Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Laski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Laski. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 listopada 2024

Nie tylko


Nie tylko moje życie
Antoni Wielopolski
Ostrowiec Świętokrzyski 2023
tom 1

s.344-345

Uprzemysłowienie Ostrowca powodowało, iż w mieście mieszkało wielu robotników. Przeważała jednak ludność żydowska, zamieszkująca gęstwinę uliczek skupionych wokół rynku. Wracając tamtędy z głębi lasów ostrowieckich do pałacu w Częstocicach, mijało się ten szwargoczący tłum wiecznie gdzieś pędzący lub tylko siedzący na przyzbie malutkich sklepików oraz rozmaitych zapadających się w ziemię warsztacików. Gdy nadchodził dzień targowy pojawiały się tutaj chłopskie wozy otaczane przez targujących się zawzięcie pomniejszych handlarzy. Na stoku wzniesienia nad rzeką Kamienną stał ładny kościół z cmentarzem. Rzadko do niego zaglądaliśmy, jako że Częstocice należały do parafii w Szewnej i tam rezydował nasz proboszcz ksiądz kanonik Gąsiorowski. 

W mieście pracowały dwa duże młyny przemysłowe, z których jeden był własnością dóbr ostrowieckich. Również tartak na Kuźni należał do majątku, pozostając jednak w stałej dzierżawie bogatej żydowskiej rodziny Heine. W Ostrowcu znajdował się również Syndykat Rolniczy, Spółka Rolna oraz mleczarnia, a wszystkie te przedsiębiorstwa były w polskich rękach. Zaangażowano w nie fundusze okolicznych ziemian, z zasady zamożnych właścicieli majątków regionu opatowskiego i sandomierskiego. Natomiast niewielki Bank Ziemiański finansował w umiarkowany sposób gospodarkę rolną w okolicy.

[...]

Wszelkie zakupy na potrzeby pałacu robiono w miasteczku. Pamiętam, że kanonik Gąsiorowski zgłaszał ciągłe pretensje do Babki, że są one dokonywane w sklepach żydowskich, a nie w katolickiej Spółdzielni Kupców Polskich. No, ale cóż? Przecież żydowscy handlarze wypłacali kupującym odpowiednie renumeracje.

s.399-415

MARIAŻE ARYSTOKRATÓW I BANKIERÓW

Dla zrozumienia genezy ostrowiecko-częstocickiej linii rodziny hrabiów Wielopolskich niezbędne jest opuszczenie na jakiś czas pałacu z lat dwudziestych i przeniesienie się do dziewiętnastego wieku w środowisko wspomnianych neofickich rodzin żydowskich finansistów i przemysłowców. Mąż Stefanii, de domo hrabiny Ilińskiej, to w prostej linii potomek jednego z najbogatszych Żydów polskich z XVIII wieku, warszawskiego milioner Samuela Jakubowicza Zbytkowera, który był bankierem dworu króla Stanisława Augusta w schyłkowym okresie Rzeczypospolitej szlacheckiej. To wówczas na terenie Polski rozpoczynają swoją działalność przedstawiciele rodzin Zbytkowerów, Laskich oraz Fraenklów.

Karol Jan (Chaim) Laski, syn Natana pochodzącego z miasteczka Łask, założył w ostatnim ćwierćwieczu XVIII wieku w Warszawie pierwszy bank przy ulicy Bielańskiej 5. Zmarł młodo – przed rokiem 1800. Pozostawił żonę Atalię Józefinę z Jakubowiczów (1776-1850) – córkę wspomnianego przed chwilą, legendarnego bogacza Samuela Jakubowicza Zbytkowera (1727-1801). Mieli dwóch synów – Józefa Ludwika (1793-?) oraz Aleksandra Karola Bernarda (1796-1850). Po śmierci męża Karola Jana (Chaima), bardzo młoda wdowa, bo w chwili śmierci męża nie miała więcej niż 24 lata, czyli wspomniana Atalia Teresa Józefina wyszła powtórnie za mąż za Samuela Antoniego Fraenkla (1773-1833). On z kolei przybył do Warszawy jako urzędnik filii banku Heritiers w Berlinie. Zostawszy mężem wdowy po Karolu Janie Laskim, przejął założony przez niego bank i prowadził go teraz pod szyldem „S.A. Fraenkel”.

Samuel Antoni Fraenkel był obdarzony nieprzeciętnymi zdolnościami organizacyjnymi, które pozwoliły mu na rozwinięcie działalności swojego banku na skalę europejską i stworzenie jednej z potęg finansowych zarówno w Królestwie Polskim, jak i w cesarstwie rosyjskim. W roku 1828 uzyskał dla Banku Polskiego w Warszawie pożyczkę na rynkach zagranicznych w wysokości 52 milionów złotych, był radcą owego Banku oraz przyczynił się do powstania Giełdy Kupieckiej Warszawskiej. Był też członkiem loży masońskiej „Halle der Bestandikeit” w Warszawie.

31 grudnia 1806 roku Samuel Antoni Fraenkel, wraz z żoną Atalią Teresą Józefiną oraz dwiema córkami, Franciszką (ur. 1802) i Joanną (ur. 1805) oraz synem Alfonsem (ur. 1806), a także z dwoma pasierbami, czyli synami żony z pierwszego małżeństwa – Józefem Ludwikiem Laskim (ur. 1793) oraz Aleksandrem Karolem Bernardem Laskim (ur. 1796), przeszedł na katolicyzm, przy czym obaj Lascy zostali ochrzczeni mimo sprzeciwu rodziny nieżyjącego ojca. Samuel i Atalia mieli potem jeszcze troje dzieci – syna Antoniego Edwarda (ur. 1809) oraz córki – Wiktorię (ur. 1811) oraz Atalię Karolinę (ur. 1814) 

Dzięki tym koligacjom Aleksander Karol Bernard Laski (1796-1850) oraz Antoni Edward Fraenkel (1809-1883) byli przyrodnimi braćmi, co dla dalszej historii tej familii oraz dziejów częstocicko-ostrowieckich dóbr ma istotne znaczenie. Ale o tym za chwilę.

Otóż po śmierci w roku 1833 Samuela Antoniego Fraenkla kierowanie domem bankowym przejął jego syn Antoni Edward Fraenkel i czynił to wspólnie ze swoim bratem przyrodnim Aleksandrem Karolem Bernardem Laskim. Obaj zostali współwłaścicielami domu bankowego „S.A. Fraenkel”, którego podwaliny stworzył u schyłku XVIII wieku Karol Laski.

Antoni Edward Fraenkel energią i przedsiębiorczością dorównywał ojcu. Uzyskał w roku 1832 pożyczkę 150 milionów rubli dla Banku Polskiego. W uznaniu zasług otrzymał w 1839 roku dziedziczne szlachectwo Królestwa Polskiego z herbem własnym, a w roku 1854 tytuł barona Cesarstwa Rosyjskiego. Po śmierci pierwszej żony, Berty Morawskiej, ożenił się powtórnie z Aleksandrą von Essen i przeniósł się do Paryża, gdzie w nowo powstającej dzielnicy Champs-Élysées wybudował wspaniały pałac. Wielka uroda żony oraz słynna w całym Paryżu kuchnia ściągały do jego salonów najlepsze towarzystwo.

