piątek, 23 grudnia 2022

"Byłem tam"

 „Byłem tam”

W miasteczku małym, że jak na dłoni
zewsząd zobaczysz doliny błękitne,
nalane światłem muszle perłowe -
W miasteczku małym, że gdy zadzwoni
na wieży dzwon,
to się wydaje, że się rozpękną
te domy ciche,
mury ubogie krainy lichej,
to nadwiślańskie Jerycho.

W środku miasteczka jest wzgórze czarne,
pomiędzy jedną a drugą doliną.
Pięć martwych dębów nie daje cienia,
choć wzgórze zorza napełnia jaskrawa.

Nie sfruwa tu ptak,
nie sfruwa radość na martwe serce,
nie spada pszczoła, jak perła lśniąca,
nie wschodzi kwiat.

Czarna Rachela przychodzi tutaj,
tu opłakuje wszystko, co miała,
co dało życie; co śmierć zabrała.

Błąka się między martwymi kamieniami.
Doliny napełniają się mrokiem,
czerwień zachodu zalewa wzgórze.
Idąc tędy wstępujesz na obłok.

Ona schodzi z nieba.
Okrywa piersi jak dwie synogarlice,
zaciska ręce na oczach.
Pokutuje na tym wzgórzu
bolesnej wieczności
za to, że ośmieliła się żyć,
żyć w tym samym czasie,
w tym samym wieku,
gdy napisano najwięcej poematów
o miłości człowieka.


Tadeusz Kubiak
„Pierścienie”
Warszawa 1956
s. 13-14


Cmentarz żydowski w Ostrowcu Św., fot. D. Kostkowski, poł. l. 50.


wtorek, 20 grudnia 2022

"Żydowski cmentarz w twoim miasteczku"

 „Żydowski cmentarz w twoim miasteczku”

Chropawy mur – nierzeczywisty.
Trudno oddzielić – żywi, zmarli.
Żydowski cmentarz nad miasteczkiem
biblijne wzgórze w gąszczu tarnin.

Pobożni chłopi mur mijali,
błotnistą drogą idąc świtem,
nie odkrywali głów przed bramą,
na której gwiazdy dwie przybito.

Pasterzom kóz z miasteczka tędy
wypadła droga ponad rzekę.
Więc przebiegali smutne wzgórze
z gwizdem na palcach i ze śmiechem.

Rzemykiem batów obłok goniąc
brnęli codziennie w gęstych mleczach
i nie wiedzieli bosonodzy,
że w soku trwa tych – kość człowiecza.

Do rozbawionych kóz i chłopców
zza płotu ghetta przyfruwały
motyle pstre z żydowskich sadów
spłoszone spośród drzew wystrzałem.

Tam zginął człowiek. Spoza desek
w stado spokojnych kóz się wkradał
pies wystraszony ludzką śmiercią
widzianą w domu z gwiazdą. Biada!

Z gwizdem na palcach i ze śmiechem
pasterze kóz jak co dzień biegli.
Pod bosą stopą mur się sypał
i płaski grób i siwe cegły.

Tarniny kwitły. Na zwalony
w trawę zieloną i wysoką
kamień nagrobka chłopiec chłopcu
podrzucał kartę. Grali w oko.

 

Tadeusz Kubiak
„Słowo pod żaglem”
Warszawa 1947
s. 21-22

Zdjęcie z książki "Ostrowiec", Buenos Aires, 1949.

poniedziałek, 19 grudnia 2022

Skarby

 

Skarby
Poszukiwacze i strażnicy żydowskiej pamięci
Patrycja Dołowy
Wołowiec 2022

niedziela, 27 listopada 2022

Ja łebków nie dawałem

 


Jakub Szymczak
„Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym”
Wołowiec 2022


s. 192-194

                 O co dokładnie zostali oskarżeni [bracia Zajfmanowie – Abram i Lejbusz]? W „Jornal Israelita” z 16 stycznia 1947 roku napisano: „Uznajemy braci Abrama i Lejbusza Zajfmanów jako odpowiedzialnych za bestialskie traktowanie i przywłaszczenie majątków swoich ofiar dla własnej korzyści.

                Że Abram i Lejbusz Zajfman są odpowiedzialni za wytępienie wielkiej części ludności żydowskiej w mieście Ostrowcu, włącznie z ludnością żydowską, która została zapędzona do tegoż miasta z innych obszarów.

                Że ciąży także odpowiedzialność na braciach Abramie i Lejbuszu Zajfmanach, że w wigilię opuszczenia miasta Ostrowiec przez barbarzyńskie hordy Hitlera, szef gestapo tegoż okręgu doniósł im następująco:

                Jutro opuścimy miasto, musimy wysłać resztę więźniów do krematoriów i wagony do tego celu są już przygotowane.

                Abram i Lejbusz Zajfman przyjęli tę diabelską misję i ją wykonali z największą dokładnością i zimną krwią, nie pozostawiając nikogo z ludności żydowskiej w mieście, a sami jako jedyni w ten sposób ocaleli”.

                W gazecie wydrukowano też nazwiska ofiar Zajfmanów, które świadczyły przeciwko nim, między innymi rodzeństwa Joska i Motla Frydmanów.

                Nieprawdą jest, że Zajfmanowie przetrwali jako jedyni Żydzi w Ostrowcu. Z pewnością wielu Żydów się ukryło. Wojnę przeżył na przykład Komendant tutejszego OD [Jüdischer Ordnungsdienst, dosł. Żydowska Służba Porządkowa] Moszek Puczyc. Według Moszka Rapaporta, ostrowieckiego Żyda, którego świadectwo odnalazł i umieścił w swojej książce „W lepszym towarzystwie” dziennikarz Aleksander Rowiński, Puczyc po wojnie wyjechał do okupowanych Niemiec i został „prezydentem” obozu dla przesiedleńców w Monachium. W maju 1945 roku do miasta wróciło prawie dwustu członków społeczności żydowskiej.

