowałem się nimi aż do wyzwolenia Kielecczyzny, to jest do 17 stycznia 1945 roku...
          Trzy osoby pochodziły z Łodzi, dwie z Warszawy, a 13 osób z Ostrowca Świętokrzyskiego. Byli to m.in.: Aron Rapaport z Ostrowca, Jankiel Rapaport, dwóch Fuksów, Maniek Bryner, dwóch Kapłowiczów z Łodzi. Reszty nazwisk nie pamiętam... Uratowali życie i mieszkają w Niemczech i w Izraelu. Posiadam ich adresy. Utrzymują ze mną stały kontakt. Piszą listy i przysyłają mi paczki...
          Gdy Armia Czerwona zbliżyła się do Wisły, Jerzy Korngold przebywał jeszcze wraz z żoną w obozie pracy Żydów w Ostrowcu Świętokrzyskim. Oto jak przedstawia on panujący w tym czasie nastrój wśród tamtejszych Żydów (przyp. 10 – Archiwum ŻIH w Warszawie.):
          Zaczęły krążyć pogłoski, że nasz obóz zostanie zlikwidowany. Wybuchła panika, każdy myślał, jak się ratować. Tymczasem władze w obozie przejęła SS z Radomia. Terror powiększał się. Codziennie rozstrzeliwano po kilka osób. Najpierw zabijano co dziesiątego. Codziennie odbywały się rewizje. Podwojono straż. Jeden obozowicz odpowiadał życiem za ucieczkę drugiego. Któregoś lipca 1944 roku dowiedzieliśmy się, że nie idziemy więcej do pracy; uciekło dwóch żydowskich policjantów oraz prezes Judenratu. Obóz został bez ochrony. Ukraińcy otoczyli obóz. Nadeszły 23 wagony. Zostałem odseparowany od żony. Dałem jej znać, by weszła do szeregu aryjek i wykorzystała szansę, swój fałszywy dowód, podrobioną przez polski antyhitlerowski ruch konspiracyjny kennkartę. Spotkaliśmy się z Żółtowskim i razem opracowaliśmy plan spotkania się z moją żoną. Została zaraz ona poinformowana o szczegółach tego planu.
          Ja zrobiłem to samo, gdy się dowiedziałem, że moja żona już uciekła. Powiedziałem żydowskim kobietom w cementowni, że uciekam i kazałem im zrobić to samo. Na umówionym miejscu spotkałem żonę, uciekłem przez kolczaste druty pod gradem kul. Płakaliśmy ze szczęścia. Wszystko było już przygotowane dla nas przez Polaka, Leszka Żółtowskiego.
[…]
          Jerzy Korngold wymienia kilka nazwisk – jak się wyraża – katów z Ostrowca Świętokrzyskiego:
          Gerhard Schachmeister, volksdeutsch. Widziałem, jak żelaznym prętem bił dzieci żydowskie aż do utraty przez nie przytomności; inżynier Wage - volksdeutsch; Keller, którego jedynym zadaniem było znęcanie się nad ludźmi; Rhode – kierownik warsztatu, bezlitosny kat i morderca...

str. 558
          W jesieni 1942 roku grupa młodych komunistów w getcie ostrowieckim: Maria i Dawid Szulmanowie, bracia Gutmanowie i Frydland przygotowywali zbrojne wystąpienie na wypadek wysiedlenia Żydów z tego miasta. Ich plany zostały pokrzyżowane przez fałszywe informacje podawane przez Judenrat, a dotyczące odłożenia eksterminacji ostrowieckich Żydów. M. i D. Szulmanowie uciekli z Ostrowca i walczyli w warszawskim ŻOB podczas powstania w tamtejszym getcie.

poniedziałek, 23 września 2013

Zagłada Żydów w dystrykcie radomskim


 "Zagłada Żydów w dystrykcie radomskim"
Krzysztof Urbański
Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej 
Kraków 2004

str. 21
           Według Jakuba Aleksandrowicza z Ostrowca spora grupa młodzieży żydowskiej z tego miasta, w wieku poborowym, udała się za Bug (przypis 39 - Wywiad z J. Aleksandrowiczem, Tel Awiw 1995.) zgodnie z apelem szefa propagandy Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego ppłk. Romana Umiastowskiego.