Natomiast jego przyrodni brat Aleksander Karol Bernard także w 1839 roku uzyskał dziedziczny tytuł szlachecki Królestwa Polskiego za zasługi, jakie wyświadczał rządowi, organizując pożyczki wewnętrzne. Otrzymał też herb „Laski” – w polu czerwonym między srebrną czapką Merkurego na lewo do góry a złotym lwem wspiętym w prawo u dołu czarny pas ukośny w prawo z trzema sześciopromiennymi gwiazdami złotymi. Nad hełmem w koronie półzłotego lwa wspiętego w lewo. Labry czerwone podbite srebrem. Tarczę podtrzymują dwa charty w obrożach. Godło: „Sapienter et Audacter.”

Nowy arcybogaty szlachcic polski pozostawił po sobie z małżeństwa z Bertą z Tischlerów (1802-1870) siedmioro dzieci: dwóch synów – starszego Aleksandra Wiktora Antoniego (1829-1880) oraz młodszego Władysława Karola (1831-1889) oraz pięć córek, które z biegiem lat powychodziły za mąż za Wilhelma Rau, Franciszka Kocha, Augusta du Bros, Edwarda Langhaus’a, Aleksandra de Merola. Mężowie ci byli bogatymi przedstawicielami międzynarodowej finansjery oraz energicznej i kosmopolitycznej warstwy mieszczańskiej decydującej o rozwoju przemysłowym, handlowym i finansowym nowoczesnego społeczeństwa europejskiego drugiej połowy XIX wieku, natomiast potomkowie małżeństw pięciu prababek Laskich opletli licznymi powiązaniami rodzinnymi całą Europę, działając w bankowości, handlu i dyplomacji.

[...]

Wróćmy jednak do przerwanej opowieści o losach bankierskiej rodziny Aleksandra Karola Bernarda Laskiego i jego dwóch synów. On sam zmarł w Akwizgranie w roku 1850, a pochowany został we wspomnianym przed chwilą okazałym neogotyckim mauzoleum na warszawskich Powązkach. Jego starszy syn – Aleksander Wiktor Antoni Laski – był prezesem Banku Polskiego w latach 1862-1863. Po powstaniu styczniowym wyemigrował do Paryża, a następnie do Londynu, gdzie był dyrektorem „Maesterman Banque”, instytucji prowadzącej interesy z Ameryką Południową oraz Indiami. Ożenił się z panną Lisboa, córką markiza Jose de Lisboa, posła brazylijskiego w stolicy nad Tamizą.

Ważniejszą postacią dla rekonstruowanego rodowodu jest natomiast drugi syn Aleksandra Karola Bernarda, czyli Władysław Karol Laski. Szkoły ukończył w Berlinie, uniwersytet zaś w Dorpacie. Po ostatecznym osiedleniu się w Warszawie został wspólnikiem domu bankowego „S.A. Fraenkel”, który ciągle pozostawał w rodzinach Fraenklów oraz Laskich. Był aktywnym uczestnikiem życia elity warszawskiej i petersburskiej finansjery. Zarazem członkiem Rady Szpitala św. Jana Bożego w Warszawie, opiekunem Instytutu Moralnie Zaniedbanych Dzieci, starszym Giełdy Warszawskiej, członkiem Rady Zarządzającej Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, rzeczywistym radcą stanu. Wreszcie dyrektorem Banku Międzynarodowego w Petersburgu z poborami w wysokości 160 tysięcy rubli rocznie. A także kawalerem Orderu św. Stanisława III klasy.

Władysław Karol Laski 1831-1889. Warszawa 1870,
Fot. [Karol] Bayer


Tenże Władysław Karol Laski poślubił hrabiankę Stefanię Ilińską, wnuczkę Józefa Augusta hrabiego Ilińskiego z Romanowa na Wołyniu, której portret przed chwilą opisywałem. Mariage bankierskiej i arystokratycznej rodziny zaowocował dwójką potomstwa, synem Władysławem Aleksandrem nazywanym Gigi, zmarłym bezżennie w roku 1909 w Częstocicach na paraliż postępowy, oraz córką Marią Bertą Karoliną (1867-1940), uznawaną za wybitnie piękną kobietę, która 29 kwietnia 1885 roku wyszła za mąż za Zygmunta hrabiego Wielopolskiego (1863-1919).

[...]

Dzięki tej umowie, która doskonale pokazuje charakter małżeńskiej transakcji, wspaniale urządzone i o znaczącej wartości dobra ziemskie Ostrowiec i Szewna stanowiące posag Marii Laskiej znalazły się w rodzinie Wielopolskich. Władysław Karol Laski, ofiarowując ten majątek swojej córce Marii, wyłączył jednak z darowizny zakłady przemysłowe oraz osadę fabryczną Klimkiewiczów, dla których zostały założone odrębne księgi wieczyste.

Trzeba dodać, że kilka lat wcześniej, 9 sierpnia 1880 roku, na mocy kontraktu zawartego w Warszawie całość tych dóbr Władysław Karol Laski odkupił od swego „przyrodniego” stryja Antoniego Edwarda Fraenkla. Był on bowiem, jak opisałem to wcześniej, przyrodnim bratem ojca Władysława Karola Laskiego. A jaką drogą trafiły one do Fraenkla? To także ciekawa historia świadcząca o powiązaniach między warszawskimi finansistami. Dobra Ostrowieckie przechodziły w posiadanie Fraenkla w dwóch etapach. Najpierw połowę dóbr sprzedał w roku 1867 domowi handlowemu „S.A. Fraenkel” Julian Łubieński. Był on synem Henryka Łubieńskiego, który będąc wiceprezesem Banku Polskiego, zakupił je od Abrahama Cohena. Drugą połowę Łubieński sprzedał w roku 1869 już bezpośrednio samemu Fraenkelowi, który był przecież właścicielem wspomnianego wyżej domu handlowego. W ten sposób całość rozległego majątku o bardzo zróżnicowanej strukturze gospodarczej znalazła się w rękach jednego właściciela. Były tu liczne folwarki rolne, bardzo rozległy obszar leśny oraz zakłady przemysłowe. Będąc posiadaczem całości dóbr, Fraenkel stworzył w Ostrowcu dobrze funkcjonujący kompleks złożony między innymi z huty Klimkiewiczów oraz cukrowni Częstocice. On także zlecił w roku 1871 Leandro Marconiemu zaprojektowanie pałacu w Klimkiewiczowie, czyli późniejszego częstocickiego, w którym po ślubie zamieszkało małżeństwo hrabiostwa Zygmunta i Marii Wielopolskich.

W ten sposób, mieszkając w pałacu częstocickim oraz poruszając się po rozległych ostrowieckich dobrach, nie można było ani na chwilę zapomnieć o neofickich bankierach Fraenklach oraz rodzinie bankierów Laskich, która skoligacona została przez małżeństwo z odwieczną tradycją rodu Wielopolskich. A także nie pamiętać o znaczącej tradycji rodu hrabiów Ilińskich dla tworzącej się w dobrach ostrowieckich linii rodowodowej hrabiów Wielopolskich, kontynuowanej przez potomków wnuka Margrabiego, czyli Zygmunta Wielopolskiego, do dnia dzisiejszego.