                Abram Zajfman rzeczywiście kierował likwidacją ostrowieckich Żydów. W mieście żyło ich mniej więcej dziesięć tysięcy, stanowili oni około czterdzieści procent populacji miasta. Podczas okupacji liczba ta się zwiększyła – do Ostrowca zwieziono między innymi tysiąc Żydów z Wiednia. Łącznie w niewielkim getcie znalazło się ponad piętnaście tysięcy osób. Większość z nich w październiku 1942 roku wywieziono do Treblinki. Ale nie wszystkich – w kwietniu 1943 roku wywieziono kolejne osoby, w mieście zaś powstał obóz pracy. Pozostawiono około dwóch tysięcy Żydów i stłoczono ich w kilkunastu barakach. Nieco ponad rok później, gdy Niemcy postanowili pozbyć się poprzedniego komendanta obozu, na to stanowisko awansował Abram Zajfman. Nie potrzebowano go na długo, ale zgodnie z relacją z brazylijskiego procesu miał do wykonania ostatnie zadanie – likwidację obozu i zapełnienie wagonów wiozących Żydów na śmierć. 3 sierpnia 1944 roku do Auschwitz przyjechał ostatni transport z Ostrowca. Było w nim co najmniej trzysta sześć kobiet. Te z nich, które uznano za niezdolne do pracy, skierowano prosto do komory gazowej. Skończyła się krótka kariera Abrama Zajfmana jako komendanta obozu w Ostrowcu.

                Oskarżyciele przeceniają jego możliwości i przejaskrawiają wyrządzone przez niego zło. Z brazylijskiego śledztwa wynika, jakoby Zajfman sam był odpowiedzialny za wymordowanie wszystkich ostrowieckich Żydów. Tymczasem uratowało się kilkuset z nich. Poza tym oskarżyciele źle ocenili sytuację w sierpniu 1944 roku. Armia Czerwona mościła się wówczas na linii Wisły, zaledwie czterdzieści kilometrów od Ostrowca. Niemieckie wojska i służby traciły kontrolę na sytuacją. Wobec tego pojedynczy żydowski komendant nie mógł z premedytacją wymordować lub pomóc w wymordowaniu wszystkich Żydów pozostałych w mieście. Według jednej z relacji chaos sprawił, że z obozu uciekło wówczas około dwustu osób. Abram Zajfman zapisał się na ciemnych kartach historii ostrowieckich Żydów, ale z pewnością nie było uosobieniem zła ani ludobójcą.

[…]

s. 198-199

W latach pięćdziesiątych […] Boymfeld [ówczewsny przewodniczący związku ostrowieckich Żydów w Rio] wspomina siedmiu świadków przestępstw Zajfmanów:

Jojsefa Wajnberga, który zaświadczył, że Zajfmanowie okradli go ze wszystkiego, co posiadał w obozie.

Szlojme Horowica, który powiedział, że Zajfmanowie są winni śmierci wielu Żydów, w tym Awrama Rotsztajna, Jehiela Wajnberga, żony Arona Frydlanda i córki Jankiela Warszawskiego.

Szmula Korwasera, który wykupił się u Zajfmanów od śmierci za sześć złotych monet.

Eliezara Nisenbojma, który uważał, że Zajfmanowie byli najgorszymi policjantami w getcie.

Motla Rozenblata, który mówił, że Lejbusz Zajfman go torturował.

Ryszli Szafir, która oskarżyła Abrama o śmierć Efroima Szafira i Bera Blumenfelda.

Szlojme Cwajgmana, który dodał, że Abram Zajfman napisał donos do gestapo na Szafira i Blumenfelda mających ukrywać innych Żydów.

[…]

[…] Żona Lejbusza [Zajfmana] prosiła Żydowski Instytut Historyczny o zaświadczenie, że jej mąż w Polsce „nie dopuścił się żadnego czynu hańbiącego”. Odpowiedź z pewnością ją rozczarowała:

„Nasz Instytut nie może wystawić zaświadczenia o tym, jakoby Lejbusz Zajfman nigdy nie dopuścił się w Polsce żadnego czynu hańbiącego, ponieważ Lejbusz Zajfman był policjantem w getcie w Ostrowcu i jako funkcjonariusz policji odznaczał się złą wolą, brutalnością i szantażem i należał do najbardziej zdemoralizowanego i szkodliwego elementu policji gettowej. To samo dotyczy osoby jego brata, Abrahama. […]” – tłumaczył w piśmie Bernard Ber Mark, dyrektor ŻIH-u.

sobota, 5 listopada 2022

Wtedy i dziś


 Deportacja getta w Ostrowcu Świętokrzyskim. Wtedy i dziś || 80. rocznica likwidacji getta

sobota, 29 października 2022

Zapis spotkania

Zapis spotkania upamiętniającego 80. rocznicę likwidacji getta w Ostrowcu Świętokrzyskim, które odbyło się 26 października 2022 r. w Ostrowieckim Browarze Kultury.

Organizatorzy:
Jews of Ostrowiec Memorial Project
Miejskie Centrum Kultury
Biuro Wystaw Artystycznych
Muzeum Historyczno-Archeologiczne w Ostrowcu Świętokrzyskim
Stowarzyszenie im. Jana Karskiego
Stowarzyszenie Kulturotwórcze Nie z tej Bajki

* * * * *

Report from the meeting commemorating the 80th anniversary of the liquidation of the ghetto in Ostrowiec Świętokrzyski - October 26th, 2022, Ostrowiecki Browar Kultury.