str. 27
Celem zastraszenia i sterroryzowania ludności w Ostrowcu zamordowano tego samego dnia [7 września 1939 r.] Izraela Rosenberga. [...] Jak pisze Marian Banaszek 10 września rozstrzelano: "na rynku ostrowieckim 10 Żydów"(przypis 80 - M. Banaszek, Gehenna i zagłada ostrowieckich Żydów, "Walczymy o stal" 1994 [powinno być 1984], nr 14, s. 50.).

str. 82-83
           W Ostrowcu budynek zajmowany przez urzędników Judenratu znajdował się przy ul. Iłżeckiej. W pierwszym okresie na czele dwunastoosobowej Rady starszych, według W. Broćka stał jako prezes prawnik Szajsel, jego zastępcą był Josek Rozenman. Po ich śmierci w połowie 1940 r. Judenratem kierowali Icchak Rubinstein i Mosze Alterman. W 1941 r. funkcję tę objął Dawid Djament.

str. 86
          W styczniu 1942 r. "Gazeta Żydowska" zamieściła informację z Ostrowca: Na terenie Ostrowca nie było przed wojną szpitala żydowskiego. Obecnie został zainstalowany szpital z oddziałem zakaźnym, wewnętrznym i położniczym pod kier. p. dra Majera. [...] Przy Szpitalu znajduje się ambulatorium (przypis 101 – "Gazeta Żydowska" 1942, nr 13.).

str. 91-92
W Ostrowcu robotnicy żydowscy kierowani byli przez Judenrat do pracy w Zakładach Ostrowieckich, cegielni Jaegera, stawach na Gutwinie. Niemcy chcąc osiągnąć jak największe korzyści określili, iż w ZO należy zatrudniać ludzi do 35. roku życia. W zaistniałej sytuacji wielu ostrowieckich Żydów podjęło pracę w wiedeńskiej firmie "Elin" w Bodzechowie, gdzie wytwarzano narzędzia elektryczne.

str. 93-94
           Z początkiem 1942 r. w związku z nasileniem się zbrodniczych akcji wobec ludności żydowskiej, zaczęła panować wśród Judenratów opinia, że praca na rzecz Niemców, a zwłaszcza niemieckiej armii, zapewni przeżycie wojny i okupacji. Regina Renz tak charakteryzuje sytuację na terenie Ostrowca: Zrodziło się przekonanie, że praca może uchronić od śmierci i obozu koncentracyjnego. Wszyscy więc szukali zatrudnienia dającego szansę przeżycia. Zgłaszano się na ochotnika do pracy w hucie ostrowieckiej, cegielni. […] Żeby dostać pracę oferowano znaczne sumy pieniędzy. […] W getcie otwarto wiele warsztatów, ale tylko dla tych osób, które na rzecz Judenratu uiściły kwotę 2000 zł. Zakłady te, mimo usilnych starań nie uzyskały statusu przedsiębiorstw wojennych (przypis 150 - R. Renz, Żydzi w okresie okupacji i w pierwszych latach po wyzwoleniu, [w:] Żydzi ostrowieccy, Ostrowiec Świętokrzyski 1996, s. 105.).

str. 98
          Dnia 1 kwietnia 1941 r. ŻSP [Żydowska Służba Porządkowa, zwana niekiedy policją żydowską, albo milicją] powstała w Ostrowcu, na jej czele postawiono Bera Blumenfelda, zastępcą został Moszek Putszic. Oddział liczył 30 osób.

str. 101
Pozostawała jeszcze jedna droga życia na przyzwoitym poziomie, ale przez większość nie akceptowana: byli również tacy, którzy mieli powiązania z niemieckim gestapo. Oni mieli wszystko. Mogli w getcie prowadzić sklepy oraz zakłady (przypis 202 – S. Heilbrunn, op.cit., „Komu i czemu?” 2002, nr 1.). Współpraca z okupantem kończyła się jednak najczęściej tragicznie. W Ostrowcu podziemie polskie zlikwidowało konfidenta Szpigla, który donosił na Żydów i Polaków: ciało dla zatarcia śladów wrzucone zostało do przerębli (203 – M.T. „Bończa” Mazur, Szumiały nam świętokrzyskie jodły, Katowice 1987, s. 76.).