[...]

s. 422

Na jednej ze ścian wisiał olbrzymi gobelin. Oceniano go jako cenne XVIII-wieczne dzieło. Przedstawiał scenę ofiarowania Izaaka przez Abrahama. W jednym z rogów gobelinu wyhaftowany był po hebrajsku jakiś napis. Kiedy mój Ojciec chciał skłonić kupca leśnego Heinego do objaśnienia, co ten napis oznacza, Żyd jakoś się wymigał. Później dowiedziano się, że słowo z gobelinu znaczy „Jahwe”, a żaden Żyd nie mógł go wymówić przed gojem. W roku 1924 dwukrotnie podczas mojej obecności w Częstocicach pojawiali się jacyś panowie, proponując Babce Mary kupno tego gobelinu za niezłą kwotę. Jeden z nich był bardzo elegancko ubrany, mówił słabo po polsku i był niesłychanym rudzielcem z głową czerwoną jak marchewka. Gobelin pozostał tam, gdzie był.

[...]

s. 537-538

Rejon dóbr zwany Na Kuźni był to zespół budynków stanowiących ośrodek administracyjny całości rozległych ostrowieckich obszarów leśnych. Przy nadleśnictwie mieścił się obszar Bieliny obejmujący swym zasięgiem rewiry – Bieliny, Rzeczki, Zwierzyniec i Piaski. Na Kuźni mieszkał w ładnym pałacyku nadleśniczy, a obok w zespole drewnianych domków leśniczy, buchalter, a także pracownik zajmujący się łąkami, gdyż do majątku przynależał spory ich obszar leżący przy rzece Kamiennej. Znajdował się tu także młyn, zawsze wydzierżawiany, a wreszcie sprzedany panu Reklewskiemu, oraz tartak, ostatecznie po długoletniej dzierżawie także wykupiony przez żydowskich kupców handlujących
drewnem.

Wincenty Reklewski nieopłacalny dotąd młyn rozbudował, zakładając przy nim piekarnię. Był dziwakiem. Jako właściciel Mirgonowic, Szwarszowic, Linowa i kilku innych folwarków objeżdżał swoje posiadłości bryczuszką w jednego konia, odziany po chłopsku, w maciejówce z lakierowanym daszkiem. Ale jak było widać, dobrze gospodarował, bo dokupywał kolejne kamienice w Warszawie. Po uruchomieniu piekarni rozwoził pieczywo na wózku z napisem „Młyn i piekarnia Reklewski na Kuźni”. Przypadkowo byłem świadkiem, gdy przyjechał malutką bryczuszką do Częstocic, oferując dostawę swojego pieczywa na potrzeby pałacu. Stał w swoim zwykłym stroju przed Babką, trzymając w ręku najzwyklejszy bat. Przypuszczalnie nic z transakcji nie wyszło, gdyż Żydzi ostrowieccy trzymający od lat w swych rękach dostawy do majątku nie dopuścili do zawarcia proponowanej dostawy, oferując zapewne lepsze warunki finansowe. A może stało się tak dlatego, iż bułki pana Reklewskiego były gliniaste i po krótkim czasie wprost nie nadawały się do zjedzenia. W każdym razie mnie jego bułki nie smakowały. Były rzeczywiście ziemiste i nie mogły konkurować ze świetnymi bułeczkami wypiekanymi w którejś piekarni w Ostrowcu. Oczywiście według wygórowanych standardów panujących wśród mieszkańców pałacu.

[...]

s. 551-552

Mimo panującego porządku w administracji i wzorowym zarządzeniu uprawami leśnymi, zwłaszcza przez systematyczne zalesianie poręb, sprzedaż lasu, czyli tak zwanej poręby rocznej, odbywała się w sposób zupełnie prymitywny. Takie transakcje wskazywały, jak mało właściciele interesowali się możliwościami prawidłowej sprzedaży drewna. Chodziło im bowiem o jak najszybsze otrzymanie pieniędzy, naturalnie bez zbytniego kłopotu, czyli wyręczając się nadleśniczymi, plenipotentami czy zarządcami. Nie zastanawiali się, ile na tym tracili. Zwłaszcza nie ciekawiły ich pomniejsze i bieżące sprzedaże, a tutaj byli najbardziej obskubywani i to w sposób tak zorganizowany, że wszystko wydawało się przebiegać w jak najidealniejszym porządku. Stwarzało to wspaniałe pole do działania administratorom i kupcom żydowskim, trzymającym w rękach w Kongresówce i po roku 1918 cały handel drewnem. Obie grupy doskonale się porozumiewały, naturalnie na niekorzyść właściciela. W sumie była to uświęcona manipulacja, zadowalająca sprzedającego, gdyż szybko wręczano mu gotówkę. Przy takiej defraudacji w wielkim stylu nikt w mordę nie dostawał, a przecież byli to ci sami, którzy przy pomniejszych nieuczciwościach szafowali chętnie tą metodą karcenia innych łasych na cudzy dobytek.

W mieście Ostrowcu jedynymi kupcami leśnymi byli bracia Heine, którzy od lat załatwiali leśne interesy pałacu. Zawsze byli na miejscu, zawsze do dyspozycji, bogacąc się z roku na rok. Nabyli wreszcie dzierżawiony tartak na Kuźni. Kupowali też liczne działki na parcelowanych Bielinach. Potrafili wypatrzeć też parcele w mieście należące od lat do dóbr Wielopolskich, o których właściciele nic nie wiedzieli i od ręki je nabywali. Pamiętam tych trzech braci, w jarmułkach z olbrzymimi patriarchalnymi rozłożystymi brodami. Byli oni bardzo wytworni, posiadali elegancko skrojone chałaty, latem jasnopopielate. Ale zawsze po ich pobycie w pałacu pozostawał charakterystyczny zapach, o którym mówiono, że pochodzi od ryb jedzonych na słodko. Przybywając w interesach i wiedząc, że w pałacu pojawiło się młode pokolenie, przywozili ze sobą pomarańcze. Byli chętnie widziani jako handlowi partnerzy, gdyż zawsze mogli służyć zaliczkami na przyszłe poręby albo wypłacaniem określonych, a niemałych sum „a conto” placów, które dopiero w przyszłości miano parcelować. A kiedy już przywozili do pałacu pieniądze „za poręby”, umieszczone one były w malutkich walizeczkach wypełnionych równo ułożonymi paczkami dolarów. Tak działo się po kryzysie walutowym, gdy wszystkie większe transakcje przeprowadzano w obcej walucie.

[...]