Organizers:
Jews of Ostrowiec Memorial Project
Municipal Cultural Center
Art Exhibition Bureau
Historical and Archaeological Museum in Ostrowiec Świętokrzyski
Jan Karski Association
‘Nie z tej Bajki’ Cultural Association

1/3

2/3

3/3

piątek, 28 października 2022

Kolumna ludzi

 „Rodzina Mizielskich”
Ostrowiec Świętokrzyski 2011

s. 100
                Latem 1942 roku szosą od Ostrowca w kierunku Ożarowa (a później Majdanka) przesuwała się ogromna kolumna ludzi – Żydów. Widać było, że są zmęczeni, spragnieni; szli z podołkami na plecach, z dziećmi obok lub też na rękach. Rzeka tych ludzi wypełniała całą szerokość szosy, a nawet wylewała się do rowów. Od Ostrowca, skąd wyszli, do Drygulca jest ponad 15 km. W gorący, upalny dzień dokuczało im pragnienie, toteż coraz to któryś z mężczyzny wyrywał się z kolumny, pędził do studni kolejowej znajdującej się o 20 m od szosy i spragniony pił albo starał się wziąć w jakieś naczynie wody dla bliskich. Niemcy byli jednak bezwzględni, kopniakami, pejczami odpędzali nieszczęsnych Żydów od studni. I tu trzeba, wstydząc się za niektórych Polaków, powiedzieć, że jeden z mieszkańców Drygulaca – Paweł P. co chwilę kopał, ku zabawie Niemców, któregoś z wlokących się Żydów. Do tej pory on – Paweł – był raczej kopany, teraz znalazł okazję, by być górą nad kimś, choć raz. Po wojnie straszono go i bał się, że może któryś z tych kopanych ocalał i przyjdzie wymierzyć sprawiedliwość. Do tej ponurej kolumny dołączano Żydów z miasteczek leżących po drodze do Lublina – Majdanka. Zabrano także mieszkańców ożarowskiego getta. W ich domach zostały resztki majątku (co cenniejsze wzięli Niemcy). W wtedy chłopi z okolicznych wsi, za pozwoleniem Niemców, rzucili się jak sępy na padlinę na to, co pozostało po nieszczęsnych współmieszkańcach Ożarowian. Na wozy, często drabiniaste brali meble, ubrania, nawet książki modlitewne; także Torę, której zwoje do dziś zachowują kształt pierwotny. Resztki tego majątku można jeszcze spotkać w niektórych domach.

Fragment Tory, z którego zrobiono formę krawiecką

Dzięki Romualdowi Redlichowi

niedziela, 16 października 2022

80. rocznica likwidacji getta w Ostrowcu Świętokrzyskim

 


Zapraszamy na spotkanie upamiętniające 80. rocznicę likwidacji getta w Ostrowcu Świętokrzyskim.

środa 26 października 2022 r., godzina 17.00
Ostrowiecki Browar Kultury (sala wielofunkcyjna)

WSTĘP WOLNY

W programie spotkania poświęconego tragicznym wydarzeniom 11 i 12 października 1942 roku znajdą się m. in. świadectwa potomków ostrowieckich Żydów, wystąpienia Aviego Borensteina, przedstawiciela Jews of Ostrowiec Memorial Project i Bogdana Białka, Prezesa Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, symboliczne nabożeństwo żałobne oraz kameralny koncert Ryfki Foremniak.

Uczestnicy wydarzenia zostaną również zaproszeni na zwiedzanie wystaw eksponowanych w Biurze Wystaw Artystycznych – „I Am My Family” Rafaela Goldchaina oraz „ZAAM” autorstwa Marka Cecuły.

Organizatorzy:
Jews of Ostrowiec Memorial Project
Miejskie Centrum Kultury
Biuro Wystaw Artystycznych
Muzeum Historyczno-Archeologiczne w Ostrowcu Świętokrzyskim
Stowarzyszenie im. Jana Karskiego
Stowarzyszenie Kulturotwórcze Nie z tej Bajki

* * * * *

Meeting commemorating the 80th anniversary of the liquidation of the ghetto in Ostrowiec Świętokrzyski

Wednesday, October 26th, 2022
Ostrowiecki Browar Kultury (multifunctional room)

FREE ENTRANCE

The meeting, devoted to the tragic events of October 11th -12th , 1942 and the tragic end of the Jewish Community of Ostrowiec will include, among others, testimonies by descendants of Jews from Ostrowiec, speech by Avi Borenstein, representative of the Jews of Ostrowiec Memorial Project and Bogdan Białek, president of the Jan Karski Association, a symbolic memorial service and an intimate performance by Ryfka Foremniak.

The participants of the event will also be invited to visit the exhibitions in the Art Exhibition Bureau - "I Am My Family" by Rafael Goldchain and "ZAAM" by Marek Cecuła.