str. 104
           W więzieniu radomskim osadzono i skazano […] Za opuszczenie getta […] w Ostrowcu: Jakuba Buksnera, Jakuba Feldmansa; […].

str. 140
          Po mianowaniu gauleiterem Wiednia Baldura von Schiracha ten realizując rozkazy Hitlera: „zasypywał Hansa Franka, generalnego gubernatora okupowanej Polski, żądaniami zabrania od niego Żydów. […] W styczniu 1941 roku referat Eichamana [powinno być Eichmanna] sporządził pierwsze listy transportowe i do czerwca deportowano […] 10 000 Żydów. Do dystryktu radomskiego Niemcy skierowali cztery transporty, każdy po 1000 osób. W marcu 1941 r, Żydzi z Wiednia trafili do Kielc, Ostrowca i powiatu opatowskiego. […] Z Ostrowca zostali częściowo przetransportowani do Klimontowa, Łagowa, Waśniowa i pobliskich wsi. Skierowanych do powiatu opatowskiego rozlokowano w Bogorii, Iwaniskach, Klimontowie, Kunowie, Łagowie, Ożarowie i Staszowie.

str. 147
           Ostrowieckie getto ciągnęło się wzdłuż południowej pierzei rynku oraz obejmowało ulice: Iłżecką, Polną i Bałtowską. Zgromadzono tu początkowo 7000 Żydów, to jest 25 procent ludności miasta. Z czasem oprócz mieszkańców Ostrowca znaleźli się tu Żydzi z Bałtowa, Sienna, Iłży, Kunowa, Ćmielowa oraz Sandomierza. Była również garstka kielczan. W połowie 1942 r. na terenie Ostrowca mieszkało między 15000 a 16000 osób, w tym 4000 uchodźców. Teren getta został ogrodzony drutem kolczastym. Wewnątrz porządku pilnowała policja żydowska, na zewnątrz liczne posterunki niemieckie (przypis 213 – Archiwum Ringelbluma. Listy o Zagładzie, oprac. R. Sakowska, Warszawa 1997, s. 146.), ale dostanie się do getta nie przedstawiało większych trudności. […]
          Ciasnota, trudne warunki sanitarne i brak lekarstw wywołały już w lutym 1940 r. epidemię tyfusu. W związku z tym, w szybkim tempie, założono szpital zlokalizowany w bożnicy. Szpital składał się z pięciu oddziałów i miał sto łóżek. Opiekę sprawowało trzech lekarzy, sześcioro pielęgniarzy i pielęgniarek (przypis 215 - „Gazeta Żydowska” 1940, nr 30.). Ale nawet powołanie Kolumny Sanitarnej, która sprawdzała na bieżąco stan higieniczny getta nie zapobiegło kolejnej epidemii w marcu 1942 r. Sytuację ludności getta ratowała prężnie działająca Żydowska Samopomoc Społeczna na czele ze znanym działaczem społecznym Kalmanem Szajnfarberem. Niestety zmarł on 20 grudnia 1941 r. Getto było miejscem zbrodni, m.in. 28 kwietnia 1942 r. jednostka SS podczas obławy zastrzeliła 36 osób, zaś 72 zostały wywiezione do obozu.
           Niemcy starali się dość perfidnie skłócić Polaków z Żydami. Po wysadzeniu przez patrol ZWZ gazociągu niedaleko Ostrowca w dniu 11 września 1944 r. [powinno być 1942 r.] zatrzymanych zostało trzydziestu mieszkańców miasta i skazanych na karę śmierci przez powieszenie. Szubienice na rynku kazano budować Żydom!