s.571-572

Pod koniec lat dwudziestych Babka Mary, pozostająca od lat pod stałym naciskiem finansowym swoich dwóch synów oraz córki i jej męża, przystąpiła do stopniowego likwidowania majątku jako całości. Był to okres szalejącego kryzysu finansowego na świecie, który odbił się i w Polsce bardzo wyraźnie. Kończyła się era doskonałych interesów, zapanował brak gotówki na rynku i wszyscy przyzwyczajeni do rozrzutnego życia oraz korzystania z łatwo uzyskiwanych bez pracy pieniędzy poczuli się zagrożeni. Na pewno inicjatorem likwidacji dóbr ostrowiecko-częstocickich był nadleśniczy Mikusiński, długoletni plenipotent Babki i właściwie jedyny ich administrator. Nie widział szczególnego sensu mordowania się w nadchodzących ciężkich czasach ze sprawami, które nie mogły już być dla niego złotym interesem. Poza tym wszyscy zainteresowani dążyli do tego, by jak najprędzej posiąść należne im części majątku, sądząc, że zrobią na tym doskonały interes. Ale w momencie rozpoczęcia spadkowych podziałów w roku 1930 sytuacja finansowa dóbr była bardzo trudna. Kryzys odbił się katastrofalnie na cenach drewna, gdyż Rosja bolszewicka, pierwszy raz po zakończeniu wojny, rzuciła na rynek europejski wspaniałe drewno sprzedawane po dumpingowej cenie. Handel ostrowieckimi porębami był zdominowany przez kupców Heine, którzy w dogodnym dla siebie momencie zbankrutowali. Naraziło to Babkę Mary na poważne straty finansowe, gdyż okazało się, że podżyrowała Heinem weksle, a wcześniejsze zapłaty za poręby otrzymywała niewypłacalnymi papierami. Jeden diabeł wie, jak to było zorganizowane. No, może Mikusiński i sami Heine. Jednak, skutkiem tego, właścicielka Częstocic została obciążona znacznymi kwotami wynikającymi z podpisanych swego czasu, a obecnie bezwartościowych weksli. Były zwykłym świstkiem, na którym jedyną wartością był podpis Babki. Następne obciążenie to skutki zwłoki w płaceniu należnych podatków, a ta kwota rosła błyskawicznie z powodu naliczanych odsetek. Zarazem Babka Mary nie ograniczyła w żaden sposób wydatków oraz nie potrafiła skończyć z nieustannym finansowaniem swoich podstarzałych już dzieci. Zamiast tego uparcie powtarzała jej ulubione powiedzenie o dawnych czasach dobrobytu – „q’alors en avait tant d’argent, qui on jettait par la fenetre”, co znaczyło – „miano wtedy tyle pieniędzy, że je wyrzucano przez okno”. Nikt wówczas nie pomyślał o oszczędzaniu i pomnażaniu dóbr trwałych, choćby przez kupowanie pomniejszych folwarków członkom najmłodszego pokolenia, co czynili wszyscy zapobiegliwi sąsiedzi. A teraz zaległości i bieżące wydatki regulowano, „wyrzucając przez okno” własne dobra, bo oddając wierzycielom całe połacie majątku, przeznaczane następnie do parcelacji.

środa, 6 lutego 2019

Pałac Fraenkla

s. 77
W 1835 r. dobra ostrowieckie zostały wystawione na licytację. Trybunał Cywilny I-ej Instancji Województwa Sandomierskiego na audiencji publicznej w sprawie o przymusową sprzedaż dóbr Ostrowca i Nietuliska Małego wydał 18 V 1836 r. w Radomiu wyrok przysądzający te dobra Abrahamowi Simonowi Cohenowi, bankierowi warszawskiemu. A. S. Cohen działał w porozumieniu z hr. Henrykiem Łubieńskim. Na Kuźni stał wielki piec, fryszerki, kuźnia, tartak i młyn dzierżawione wówczas przez H. Łubieńskiego (1793-1883) wiceprezesa Banku Polskiego. Łubieński planował kupienie dóbr ostrowieckiech, aby tu rozwinąć przemysł hutniczy. Ponieważ nie chciał rozgłosu, podstawił do licytacji Cohena. O tym, że traktował dobra ostrowieckie jako własne świadczy zlecenie plenipotentowi Antoniemu Klimkiewiczowi (ok. 1800-1870) budowy nowej huty, niedaleko Ostrowca na prawym brzegu Kamiennej. […]

s. 84
W 1839 r. Henryk Łubieński stał się prawnie właścicielem dóbr ostrowieckich i wtedy nastąpiło rozliczenie finansowe z A.S. Cohenem. Do 1839 r. stanęły nad Kamienną 2 wielkie piece z potrzebnymi wydziałami i fabryczną osadą zwaną Klimkiewiczowem. […]

s. 85
W 1867 r. od Banku Polskiego dobra ostrowieckie nabył Julian Łubieński (1827-1873) syn Henryka. Tego samego dnia połowę dóbr odsprzedał Domowi Handlowemu SamuelaAntoni Fraenkel. W 1869 r. druga połowa dóbr stała się własnością barona Antoniego Edwarda Fraenkla właściciela wspomianego domu handlowego.
A.E. Fraenkel stworzył w posiadanych przez siebie dobrach duży kombinat przemysłowy, w skład którego wchodziły: huta Klimkiewiczów (późniejsze Zakłady Ostrowieckie) oraz walcownia Irena pod Zaklikowem (zbudowana przez hr. H. Łubieńskiego, właściciela huty ostrowieckiej). W 1870 r. A.E. Fraenkel nabył zakład wielkopiecowy w Starachowicach (w roku 1875 przejęło go Towarzystwo Starachowickich Zakładów Górniczych S.A.) Siedziba Zarządu mieściła się w 1870 r. w Klimkiewiczowie (w 1876 r. w Nietulisku).
[…]

s.86
W 1880 r. dobra ostrowieckie od A.E. Fraenkla kupił bankier warszawski Władysław Laski. Kiedy jego córka Maria Berta Karolina Oktawia Wiktoria (1867-1940) wyszła 19 IV 1885 r. za mąż za hr. Zygmunta Marię Jakuba Filipa Ludwika Wielopolskiego (1863-1919) otrzymała własne dobra ostrowieckie. Z dóbr tych wyłączono wcześniej teren zajmowany przez kolej żelazną, doprowadzoną do Ostrowca w 1884 r. oraz hutę i osadę fabryczną Klimkiewiczów, dla którego założono odrębne księgi wieczyste. W 1885 r. powstała Spółka Udziałowa Zakładów Ostrowieckich Władysława Laskiego i Jerzego Oktawiusza Pastora przekształcona w 1886 r. w Towarzystwo Akcyjne Wielkich Pieców i Zakładów Ostrowieckich. […]
Zygmunt i Maria Wielopolscy zamieszkali w Częstocicach. Tu pałac dla nich projektował architekt Leandro Jan Ludwik Marconi (1834-1919). Wykorzystał on wcześniejszy, niezrealizowany projekt z 1871 r. pałacu wykonany dla barona A.E. Fraenkla, który chciano umiejscowić w Klimkiewiczowie w sąsiedztwie istniejącej huty, prawdopodobnie na terenie późniejszego parku fabrycznego (rysunki architektoniczne L. Marconiego mają podpis: Pałac w dobrach ostrowieckich w Klimkiewiczowie dla bar. Fraenkla) [przyp. 88 – Związki Marconich z Fraenklami były dużo starsze, gdyż w 1851 r. ojciec Leandra Henryk Marconi wykonał projekt kaplicy grobowej Laskich i Fraenklów (potem i Wielopolskich) na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.].


Klimkiewiczów. Niezrealizowany projekt L. Marconiego płacu dla A.E. Fraenkla, elewacja frontowa

j.w. elewacja ogrodowa

s. 87
W 1903 r. w Częstocicach Zygmunt hr. Wielopolski posiadał stajnię koni półkrwi (w guberni radomskiej było 20 stajni), oborę z bydłem rasy Simmenthal (w guberni 14 obór), tartak na Kuźni dzierżawiony przez I. Hejnego [przyp. 89 – Kalendarz informacyjny Guberni Radomskiej na 1903 rok, Radom 1903, str. 131-132, 249.].