Organizers:
Jews of Ostrowiec Memorial Project
Municipal Cultural Center
Art Exhibition Bureau
Historical and Archaeological Museum in Ostrowiec Świętokrzyski
Jan Karski Association
‘Nie z tej Bajki’ Cultural Association

piątek, 16 września 2022

"Odjazd" Leon Fuks, Aron Rappaport

 


„Odjazd” to wiersz, który powstał w języku jidysz w maju 1943 roku. Autorem jest Leon Fuchs. Jest to wyjątkowe świadectwo Zagłady ostrowieckich Żydów. Fuchs dokończył wiersz ukrywając się w Chmielowie koło Ostrowca, po tragicznych wydarzeniach, które opisuje. Jego autorem jest Leon Fuchs, potem tekst uzupełniał Aron Rappaport, kiedy razem ukrywali się pod domem rodziny Pastuszków w Chmielowie. Marianna Pastuszka i jej mąż Tadeusz otrzymali tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów w 1984 roku. Fuchs i Rappaport przeżyli wojnę dzięki ich pomocy, razem z 15 innymi osobami. Wiersz rozpoczyna opis ogłoszenia przymusowej zbiórki na rynku w Ostrowcu obowiązującej Żydów. Autor przedstawia tragiczne doświadczenia tamtego dnia i dni następnych, w tym śmierć, którą wiele osób poniosło z rąk hitlerowców na ostrowieckim rynku. Tekst wskazuje, że wydarzenia deportacja rozpoczęła się w sobotę, czyli 10 października. W tym roku przypada 80. rocznica tamtych zdarzeń. Tekst odkryła żona Leona Fuchsa około 20 lat temu, tuż przed jego śmiercią. Niedawno trafił do Jews of Ostrowiec Memorial Project (Projekt Upamiętniania Żydów Ostrowieckich) dzięki rodzinie Arona Rappaporta. Publikujemy wiersz za ich zgodą. Utwór w wersji oryginalnej rymuje się. Aby jednak nie zaburzać znaczenia tekstu, zdecydowano się przetłumaczyć go jako wiersz biały. Tekst, który czytamy, jest więc mniej rytmiczny i melodyczny, dobrze jednak oddaje treść oryginału. Profesor Joanna Tokarska-Bakir: „Tekst ten jest jak surowy, cenny kamień, który stawia opór i odmawia pełnego ukształtowania. Ktoś mądry powiedział, że nie ma już poezji po Auschwitz. Ten tekst jest najlepszym tego dowodem”. 



Odjazd Leon Fuks


Jest dzień szabatu, godzina trzecia.
Odkrywamy, że Gestapo już tu jest,
Komando likwidacyjne, które strzelało dla zabawy.
do mężczyzn, kobiet i dzieci. Aby unicestwić naród. 

W mieście słychać było przeszywające krzyki,
zawodzenie i płacz na ostrowieckim rynku.
Tak wielu Żydów upadło by już nie wstać
Ich los był przesądzony 

Miasto z całych sił się stara
Uniknąć tej tragedii
Rebbe rozdaje duże sumy pieniędzy
aby rodzice i dzieci wyszli na pole.

Dzisiaj rebbe stoi przy grobie swego ojca
Recytuje Tehillim [Psalmy] z wielką pasją. Nie chce opuścić tego miejsca.
"Ojcze, nie chcę odejść!" - woła.
"Dlaczego mamy ugiąć się przed tym barbarzyństwem?

Modlitwy rebego towarzyszyły dzieciom
Matkom i ojcom, rozchodziły się do ich grobów
Krzyki były tak głośne, że słyszeli je nawet zmarli
Może w ostatniej chwili ktoś nam pomoże. 

Czas na cmentarzu wywołuje łzy
Słychać tam płacz dzieci
Przy grobie błagają: „Święty cadyku, pomóż
Ocalić dzieci od strasznego wilka”.


Po nieprzespanej nocy wstaję bardzo wcześnie.
Mama płacze i prosi, abym podszedł do jej łóżka.
„Czy na dworze jest spokojnie?” - pyta zamyślona,
bo może to dziś w nocy wydarzy się tragedia. 

Patrzę przez okno i mówię do niej: „Jest spokój”.
Mówię to tak, żeby zrozumiała
„Sytuacja jest zła. Gestapo jest w pobliżu”.
Mówię jej, tłumaczę, żeby zrozumiała. 

Jak co dzień idziemy do fabryki
I z daleka widzimy
Żydowskiego policjanta, który idzie obok. Bardzo się boję.
Czy oni będą pomagać w rozlewie żydowskiej krwi?

Pięć minut później wchodzi policjant,
Jego praca to ogromny wstyd.
Nadyma się i donośnie krzyczy
Że wszyscy muszą udać się na rynek w ciągu pięciu minut. 

Moja dziesięcioletnia siostra upada, osłabiona.
Wielka niemiecka potęga toczy z nią bitwę,
Nasza dziesięcioletnia wojowniczka leży na kolanach swojej matki,
Hitleryzm jest jej wrogiem; to przeciwieństwo jest zbyt wielkie.

W domach zaczyna się dramat pożegnań,
Dzieci żegnają się ze swoimi ojcami i matkami,
Kto widzi te sceny, nie ma już w sercu radości,
Gdy młode pary rozstają się na zawsze. 

Straszna tragedia i dużo hałasu
Bracia i siostry rozstają się ze łzami
Wielkie krzyki, wielki zgiełk,
Kości stają się zimne ze strachu i przerażenia.

W naszym domu krew jest zmrożona.
Makabryczna tragedia, robię się chory.
Matka mdleje, a ojciec staje się bezsilny,
Moja dwuletnia siostra nic nie rozumie i się śmieje.

Kiedy matka się cuci, my musimy odejść.
Ale śmierć wzywa nas, żebyśmy jeszcze zostali.
Chce odejść z pocałunkiem matki,
Matka płacze, a potem znów mdleje. 

Pocieszam ją, i ona czuje się lepiej,
Nie możesz być smutny, gdy matka cię przytula
I mówi: "Bądź zdrów", gdy wychodzisz z domu.
Zaczyna mnie błagać: "Nie idź, moje dziecko". 