str. 159
          Było kilka sygnałów wskazujących, że zbliża się okres totalnej zagłady: całkowite wstrzymanie emigracji Żydów, kara śmierci za opuszczenie gett, ograniczenia przesyłek pocztowych dla ludności żydowskiej. […]
          Poważnym sygnałem była akcja zapoczątkowana 17 kwietnia 1942 r. wymierzona przeciwko działaczom lewicowym i inteligencji. W dystrykcie radomskim objęła ona m.in. Kielce, Ostrowiec, Radom, Częstochowę, Piotrków Trybunalski. […] 
W liście wysłanym 30 kwietnia 1942 r. z Ostrowca do kierownictwa Hechaluc-Dror w getcie warszawskim pisano: To samo i do nas dotarło. Oddaliśmy już dwa razy po 18, a choroba jeszcze trwa (przypis 29 – AŻIH, Ring I, sygn. 553; Archiwum Ringelbluma …, t. 1, s. 142.).

str. 179
          Na jesieni 1942 r. za największą dzielnicę żydowską w powiecie opatowskim uchodziło getto w Ostrowcu. Tu między innymi znaleźli się Żydzi z Częstocic, Momina [powinno być Mominy], Opatowa, były grupy Żydów z Krakowa, Kielc, Radomia i Wiednia. Przygotowania do likwidacji podjęto 10 października 1942 r. (przypis 106 – Ostrowiec a monument on the ruins of an annihilated Jewish community, New York-Toronto, b.r.w., s. 62.). Akcja rozpoczęła się w nocy z 11 na 12 października 1942 r. Do likwidacji dzielnicy żydowskiej Niemcy użyli oddziałów policji bezpieczeństwa, policji porządkowej oraz tzw. szaulisów: „Tak nazywano Litwinów będących na niemieckiej służbie, o fanatycznej wprost nienawiści do Żydów (przypis 107 – S. Kosicki, Zagłada getta w Ostrowcu Świętokrzyskim wiosną 1942 roku, „Zeszyty Kombatanckie” 2000, nr 27/28, s. 59.). Żydom pracującym kazano zebrać się na placu Arbeitsamtu, niepracującym na rynku:
Do getta wkroczył pijany oddział Litwinów, którzy mordowali dzieci i osoby ukrywające się […] odbyła się selekcja. 1570 osób przydzielono do pracy w hucie i cegielniach oraz do uporządkowania getta, zaś pozostałych rankiem odprowadzono na stację kolejową i załadowano do wagonów (po 150 do jednego). Pędzone kolumny otaczali Szaulisi z karabinami w rękach. Kto odstawał od kolumny, żegnał się z życiem. Strzał ukrócał mękę, dawał wyzwolenie. Huk strzałów, a licznie strzelano, podrywał innych, wykrzesywał z nich resztkę sił. Rwali do przodu, podbiegali, krzyk i lament niósł się daleko. Za chwilę znowu przystawali, tracąc siły i nadzieję. Wokół kolumny biegli podochoceni alkoholem Szaulisi, bili pejczami i z lubością mierzyli do maruderów. Chodnikami szli nieliczni esesmani, szupowcy, gestapowcy w uniformach i po cywilnemu. Zatrzymywali się, zapalali papierosy, wymieniali uwagi, lecz do pędzenia i zabijania nie wtrącali się. Za kolumną pozostawały na jezdni ciemne plamy trupów, kałuże krwi i dziesiątki waliz, kuferków, paczek, zawiniątek, tobołów, wypełnionych worków. […] Kolumny ciągnęły Aleją Trzeciego Maja w stronę mostu na Kamiennej i dalej wzdłuż torów, do podstawionych tam wagonów. Pędzeni Żydzi śpiewali pieśni, można domyślać się, że nabożne. Zagłuszały je lament, jęki, wrzaski oprawców […] Tego dnia pędzono ludzi, aż do zmroku (przypis 108 –S. Kosicki, Zagłada getta w Ostrowcu Świętokrzyskim wiosną 1942 roku, „Zeszyty Kombatanckie” 2000, nr 27/28, s. 69-70.).
Około 11 tys. Żydów z ostrowieckiego getta zamordowanych zostało w ciągu kilku następnych dni w obozie zagłady w Treblince.