Źródło: Waldemar Ryszard Brociek „Dwór i folwark w Częstocicach. Częstocice – ośrodek administacyjny dóbr ostrowieckich” [w:] „Dwór. Ostoja tradycji, zwyczaju, polskości”, Ostrowiec 2009.

niedziela, 14 maja 2017

Parafia św. Michała Archanioła w Ostrowcu Świętokrzyskim


„Parafia św. Michała Archanioła w Ostrowcu Świętokrzyskim 1614-2016”
red. ks. Bogdan Stanaszek
Ostrowiec Świętokrzyski 2016

str. 58
           Od 1810 r. proboszcz rzymskokatolickiej parafii był jednocześnie urzędnikiem stanu cywilnego. Od 1826 r. takimi urzędnikami stali się również rabini. Dlatego też w latach 1810-1825 w księgach stanu cywilnego parafii św. Michała Archanioła w Ostrowcu byli odnotowani Żydzi, którzy zgłosili się do księdza, jako urzędnika stanu cywilnego, celem odnotowania urodzeń, ślubów lub zgonów.

str. 85
           Kościół ostrowiecki posiadał dwie sumy zapisane początkowo na kahale ostrowieckim. Oba zapisy zostały poczynione przez księdza Stanisława Franciszka Dobrzyńskiego, plebana ostrowieckiego, kanonika opatowskiego. Jeden z dnia 23 XI 1720 r. (w czwartek w dzień święta Ofiarowania Najświętszej Marii Panny) opiewał na sumę 1000 złp (150 rs). Ten testamentowy legat był oblatowany w Sądzie Grodzkim Sandomierskim w dniu 16 IV 1723 r. Procent od legowanej sumy przeznaczony został na spraszanie księży na kwartalne nabożeństwo Bractwa św. Anny, słuchanie spowiedzi i asystowanie przy nabożeństwach oraz na odpust w dzień św. Anny.

str. 98
           W dniu 3/15 IV 1862 r. Komisja Rządowa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zatwierdziła kosztorysy na budowę nowej plebanii […] Kontrakt na wzniesienie tych budynków wygrał 5 VIII 1862 r. Leon Strużyński, dzierżawca apteki w Opatowie, jednak cesję urzędową przekazał kupcowi Szymonowi Pfefferowi (Sime Feferowi), Żydowi z Ostrowca. Ten przy wznoszeniu ich nie trzymał się planów i wykonał mniejszą podmurówkę, drewno wykorzystane do budowy było złej jakości, nie zrobił dubletowych gontów na plebanii, zbyt wcześnie otynkował wzniesione mury i nie płacił za wodę, mimo że w kontrakcie przewidziano na to pieniądze. […]
            W nocy z 26 na 27 VI 1863 r. [przyp. 201 – Pożar rozpoczął się w domu Herszka Lezmana (inne źródła podają, że był to przepisywacz rodałów Herszek Lerner vel Szrojber) przy ul Zatylnej, niemal w środku miasta. Silny wiatr spowodował, że spłonęło prawie całe miasto. Zmieszczeniu uległo 19 domów zamieszkałych przez katolików i 117 żydowskich.] pożar zniszczył miasto Ostrowiec. W jego wyniku zgorzały: stodoła, obory, stajnie, spichlerz i chlewy oraz dom dla czeladzi, które były w dobrym stanie. […] Po pożarze ze względu na zatarg o niezgodne z projektem wykonanie budynków proboszcz i służba kościelna musieli opuścić lokal, który zajęli tymczasowo. Nie mogli się przenieść do parafialnego domu służby kościelnej znajdującego się przy kościele, ponieważ ten był zajmowany przez rodziny żydowskie pozbawione mieszkań. Ponadto Żydzi – nie wiadomo bliżej na jakich zasadach – wykorzystywali cmentarz przykościelny. Żyd Pfeffer nakazał ludziom proboszcza opuszczenie niedokończonych budynków twierdząc, że do czasu protokolarnego odbioru są jego własnością. W budynku sług kościelnych zamieszkali Żydzi i uruchomili piekarnię chleba. Wywołało to sprzeciw proboszcza ks. R. Majewskiego, który interweniował u władz kościelnych i państwowych. Plebanię i dom sług kościelnych ukończono w 1863 r. Jednak kwestie odbioru robót przeciągnęły się do 1865 r.

str. 101-103
[…] budowę murowanego kościoła rozpoczęto między 1782 a 1786 r. Wymusiła ją wizytacja generalna z 4 VII 1782 r. Oddelegowany do wizytacji ks. Stanisław Ptaszyński, kanonik liwski, proboszcz z Nowego Korczyna groził, że zapieczętuje świątynię, gdyż jej stan był fatalny […]. Na dodatkowe rozgoryczenie wizytującego wpłynął fakt, że Żydzi wybudowali w mieście nową bożnicę i kwitło tam życie religijne.
[…]
          Razem z kościołem zostały wzniesione dwie wieże, jednak tylko do wysokości jednego piętra. W 1862 r. wieże boczne kościoła, służące za dzwonnice, potrzebowały podniesienia i szybkiego pokrycia. Dopiero w 1867 r. baron Antoni Frenkiel, dziedzic Dóbr Ostrowieckich i kolator kościoła ufundował dobudowanie drugiego piętra jednej z wież, a w 1885 r. kolejny dziedzic Dóbr Ostrowieckich i kolator kościoła Władysław Laski sfinansował wzniesienie piętra drugiej wieży. Obydwie wieże z cebulastymi kopułami były pokryte blachą żelazną i na szczycie miały kute krzyże wysokości 2 łokci.

str. 106
           Jak odnotowano w inwentarzu z 1795 r., cztery razy do roku miało miejsce wystawienie Najświętszego Sakramentu w kościele […]. Podczas tych uroczystości odbywała się procesja po cmentarzu przykościelnym. W 1795 r. lampa „ante Sanctissimum” tylko w dzień się paliła. Brakowało funduszu na światło, chociaż „Officium Kieleckie” dekretem nakazało ostrowieckim Żydom za wystawienie bożnicy dostarczać zawsze dwa kamienie łoju. Trzeci kamień łoju mieli dostarczać za remont bożnicy i szkoły. Przekazywali tylko 1 kamień.

str. 112
Przy obejmowaniu parafii przez ks. Romana Majewskiego w 1857 r. w protokole porównawczym sporządzonym 6 VIII 1857 r. zanotowano: „Plac koło kościoła dawniej cmentarz grzebalny łącząc się z siedzibami familii żydowskich wystawiony jest na szyderstwo i profanację Żydów – dla zaradzenia temu jako najmniej, aby kości zmarłych po cmentarzu nie poniewierały się spieszne oparkowanie jest konieczne.” […] Przed 1855 r. cmentarz przykościelny był „od strony południowej jako najbardziej wystawionej na nieporządek i niechlujstwo żydostwa tuż zamieszkującego, oparkowany został żerdziami – to ogrodzenie do czasu posłużyć może w zachowaniu porządku i przyzwoitości”. […]
 Cmentarz przykościelny o powierzchni 1 morgi i 14 prętów (99 na 114 łokci) został otoczony w 1867 r. parkanem z kamienia murowanym na wapno. Na teren przykościelny prowadziły dwie obszerne bramy zwieńczone metalowymi krzyżami. Przedsięwzięcie to sfinansowano kosztem parafian i barona Antoniego Frenkela za proboszcza ks. Romana Majewskiego. Natomiast mur wzmacniający skarpę, na której znajdował się kościół został wykonany na koszt parafian i Banku Polskiego jako dziedzica Dóbr Ostrowieckich i kolatora kościoła. […]
          W 1905 r. doszło do zatargu między proboszczem ks. Janem Naulewiczem, a Izraelem Golsdtejnem (Izrol Goldszten), Żydem z Iwanisk będącym właścicielem domu przy cmentarzu przykościelnym. Na polecenie księdza w maju 1906 r. została rozebrana murowana komórka, drewniany przysionek i murowana piwnica, mur cmentarza przykościelnego przesunięto do samego domu I. Golsdtejna.  W okresie międzywojennym również miały miejsce spory z Żydami zamieszkującymi tereny stanowiących własność parafii na wzgórzu, gdzie stał kościół [przyp. 291 – ADS, Akp. św. Michała Ostrowiec II, k. 362.].