Wracam do matki, którą bardzo kocham.
Obejmuję ją i ona jest szczęśliwa na powrót.
Ze łzami w oczach tłumaczy, że jej jedyną nadzieją jest to,
Że jej dzieci przeżyją wojnę. 

Żegnam się z ojcem, bratem i siostrą,
Ból jest potężny, cierpienie straszne.
Najmłodsza siostra mocno mnie obejmuje.
Moje serce bije strwożone na myśl o jej losie.

Kochane dziecko, nie wolno nam tu dłużej być,
Wszyscy musimy iść na rynek.
Tylko ciebie i babcię ukryjemy w piwnicy,
Starość i młodość to teraz największe przestępstwa.

Te dwie grupy są oddzielone od pozostałych|
Nasze dzieci i nasi starsi, których on szczególnie nie może tolerować
Są zabijani na miejscu, na oczach swoich rodziców
Ponieważ są słabi i nie mogą pracować.

Pożegnawszy się ze wszystkimi, wychodzę na ulicę
Jestem cały zalany łzami
Jeszcze jedno spojrzenie na dom, jestem -------
Wciąż chcę patrzeć na miejsce, w którym mieszkałem przez tyle lat


Przybywam na rynek i widzę inny świat,
Anioł Śmierci urządził sobie tu kwaterę,
Straszna tragedia, w jednej chwili siwiejesz.
Śmierć czuwa w tej godzinie.

Fuhrer, Adolf Hitler, prowadzi świętą wojnę,
Chce osiągnąć swój cel ze wszystkich sił,
Gestapo jest uzbrojone w granaty i karabiny
Do pomocy wzięli sobie bandę Litwinów.

Wojsko niemieckie rozpoczyna walkę,
Słychać nieustanny jazgot karabinów maszynowych.
Są ofiary, ale nie po stronie niemieckiej.
Żydowskie kobiety i dzieci leżą rozrzucone na ulicach. 

Na rynku ustawiają Żydów w równe szeregi,
Litwini zabierają im wszystkie rzeczy i pieniądze,
Zamieszanie rośnie z minuty na minutę.
Ktoś mówi, że sytuacja nie jest dobra.

Myśleliśmy, że zostaniemy wysłani na Ukrainę
Może na Litwę albo na Bukowinę,
Tak myśleliśmy, pomimo że znane nam były tragiczne historie
W których nasi znajomi, zostali zabici w przerażających okolicznościach.

Widzę ten obraz, ale jednocześnie jestem ślepy.
Zastrzelona matka leży obok swego dziecka.
Mordercy nie zabrakło dla nich kul.
Krew rozpływa się po ziemi, a ciała stygną

Nietrudno sobie wyobrazić tego Niemca
Jest osobą trzymającą karabin maszynowy
A sadystycznego serca jego---
Nie znajdziesz nawet wśród najokrutniejszych plemion.

Po zrobieniu rzeczy, które poruszyłyby nawet kamień,
Próbuje usiąść i napić się wina,
Jego terrorystyczne pragnienia odchodzą tylko wtedy
Gdy dokonuje barbarzyńskich czynów.

Dziecko błąka się samotnie po rynku
Prawdopodobnie straciło swoich rodziców
Jest to o jedno dziecko za dużo dla gestapowca, który bierze zamach
I przecina je na pół, od stóp do głów. 

Ochlapuje go krew z rozciętego ciała
A on histerycznie się śmieje z innymi Niemcami,
Jest bardzo szczęśliwy, jego twarz promienieje,
A wszyscy Żydzi na rynku zaczynają płakać.

Gestapo ma pracę - mówi z dumą,
Litwin stawia przed nim kolejne dziecko.
Podnosi je i z całej siły uderza o bruk,
To dziecko zostało ukarane straszliwą śmiercią. 

Nerwy jak postronki, Żydzi podrywają się.
To rozdrażnia Niemców
Strzelają bez opamiętania we wstrząśnięty tłum
Świeże trupy - ludzie milkną.

Idą płacząc, nawet potwór by zmiękł
Los ich przypieczętują wrzeszczący bandyci
Zabierają 15 000 ludzi, pozostaje po nich łup dla wroga
Miasto pustoszeje, czekają Chewra Kadisza (bractwo pogrzebowe na żydowskim cmentarzu) 

Nie mają już praw, nawet prawa do życia.
XX wiek do tej pory był dla nas darem
Teraz obowiązkiem jest zabijanie ukrytego Żyda
Żeby Niemcy nie byli rozczarowani.

Tragedie za tragediami dzieją się właśnie tutaj
Wieczna plama na tym pokoleniu.
To okrucieństwo, wielkie okrucieństwo
Musimy je zapisać w dziennikach 

Nasz wiek to średniowiecze
ale tamci oprawcy to baranki
przy dzisiejszej bezsensownej kaźni,
plamy na narodzie niemieckim.

Słyszę naszych wrogów i zadawane cierpienie
Przygotowaliśmy wojnę
Wszystkie nasze dzieci, czymże zawiniły?
Bez powodu zostały podstępnie wysiedlone 

Od tego dnia do tej ostatniej godziny
Nic z nich nie pozostało.
Żadnego znaku życia po nich do dziś nie odnaleziono.
A nadzieja, że ich zobaczymy, całkowicie zgasła.

I Boże, nie żądam od Ciebie żadnych odpowiedzi,
Lecz o jedno tylko proszę z całego serca,
Pokaż mordercom Twoją silną rękę
Wymaż ich z tego świata z powodu naszej hańby.