str. 196-197
           W Ostrowcu pozostawionych Żydów umieszczono w obozie pracy zorganizowanym przy ulicach: Iłżeckiej, Polnej, Pierackiego [ul. Polna i ul. Pierackiego to te same ulice, druga nazwa obowiązywała do 1939 roku, kiedy Niemcy przywrócili jej dawną nazwę - ul. Polna] i Sienkiewicza [w czasie wojny ul. Radomska]. Początkowo porządkowali getto i segregowali zagarnięte mienie, potem wykorzystywano ich do innych prac. […] Zatrudniano ich w niemieckich firmach budowlanych, Zakładach Ostrowieckich, cegielni Jegera [powinno być: Jaegera]. Do obozu stale przybywały osoby, które wcześniej uciekły z miasta, chroniąc się przed wywózką. Po kilku miesiącach liczba Żydów w obozie sięgnęła 3000. W zaistniałej sytuacji w styczniu 1943 r. około 1000 osób, nie mających zaświadczeń o pracy, wywieziono do „wtórnego getta” w Sandomierzu, około 150 osób do obozu w Bliżynie. W kwietniu 1943 r. obóz został zlikwidowany, a Żydów przeniesiono do obozu utworzonego przy Zakładach Ostrowieckich. Ludzie mieszkali w drewnianych barakach, które były ogrodzone płotem i drutem kolczastym. Obóz był strzeżony przez oddział składający się z „Ukraińców” (przypis 203 -Yad Vashem, J. Temerson, Zeznanie, sygn. 03/2717, k. 10.). Pracowali tu Żydzi miejscowi oraz sprowadzeni z Piotrkowa Trybunalskiego, Radomia, Kielc (przypis 204 – Wywiad z W. Mandallem, Kielce 1996.). , a także z obozu w Płaszowie (przypis 205 - Yad Vashem, J. Temerson, op. cit., k. 10.). Pracowano jedynie za niewielkie racje żywnościowe. Obóz był miejscem zbrodni, m.in. 7 października 1944 r. wywieziono i stracono w miejscowości Firlej pod Radomiem czterdzieści osób. W lipcu 1944 r. Niemcy zastrzelili trzech więźniów, a czterech wrzucili do pieca martenowskiego (przypis 206 – IPN. Del. Kielce, Akta śledcze w sprawie zbrodni hitlerowskich w obozie pracy dla Żydów w Ostrowcu Świętokrzyskim, sygn. Ds.15/68, k. 4.). Na przełomie lipca i sierpnia 1944 r. zaczęto obóz likwidować. W trakcie tych prac zbiegło do okolicznych lasów około 200 osób. Dnia 2 sierpnia 1944 r. część Żydów rozstrzelano, natomiast 600 osobom rozdzielono […] chleb i załadowano do pociągu towarowego, który ruszył w kierunku południowo-zachodnim do Oświęcimia (przypis 207 - Yad Vashem, J. Temerson, op. cit., k. 12.).
          Niedaleko Ostrowca, w Bodzechowie, utworzony został 1 października 1942 r. obóz pracy, z którego 500 Żydów, pochodzących z Ostrowca, Opatowa, Starachowic, budowało linię wysokiego napięcia. Obóz został zlikwidowany w połowie lutego 1943 r. W pobliskim Ćmielowie w październiku 1942 r. utworzono dwa obozy, jeden przy fabryce porcelany Ćmielów, drugi przy kopalni rudy „Barbara”. Obozy zostały zlikwidowane w połowie listopada 1943 r.

str. 207
          Podczas trwania akcji „Reinhard”, jak i po jej zakończeniu, Niemcy prowadzili intensywne obławy za uciekinierami z gett. Schwytanych mordowano najczęściej na miejscu. […] W marcu 1943 r. w Ostrowcu przy ul. Iłżeckiej komendant Schupo Schwarz zastrzelił osobiście 10 Żydów (przypis 262 – IPN. Del. Kielce, Podręczne akta śledcze w sprawie zbrodni popełnionych przez hitlerowców na terenie Ostrowca, sygn. Ds. 40/67, k. 5.). […] W tzw. Kolonii Robotniczej w Ostrowcu żandarmeria niemiecka zastrzeliła dwóch Żydów, na Zygmuntówce wymordowano pięcioosobową rodzinę. Dnia 10 października 1943 r. żandarmeria zastrzeliła 6 Żydów z Denkowa i dwóch z Częstocic (przypis 263 – Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich w latach 1939-1945. Województwo kieleckie, Warszawa 1980, s. 50, 189-191.).