str. 115
          Na terenie parafii znajdował się jeszcze cmentarz żydowski – kirkut [przyp. 308 – Kirkut – w starych dokumentach i miejscowej gwarze kierkut]. Został on za „konsensusem urzędu kieleckiego” oparkowany przed 1795 r.

str. 128-129
             W 1820 r. w Ostrowcu dwa razy w tygodniu – w poniedziałki i czwartki – odbywały się targi. Jednak już w 1825 r. są potwierdzone w mieście targi niedzielne. Odbywały się one na ostrowieckim rynku. Zostały one „chciwością żydostwa i niesumiennych szynkarzy wprowadzone i utrzymane” [przyp. 395 – ADS, Akp. św. Michała Ostrowiec II, k. 71]. Targi te, jako nielegalne, na interwencję proboszczów i bogobojnych obywateli zamieszkałych w okolicy, w sierpniu 1861 r. zostały zakazane. Przez kilka miesięcy nie było targów, za to więcej poszanowania świąt i mniej pijaństwa, bijatyk, przekleństw i rozpusty. Chłopi uwolnieni od pańszczyzny [przyp. 396 - Informacja z 1862 r. sugeruje, że uwłaszczenie chłopów w niektórych dobrach miała miejsce przed oficjalną reformą z 1864 r.] szli do miasta w swoich interesach w poniedziałki i czwartki, kiedy odbywały się targi. Jak donosił w swoim piśmie dziekan ks. Ignacy Grynfeld pod wpływem przekupstwa Żydów i szynkarzy naczelnik powiatu opatowskiego wspólnie z burmistrzem Ostrowca w dniu 13 II 1862 r. na nowo zaprowadzili targi niedziele. Dziekan przewidywał: „Znów lud będzie tam tracił duszę, zdrowie i krwawo zapracowany grosz a w niedziele kościoły nasze parafialne będą jak dawniej puste” [przyp. 397 – jw.]. Biskup sandomierski zabiegał u dyrektora Komisji Rządowej Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego o wydanie decyzji zabraniającej tych praktyk [przyp. 398 – Interesująca jest argumentacja popierająca te starania: […] Zły może jest lud prosty a gdzież nauczy się moralności, jeżeli nie w Kościele na nauce. Wiele jest pijaństwa, kradzieży, niemoralnego życia a skąd to pochodzi, jeżeli nie stąd że lud nie bywa w Kościołach a miejsce nabożeństwa idzie na tarą [targ]do miasta. Jeżeli znajdujący się i mieszkający w kraju starozakonni, mają ten przywilej iż w ich święta nie ma targów, ani jarmarków, nie odbywają się publiczne licytacje i urzędowe kupna lub sprzedaże, toć tym bardziej w święta Kościoła katolickiego którego wyznawcami jest cała ludność krajowa a przepisy religijne zachowane być powinny. Jeżeli w szabas lub święta żydowskie Żydzi nie wydadzą drzewa z lasu chociaż poprzednio zakupionego, jak więc wielkim jest złem i zgorszeniem gdy w święta katolickie jeżdżą do miasta ze zbożem i innymi produktami, katolicy którzy święta i niedziele obowiązują święcić przez Nabożeństwo w Kościele i słuchanie nauki lub kazania. APMO, Protokół odbieranych różnych Rozporządzeń [od] 1844, Zapis pod datą 7 XI 1863 r.].

str. 236-237
          Niewątpliwie poważnym problemem duszpasterskim był spory radykalizm robotników, rozległość parafii, a budowaniu dobrych nastrojów nie służyła również rozbudowa kościoła (wiązały się z nią obciążenia finansowe). Informacje tego typu często pojawiały się w protokołach wizytacyjnych. We wrześniu 1937 r. bp Paweł Kubicki wskazywał, że w parafii mieszka „żywioł fabryczny” i różnowiercy (żydzi, hodurowcy). […] W siedem miesięcy później ten sam hierarcha w czasie kilkudniowego pobytu w parafii św. Michała odniósł wrażenie, że życie religijne „w niej się zagrzewa”, co było osiągnięciem w środowisku pełnym „przeciwników”. Wśród zagrożeń wyliczał: „liczne żydostwo, gonitwa za groszem, socjalizm, który na ul. 3 Maja rozpoczął budowę swej wspaniałej siedziby, nieliczny, ale istniejący na terenie parafii biedny hoduryzm i tym podobne czynniki”. W sierpniu 1942 r. bp Kubicki notował: „Mimo radykalnych wpływów, które starają się wywierać na terenie parafii różni ludzie o poglądzie bardziej radykalnym i socjalistycznym, w znacznej części parafii w duszach żyje myśl Boża”. Oceniał ofiarność wiernych na bieżące potrzeby jako wystarczającą (wszystkie wydatki były pokryte całkowicie). Podkreślał znaczną frekwencję podczas nabożeństw. Bp Kubicki wysoko cenił pracę ks. Szubstarskiego i księży, „mimo przeciwności, których sam Ostrowiec i jego okolica dostarczają więcej niż inne miejscowości sandomierskiej diecezji” [przyp. APMO, Księga wizytacji kanoniczych, Prywatny pobyt bpa Kubickiego 24 VIII 1942.].

środa, 24 lutego 2016

Kaplica

Warszawa, cm. Powązkowski
kwatera 20, rząd 3,4, miejsce 26-31
Lascy, Fraenklowie, Wielopolscy 
inw. 6073





fot. Wojtek Mazan, listopad 2015

środa, 29 kwietnia 2015

Władysław Karol Jan Tadeusz Laski

           Władysław Karol Jan Tadeusz Laski, XIX-wieczny bankier, przemysłowiec, działacz gospodarczy, radca stanu i filantrop żydowskiego pochodzenia urodził się 21 maja 1831 r. w Warszawie. Jego ojcem był właściciel domu bankowego Aleksander Karol Bernard Laski zaś matką Zofia Berta Tischler (wnuczka Szmula Zbytkowera). Niewiele wiadomo o młodości Władysława Laskiego. Na kartach dziejów naszego regionu pojawia się dopiero na początku lat siedemdziesiątych XIX-wieku, jako współwłaściciel założonego przez jego dziadka Domu Handlowego Samuela Antoniego Fraenkla. Wspólnikiem Laskiego był wtedy jego stryjeczny brat baron Antoni Edward Frankel, który w 1867 r. nabył część, a dwa lata później resztę dóbr ostrowieckich. Był on również właścicielem Zakładów Starachowickich i walcowni „Irena” w Zaklikowie, co pozwoliło na stworzenie nowoczesnego kombinatu metalurgicznego.