- Koniec -


Więcej informacji: jewsofostrowiec.com/pl/odjazd-wiersz-w-jidysz

wtorek, 12 lipca 2022

Wiem, pamiętam

Zapisy terroru
Okupacja niemiecka w dystrykcie radomskim
tom 3
2018
s. 152-153

Aron Frydenthal

Dnia 16 lutego 1948 r. w Warszawie Sędzia Śledczy I rejonu Sądu Okręgowego w Warszawie, w osobie Sędziego B. Czyżewicza, przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka. Po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania oraz o znaczeniu przysięgi, Sędzia odebrał od niego przysięgę, po czym świadek zeznał, co następuje:

Imię i nazwisko                   Aron Frydenthal
Wiek                                    44 lata
Imiona rodziców                 Mojżesz, Ewa
Miejsce zamieszkania         Warszawa, ul. Brzeska 10 m. 7
Zajęcie                                 buchalter
Karalność                             niekarany
Stosunek do stron                obcy

 

                Wiem, że Böttcher był szefem gestapo dystryktu radomskiego. Ja mieszkałem w Ostrowcu Kieleckim. Böttchera widziałem kilkukrotnie.
                Pamiętam, że w kwietniu 1942 r. Böttcher na czele grupy gestapowców (m.in. Peter, Bruner, Wagner) przeprowadził tzw. akcję w Ostrowcu, w czasie której chodząc po domach, zabili stu Żydów. Ja wtedy go nie widziałem, gdyż ukryłem się, lecz moi znajomi, którzy go widzieli, mówili, że „akcję” przeprowadzał Böttcher.
                W październiku 1942 r. odbywało się w Ostrowcu wysyłanie Żydów do obozu w Treblince. Widziałem wtedy Böttchera, który stał na czele tej akcji. Widziałem, jak stojąc na rynku, gdzie byli zebrani Żydzi (około 15 tysięcy), strzelał do nich z rewolweru. Obok niego stało kilka kobiet elegancko ubranych. Jednej z nich Böttcher wręczył rewolwer i uczył jak ma strzelać do Żydów. Kobieta ta strzelała do zebranych Żydów. W czasie tej „akcji” Niemcy zabili około 1500 Żydów, 2 tysiące wysłano do pracy w Zakładach Ostrowieckich i Starachowickich, a ponad 10 tysięcy wysłano do obozu śmierci w Treblince. Ja [byłem] w grupie Żydów przeznaczonych do pracy, dostałem się do obozu [nieczytelne] [w] Zakładach Ostrowieckich.
                Do tego obozu przyjechał Böttcher razem z Franzem Jägerem i Zwierciną [?], i innymi gestapowcami. Przeprowadzili rewizję, poszukując waluty i biżuterii, zabijając przy tym Żydów. Przypominam sobie, że wówczas Böttcher zastrzelił Mojżesz Gutmana i syna Kantra w bożnicy w Ostrowcu.
                W listopadzie 1943 r. Böttcher zarządził selekcję Żydów we wszystkich obozach pracy. Z mojego obozu zabrano wówczas 60 Żydów. Wiem, że to Böttcher zarządził, ponieważ dyrektor cegielni, w której wówczas pracowałem, Werman, powiedział nam, że jest to zarządzenie Böttchera.
                Odczytano. 

piątek, 27 maja 2022

Dawid Panzer

John Panzer: My father David Neuer Panzer (aka Bronisław Kuniński) living under false identity in Ostrowiec Św. from early 1944 until liberation in January 1945. Worked for German auto-mechanical firm J. Donges Wiest.  In photo he is first on the left.


Źródło: Jews of Ostrowiec

środa, 4 maja 2022

Oświadczenia Kazimierza Barana


"Wspomnienia z okresu okupacji hitlerowskiej"
Marian Kacała "Ryś II"
Kazimierz Baran "Rzepka"
red. W. R. Brociek
Ostrowiec 2014


s. 90-92

DODATEK

Oświadczenie Kazimierza Barana (1)
               
Ja, Kazimierz Baran, urodzony dnia 9 I 1904 r., we wsi Jędrzejowice, ówcześnie powiat opatowski, woj. kieleckie, w okresie okupacji członek PPS-WRN obwodu ostrowiecko-opatowskiego, oświadczam, że w zasięgu mojej działalności konspiracyjnej – następujący towarzysze z PPS-WRN ukrywali i ratowali Żydów.
1. We wsi Podszkodzie (ok. 5 km od Ostrowca), pow. opatowski, towarzyszka Golcowa ukrywała dwóch Żydów. W październiku 1944 r. gestapo „oczyszczając” tereny przyfrontowe wykryło u Golcowej tych Żydów. Wg jednej wersji została wywieziona do obozu koncentracyjnego, z którego już nie wróciła, wg drugiej – została też na miejscu zastrzelona. Zdaje się, że mąż jej Golec Józef jeszcze żyje i mieszka w okolicy Ostrowca. Po wykryciu Żydów był on aresztowany, ale po pewnym czasie zwolniono go. O ukrywaniu przez Golcową Żydów pisze Władysław Zwiejski ps. Jaruga (komendant BCh. na powiat opatowski) w swej książce pt. „Walczyli w Chłopskich Batalionach” (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1964 r.), s. 26:
                W październiku w Podszkodziu w zabudowaniach Golcowej żandarmi odkryli dwóch Żydów, których zastrzelili na miejscu. W zabudowaniach tych w różnym czasie przechowywali się i inne osoby. Golcowa była w kontakcie z działaczem WRN Bojanowskim (Dobiesławem Damięckim), ukrywającym się po zabójstwie aktora Igo Syma, znanego agenta niemieckiego.