str. 208-210
W Ostrowcu konspirację organizowali bracia Kopel, Mosze Stein, Dawid Kempiński (272 – P. Burchard, s. 142.). […]
Część członków „Haszomer Hacair” z terenu Ostrowca, została przeprowadzona do Warszawy: Młodzi po przybyciu do Warszawy zorganizowali się w piątki i przyłączyli do Ż.O.B. Ich komendantem był Berl Brojde [u I. Cukiermana: Berl Braude] (przypis 285 – C. Folman-Raban, Nie rozstałam się z nimi, Warszawa 2000, s. 65-66.). Walczyli później w getcie warszawskim.

str. 214
          Komisarz miasta Ostrowca Motschall w ogłoszeniu z 28 września 1942 r. przypominał: „kto udziela Żydom uchodźcom pomieszczenia i żywności będzie karany śmiercią. Pouczenie jest ostateczne”.

Str. 219
Szeroką akcję pomocy Żydom prowadziło ostrowieckie „Społem”, dostarczając produktów żywnościowych. Pomoc żywnościową dla ostrowieckiego getta prowadziła organizacja „Orlęta Świętokrzyskie” utworzona przez Aleksandra i Józefa Karbowniczków oraz Władysława Buchnera (przypis 34 – P. Matusak, Ruch oporu na ziemi opatowsko-sandomierskiej 1939-1945, Warszawa 1976, s. 124.).

str. 222
Niektórzy Żydzi ostrowieccy widząc nieuchronną zagładę przekazywali Polakom swoje dzieci i oszczędności, z nadzieją ocalenia im życia. Mimo grożących wysokich kar za ukrywanie i pomaganie Żydom wielu Polaków udzielało im pomocy […]. Mieszkający w Ćmielowie Tadeusz Pastuszka wyprowadził z getta 3 Żydów, a później 13 osób z obozu pracy w Częstocicach. Wielu Żydów przeżyło dzięki pomocy w domu J. Szymańskiego. Jego córki uratowały szereg osób. Stanisław Krasa przy ul. Trawnej przechował Żydówkę. B. Sobczyński przechowywał przez całą okupację czteroosobową rodzinę Józefa Aleksandrowicza z Warszawy, a B. Janusz ukrywał u siebie e domu Żydówkę. Edmund Reński dostarczał Żydom niewypełnione kennkarty oraz blankiety wypisów z ksiąg metrykalnych. T. Rekwirowicz udzielił pomocy rodzinie Kulinera (przypis 54 – W.R. Brociek, Okres II wojny światowej, [w:] Ostrowiec Świętokrzyski. Monografia historyczna miasta, Ostrowiec 1997, s. 215.).

str. 232
          Jak wynika z relacji złożonej przez Wolfa Fajnsztadta , pierwsza grupa Żydów, która uciekła z getta w Ostrowcu zginęła w okolicach Kunowa od granatu wrzuconego przez żołnierzy AK do bunkra. Drugiej grupie pomagał polski komunista o nazwisku Sternik (przypis 107 – AŻIH, W. Fajnsztadt, Relacja, sygn. 301/945, k. 1.). […]
          Mówiąc o Żydach dystryktu radomskiego, ich martyrologii i walce, należy także dodać, dla całości obrazu, że wielu z nich ginęło nie tylko w gettach i obozach. Szereg z tych, którzy w 1939 r. zbiegli za Bug, a nie wyszli z ZSRR wraz z armią Andersa, poległo w szeregach 1. i 2. Armii Wojska Polskiego w drodze od Lenino po Berlin. Zginęli m.in. […] Henryk Brandszpiegiel i Chaim Mehlman z Ostrowca […].

str. 235
          O skali zagłady niech świadczą cyfry. W czerwcu 1945 r. […] zamieszkiwało [w Ostrowcu] 178 osób narodowości żydowskiej. […] (przypis 7 – AŻIH, CKŻP, Wydział Ewidencji, sygn. 649. Materiały statystyczne dotyczące ludności żydowskiej.).