           W 1875 r. powstało Towarzystwo Akcyjne Starachowickich Zakładów Górniczo-Hutniczych, którego prezesem został Władysław Laski, pełniący wtedy także stanowisko dyrektora Międzynarodowego Banku w Petersburgu. Niezależnie od tego sprawował również funkcję członka rady Szpitala św. Jana Bożego w Warszawie oraz opiekuna prezydującego Instytutu Moralnie Zaniedbanych Dzieci na Mokotowie. Był starszym Giełdy Warszawskiej w latach 1874-1880, zasiadał w Komisji Umorzenia Długu Krajowego Królestwa Polskiego i w radzie zarządzającej Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Do 1880 r. Władysław Laski zarządzał dobrami ostrowieckimi z ramienia barona Fraenkla, po jego śmierci w 1881 r. stał się ich jedynym właścicielem. Majątek ten obejmował zakłady hutnicze w Klimkiewiczowie z wielkim piecem, odlewnią i warsztatami mechanicznymi, walcownię w Zaklikowie, sześć kopalni rud żelaza, osiem folwarków oraz ogromne połacie lasów. Władysław Laski był żonaty z hrabiną Stefanią Ilińską, z którą miał dwoje dzieci - córkę Marię oraz syna Aleksandra . 19 kwietnia 1885 r. osiemnastoletnia córka W. Laskiego Maria Berta Karolina Oktawia Wiktoria poślubiła starszego o cztery lata hrabiego Zygmunta Marię Jakuba Filipa Ludwika Wielopolskiego (wnuk margrabiego Aleksandra i syn hrabiego Józefa Wielopolskich).

           Na mocy intercyzy przedślubnej ziemskie dobra ostrowieckie stały się własnością państwa młodych, którzy zamieszkali w pałacu w Częstocicach, oddzielne księgi wieczyste założono natomiast dla huty i osady fabrycznej Klimkiewiczów oraz terenów zajętych przez doprowadzoną do Ostrowca z inicjatywy Władysława Laskiego kolej żelazną. To strategiczne posunięcie ostatecznie przesądziło o dalszych losach miasta jako ważnego ośrodka przemysłu ciężkiego. 11 marca 1885 roku został podpisany akt o utworzeniu Spółki Udziałowej Zakładów Ostrowieckich. Współwłaścicielami zostali Władysław Laski oraz zarządzający Warszawską Stalownią belgijski przedsiębiorca Jerzy Oktawiusz Pastor. W kwietniu 1886 roku spółka została przekształcona w Towarzystwo Akcyjne Wielkich Pieców i Zakładów Ostrowieckich. Jego założycielami byli wspomniani wcześniej W. Laski i J.O Pastor oraz pochodzący z Saksonii magnat przemysłowy Edward Herbst. Później dołączyli do nich inni finansowi potentaci tamtej epoki z zamożnych żydowskich rodów Scheiblerów, Blochów i Goldstandów, a także Julia Jundziłł, Stanisław Juszczyński, Aleksander Koch, Henryk Malhomme, Henryk Roupe i Konstanty Wachter. Udziałowcami zostali także rosyjski potentat rynku stali Wasyl Czackin, hrabia Zygmunt Wielopolski oraz Henryk Cichowski. Pierwszy Zarząd Towarzystwa Akcyjnego wybrany na trzy lata tworzyli: Władysław Laski, Edward Herbst, Aleksander Goldstand, Jerzy Oktawiusz Pastor, Henryk Roupe i hrabia Zygmunt Wielopolski Były to ostatnie lata życia W. Laskiego, który zmarł 7 grudnia 1889 r. Wcześniej jako hojny filantrop zdążył m.in. sfinansować budowę dwóch wieży frontowych kościoła św. Michała Archanioła w Ostrowcu.

Źródło: Miejski Informator Samorządowy

wtorek, 28 kwietnia 2015

Dobra ostrowieckie i ich właściciele


"Gmina Bodzechów. Wczoraj i dziś"
pod red. W. R. Brociek
Ostrowiec Św. 2012


DOBRA OSTROWIECKIE
[…]
W 1827 r. dobra ostrowieckie poddane zostały przymusowej dzierżawie sądowej za niespłacenie długów. Ostatecznie, dobra te, wystawione w 1835 r. na licytację, zakupił w 1836 r. bankier warszawski, Abraham Simon Cohen, jeden z największych wierzycieli Dobrzańskich, działając w porozumieniu z hr. Henrykiem ŁUBIEŃSKIM. Dnia 13 II 1839 r. w Warszawie od Cohena nabył dobra ostrowieckie H. Łubieński, ówczesny wiceprezes Banku Polskiego, zainteresowany tymi dobrami co najmniej co najmniej od 1836 r. W 1842 r. namiestnik cara usunął H. Łubieńskiego z kierownictwa Banku. W 1843 r. dobra ostrowieckie zostały zasekwestrowane przez Bank Polski, który przejął je urzędowo z rąk Łubieńskiego za kontraktem z dnia 19 III 1845 r.
Od Banku Polskiego odkupił dobra ostrowieckie Julian hr. Łubieński (1827-1873), syn Henryka za kontraktem, spisanym w Warszawie dnia 29 I 1867 r. i tegoż samego dnia połowę tych dóbr odstąpił domowi handlowemu S.A. Fraenkla, drugą zaś połowę sprzedał w dniu 30 VIII 1869 r. Antoniemu Edwardowi baronowi FRAENKLOWI, właścicielowi wymienionego domu bankowego. Fraenkel stworzył w posiadanych przez siebie dobrach kombinat przemysłowy (Zakłady Starachowickie, huta Klimkiewiczów, walcownia Irena pod Zaklikowem). Z dóbr ostrowieckich wyłączone już były wtedy ziemie ukazowe włościańskie, a potem mieszczańskie, odpadła też osada fabryczna – cukrownia Częstocice – o powierzchni 91 morgów 56 prętów, dla której w 1871 r. urządzono odrębną księgę wieczystą. W dniu 9 VIII 1880 r. w Warszawie od Fraenkla zakupił dobra ostrowieckie Władysław LASKI i na warunkach intercyzy przedślubnej ofiarował je swojej córce Marii Bercie Karolinie Oktawii Wiktorii (1867 – 1940), od 29 IV 1885 r. żonie Zygmunta Marii Jakuba Filipa Ludwika hr. WIELOPOLSKIEGO (1863 – 1919). Z dóbr tych wyłączono tymczasem teren zajmowany przez kolej żelazną, doprowadzoną do Ostrowca w 1884 r. oraz hutę i osadę fabryczną Klimkiewiczów, dla których założono odrębne księgi wieczyste. Oddzielną księgę urządzono także dla wydzielonego w 1889 r. Nietuliska Małego, sprzedanego w 1909 r. Stefanowi Jabłkowskiemu.
Syn Z. Wielopolskiego Aleksander (1888 – 1937) otrzymał od ojca Sadłowiznę o powierzchni 2.200 mórg. Córka Wielopolskich Maria wyszła za mąż za Tadeusza Halperta i zamieszkała z nim w Jeleńcu. Pozostałą część dóbr ostrowieckich rozparcelowano (m. in. na tym terenie powstała Kolonia Robotnicza). W 1931 r. wdowa po Zygmuncie Maria Wielopolska sprzedała Zakładom Ostrowieckim grunta w Częstocicach wraz z parkiem i pałacem.