2. W sąsiedniej wsi Olszówka towarzysz Nowak [Józef] ukrywał trzech Żydów. W czasie prowadzonej przez żandarmów obławy Żydzi ci w ostatnim momencie zdołali uciec. Tow. Nowak został aresztowany i rozstrzelany w jednej z egzekucji.

                Poza tym wiadomym mi było o następujących wypadkach ukrywania Żydów:
1. Śliwka Andrzej ze wsi Podszkodzie przechowywał dziewięciu Żydów.
2. Błaszczak Stanisław ze wsi Chmielów przechowywał ośmiu Żydów.
3. Madej Józef z tej samej wsi przechowywał kilkunastu (17) Żydów.
4. Krasa Stanisław ze wsi Częstocice przechowywał młodą Żydówkę.
5. Małek ze wsi Chmielów przechowywał Żydówkę, z którą się po tym ożenił.

/-/ Kazimierz Baran
Ostrowiec Świętokrzyski 9 X 1975r.

 

Oświadczenie Kazimierza Baran (2)
                W wyniku zbierania szczegółów o pomocy udzielanej Żydom w okresie okupacji hitlerowskiej w rejonie Ostrowca Świętokrzyskiego przekazuję dalsze uzupełnienia do mojego poprzedniego oświadczenia z dn. 9 X 1975r.
1. Ob. Maria Modliborkowa aktualnie mieszkająca w Ostrowcu Świętokrzyskim ul. Iłżecka 50 potwierdza, że Golcowa została zabita jednocześnie z dwoma Żydami, których ukrywała w swych zabudowaniach we wsi Podszkodzie. Mówił o tym Ob. M. Modliborkowej ówczesny sołtys tej wsi Władysław Kiszka, który był obecny przy rozstrzelaniu. Mąż Golcowej jak i Wł. Kiszka już nie żyją.
2. Ob. M. Modliborkowa potwierdza też, że Nowak, który przechowywał Żydów u siebie we wsi Podszkodzie, został za to aresztowany, wywieziony i rozstrzelany.
3. Ob. Józef Rdzanek przechował 5-ciu Żydów u siebie we wsi Świrna.

                                                                                                                             /-/ Kazimierz Baran
                                                                                                                                             26 I 1976r.

poniedziałek, 2 maja 2022

Odczytanie listy 2022

 


Hanka Grupińska
"Odczytanie listy"
Warszawa 2022
wyd. III

s. 23

JAKUB CHAIM MEIR (MAJER) ALEKSANDROWICZ urodził się 6 lipca 1925 w Ostrowcu Kieleckim [do lat 20. nazywanym Ostrowcem Kieleckim, a po 1937 Świętokrzyskim] w rodzinie handlarza drewnem. Ojciec jego miał na imię Szmul Josek, mama była Malka. Mieszkali  w Ostrowcu przy ulicy Denkowskiej 15. Jakub uczył się w jesziwie, ale gdy wybuchła wojna, obciął pejsy i przystąpił do skautów żydowskich z Haszomer Hacair; został sekretarzem miejscowego gniazda. W październiku 1942 Niemcy zamordowali jedenaście tysięcy ostrowieckich Żydów. Wtedy zginęli rodzice i siostra Jakuba.

W grudniu 1942 i na początku 1943 kilku żydowskich chłopców i dziewcząt z Ostrowca przyjechało do getta w Warszawie. Eiger Awram, Gertner Abek , Morgenlender Icchak, Horowicz Awram, Silman Basia i Silman Suja, Katz Nechemia, Aleksandrowicz Jakow – te nazwiska, w taki sposób, zapisał Dawid Sztajn. Jakub był jednym z najmłodszych żobowców. Przyjaciele nazywali go Klostermajer, bo strzelał tak celnie, jak znany w getcie esesman*. Walczył w grupie Dawida Nowodworskiego na terenie szopów Toebbensa-Schultza. 23 kwietnia kula dum-dum rozerwała mu rękę. Ciężko rannego powstańcy nie zabrali do kanałów. Jakub został w getcie. Miał wtedy osiemnaście lat.

* Klaustermeyer Karl Heinrich, SS Oberscharfuhrer, w 1965 skazany na dożywocie przez sąd w Bielefeld.


s. 34-35

FRANIA BEATUS urodziła się w Koninie. Żydzi konińscy zostali zamknięci w getcie w Ostrowcu. 11 października 1942, w przeddzień likwidacji getta, Frania uciekła do Warszawy. Wracała do Ostrowca kilkakrotnie, by przewieźć do getta warszawskiego drorowców i szomrów: Berla Brojde, siostry Basię i Suję Sylman, Abę Gertnera, Icchaka Morgenlendera i innych. Niska, pyzata, hoża wiejska dziewczyna z grubym lnianym warkoczem. Wyglądała bardzo młodo, na nie więcej niż czternaście lat. Dobrze mówiła po polsku. I była odważna. Świetny materiał na łączniczkę – powiada Hela Schüpper.

Franię wysłano na drugą stronę w styczniu 1943. Wynajęła mieszkanie przy rodzinie, gdzieś w Śródmieściu. 13 kwietnia czekała na Antka Cukiermana pod murami getta. Miała wysokie obcasy i damską torebkę, żeby nie wyglądać jak smarkata. Wzięła Antka pod rękę i zaprowadziła na Marszałkowską 118. Była pierwszą łączniczką Cukiermana po polskiej stronie murów. Od 19 kwietnia Frania nie przestawała płakać i mówić o samobójstwie. Napominana przez Antka, wróciła do swoich obowiązków. Odbierała nocne telefony z getta od Tosi Altman i rano biegła do Cukiermana, by mu przekazać informacje. Organizowała kryjówki dla powstańców uciekinierów z getta.