FREANKEL ANTONI EDWARD syn Samuela Leopolda Antoniego Freankla i Atali Teresy Józefiny (córki Samuela Zbytkowera) urodzony 25 IV 1809 r. bankier, przemysłowiec. Był współwłaścicielem domu bankowego „S.A.Freankel”; starszym Giełdy Warszawskiej (1843-1865), członkiem Rady Przemysłowej Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych, kuratorem Instytutu dla Moralnie Zaniedbanych dzieci w Mokotowie, kawalerem Orderów Św. Stanisława II kl. i Św. Włodzimierza IV kl. Za zasługi położone przy przeprowadzaniu pożyczki wewnętrznej otrzymał 14 I 1839 r. dziedziczne szlachectwo Królestwa Polskiego, a w 1854 r. tytuł baronowski Cesarstwa Rosyjskiego. Był dwukrotnie żonaty: 1 voto z Bertą Morawską, 2 voto z Aleksandrą von Essen. Zmarł 30 V 1883 r., pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w krypcie grobowej rodziny Freanklów, Laskich oraz hr. Wielopolskich. Z pierwszego małżeństwa miał syna Mikołaja Jana barona Freankel.
Kiedy w 1867 r. dobra ostrowieckie od Banku Polskiego nabył Julian Łubieński (1827-1873 syn Henryka, tego samego dnia połowę dóbr odsprzedał domowi handlowemu Samuel Antoni Freankel. W 1869 r. druga połowa dóbr stałą się własnością barona Antoniego Edwarda Freankla właściciela wspomnianego domy handlowego. Kiedy w 1870 r. A. E. Freankel nabył zakład wielkopiecowy w Starachowicach, stworzył w posiadanych przez siebie dobrach kombinat przemysłowy (Zakłady Starachowickie, huta Klimkiewiczów, walcownia Irena pod Zaklikowem). Był także udziałowcem Spółki Udziałowej Fabryki Cukru i Rafinerii Częstocice. On także zlecił zaprojektowanie przez architekta Leandro Marconiego pałacu w Klimkiewiczowie (1871 r.). Hojnie wspierał parafie rzymskokatolickie w Ostrowcu i Szewnie. W 1880 r. sprzedał dobra ostrowieckie Władysławowi Laskiemu.

LASKI WŁADYSŁAW KAROL JAN herbu własnego, syn Aleksandra Karola Bernarda bankiera, współwłaściciela domu bankowego „S. A. Freankel” i Berty z Tischlerów, urodzony w Warszawie dnia 21 V 1831 r. Uczył się w Berlinie, zaś uniwersytet ukończył w Dorpacie. Po osiedleniu się w Warszawie został wspólnikiem domu bankowego Antoni Samuel Freankel. Był członkiem Rady Szpitala św. Jana Bożego w Warszawie, opiekunem Instytutu Moralnie Zaniedbanych Dzieci w Warszawie, starszym Giełdy Warszawskiej (1864-1870), członkiem Komisji Umorzenia Długu Krajowego Królestwa Polskiego, członkiem Rady Zarządzającej Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, rzeczywistym radcą stanu, od 1868 r. dyrektorem Banku Międzynarodowego w Petersburgu, kawalerem Orderu Św. Stanisława III klasy. 9 VIII 1880 r. na mocy kontraktu zawartego w Warszawie zakupił od A. E. Freankla dobra ostrowieckie. W. Laski poślubił Stefanię hr. Ilińską (1841-1920), ich córka Maria 19 IV 1885 r. wyszła za mąż za hr. Zygmunta hr. Wielopolskiego. Zmarł w Dreźnie dnia 7 XII 1889 r.

ŁUBIEŃSKI HENRYK h. Pomian, syn Feliksa i Tekli Teresy Bielińskiej, urodzony w Warszawie 11 VII 1793 r., ziemianin, finansista, przemysłowiec, działacz gospodarczy, […]
W 1829 r. został dyrektorem Banku Polskiego, a następnie, w latach 1832-1842, wiceprezesem tej instytucji. W 1830 r. otworzył z bratem Tomaszem dom handlowy Bracia Łubieńscy i Spółka. Jego dom handlowy rozwinął działalność w czasie powstania listopadowego, sprowadzając z zagranicy materiały wojenne i ekwipunek żołnierski. Założył fabryki: prochu i saletry, warsztaty krawieckie i szewskie. Rozwinął gospodarkę Królestwa Polskiego, zwłaszcza zakłady górnicze. W 1835 r. wystąpił z inicjatywą budowy linii kolejowej łączącej Warszawę z Zagłębiem Dąbrowskim.
Kiedy w 1835 roku dobra ostrowieckie zostały wystawione na licytację kupił je w następnym roku Abraham Simon Cohen bankier warszawski działający w porozumieniu z hr. Łubieńskim. Zlecił plenipotentowi Antoniemu Klimkiewiczowi budowę nowej huty, niedaleko Ostrowca na prawym brzegu Kamiennej. Do 1839 r. stanęły tu dwa wielkie piece z potrzebnymi wydziałami i fabryczną osadą Klimkiewiczowem. Prawnie Łubieński stał się właścicielem dóbr ostrowieckich w 1839 r. i wtedy nastąpiło rozliczenie finansowe z Cohenem.
[…]

WIELOPOLSKI ZYGMUNT h. Starykoń, syn Józefa i Marii z hr. Walewskich, urodzony w Warszawie 2 V 1863 r. wnuk Aleksandra, naczelnika rządu cywilnego Królestwa Polskiego.
[…]
Posiadał akcje Towarzystwa Akcyjnego Fabryki Cukru „Częstocice” i Spółki Akcyjnej Wielkich Pieców i Zakładów Ostrowieckich. (prezes i członek zarządu). Podpisał memoriał złożony 10 XI 1904 r. ministrowi spraw wewnętrznych Rosji Piotrowi Światłopełk-Mirskiemu w imieniu grupy polityków polskich, która utworzyła rok później Stronnictwo Polityki Realnej. Od 1905 r. był prezesem Stronnictwa Polityki Realnej. W 1914 r. jako zwolennik orientacji prorosyjskiej został prezesem Komitetu Narodowego Polskiego w Warszawie, a następnie po ewakuacji do Rosji (do 1917 r.) Na zjeździe przedstawicieli polskich grup politycznych w Moskwie w 1917 r. został głównym przywódcą Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego powołanej z ramienia demokratów i realistów. Był reprezentantem orientacji prokoalicyjnej uznającej zwierzchnictwo paryskiego Komitetu Narodowego Polskiego. W 1919 r. mianowany posłem RP w Londynie. Zmarł w Warszawie 17 V 1919 r. i został pochowany na cmentarzu Powązkowskim. Od 1885 r. żonaty był z Marią Laską (1867-1940), która w posagu wniosła dobra ostrowieckie. Mieli trzech synów: Władysława (1896-1916), Józefa Aleksandra (1886-1961) i Aleksandra Władysława (1888-1937) oraz córkę Marię Stefanię (1891-1976) żonę Tadeusza Halperta. W kościele św. Mikołaja w Szewnie znajdują się dwie tablice marmurowe poświęcone Wielopolskim, m.in. pamięci Władysława Wielopolskiego poległego jako ochotnik chorąży pułku preobrażeńskiego armii rosyjskiej pod Stochodem 28 VII 1916 r.

Maria z Laskich Wielopolska z synem Józefem