1 maja, kiedy Kazik Ratajzer i Zygmunt Frydrych dotarli kanałami z getta do Anny Wąchalskiej, była tam Frania. Bardzo czekała na swojego chłopaka, który nigdy stamtąd nie wyszedł. Zdaje się, że ten chłopka nazywał się Dawid Szulman. 10 maja Frania zadzwoniła do Sary Biederman, która ukrywała się w mieszkaniu państwa Balickich. Mówiła o samobójstwie, prosiła, żeby ktoś przyszedł po rzeczy i po trzydzieści tysięcy złotych. Zostawiła dokładne rozliczenie i list do Antka Cukiermana. Jej ciała nigdy nie znaleziono. Nie wiadomo, jak umarła Frania Beatus. Miała siedemnaście lat.


s. 53-54

BERL BRAUDE (BROJDE) urodził się około 1920 w Słonimiu. Rodzina była religijna, więc Berl uczył się w chederze. Wkrótce został aktywistą Frajhajtu i przygotowywał się do życia pioniera w Erec Israel na kursach w łódzkim kibucu Borochowa. Kilka miesięcy po wybuchu wojny przyjechał do Warszawy i zamieszkał w komunie chalucowej przy Dzielnej 34. W czerwcu i lipcu 1940 był sekretarzem kibucu w Ceranowie, niedaleko Małkini. (Chawka Folman była w Berlem w tym gospodarstwie). W dzień chaluce pracowali na folwarku u polskiego dziedzica, a wieczorami śpiewali piosenki hebrajskie i słuchali pogadanek Berla.

Jesienią 1941 Berl został wysłany przez swoją organizację do Ostrowca Świętokrzyskiego, żeby przygotować grupę drorowców do samoobrony. Kilkoro przyjechało z nim do getta warszawskiego. Kiedyś Chawka Folman wiozła Berla dorożką. Miał zabandażowaną głowę, żeby schować żydowskie oczy i kruczoczarne włosy – zbyt niebezpiecznie wyglądał. Antek Cukierman powiedział o nim, że był intelektualistą i miał żydowski wdzięk.

29 listopada 1942 Berl Braude zastrzelił agenta gestapo Izraela Firsta. (Wyrok został wykonany na ulicy Gęsiej, kiedy First wracał do swojego domu przy Muranowskiej). 17 stycznia 1943 Niemcy złapali grupę Berla Braude i pognali na Umschlagplatz. Berl wyskoczył z pociągu gdzieś niedaleko Treblinki. Wrócił do Warszawy. W lutym 1943 został mianowany dowódcą grupy bojowej Droru w getcie centralnym.

W pierwszych dniach powstania kwaterowali na Miłej 29, w pobliżu Muranowskiej 44. Walczyli na Miłej i Zamenhofa. 8 maja 1943 Berl Braude był w bunkrze przy Miłej 18. Ranny, nie mógł do siebie strzelić, poprosił o pomoc kolegę.


s. 72

ABRAM (ABRAHAM) EJGIER (EIGIER) urodził się 24 maja 1923 w Ostrowcu Kieleckim. Ojciec Szyja Symcha Ejgier pochodził z Kraśnika. Mama Abrama nazywała się Łaja Hejne. Mieszkali przy Iłżeckiej 32.

Abram przyjechał do getta warszawskiego jesienią 1942 z grupą ostrowieckich drorowców Berla Braude. (Abraham był potomkiem słynnego rabina Ejgera z Poznania. I kuzynem Basi Sylman). Zapamiętano go jako cichego i skromnego chłopca, który dzielnie walczył w powstaniu w grupie Henocha Gutmana.

1 maja w czasie walk na Franciszkańskiej 30 Abram został śmiertelnie raniony w brzuch, kiedy strzelał z balkonu pierwszego piętra. Zaczął wtedy odważnie i złowieszczo przemawiać do Niemców, którzy patrzyli nań w osłupieniu. I zaraz potem Abram spadł z tego balkonu, a Niemcy dobili go bagnetami.


s. 91

ABA GERTNER urodził się w Ostrowcu Kieleckim, w zamożnej rodzinie hurtownika cukru. Ojciec miał na imię Izrael Dawid, a mama Rywka. Abuś miał też młodszą siostrę Bajlę, która była nieśmiała i pisała wiersze. (Bajla przeżyła wojną, ale nie przeżyła pierwszych lipcowych dni 1946. Miała siedemnaście lat, kiedy zginęła w pogromie kieleckim).

Aba uczył się w religijnej szkole podstawowej Jawne i w polskim gimnazjum państwowym. Jakoś w 1939 przystąpił do ruchu Haszomer Hacair. Prowadził bibliotekę gniazda w swoim miasteczku. W lutym 1943 przedostał się do Warszawy. W powstaniu kwietniowym walczył na terenie Toebbensa-Schultza. Kiedy zginął, miał dziewiętnaście lat.


s. 108

ABRAM (AWRAHAM) HOROWIC (HOROWICZ) urodził się w Ostrowcu Kieleckim 12 czerwca 1924. Ojciec Szmul Mendel i matka Chana Cukierman mieszkali z dziećmi przy Rynku 42. Abram był uczniem szkoły Mizrachi, a w 1936 ukończył szkołę podstawową numer 5.

Abram pojechał do getta warszawskiego, żeby walczyć. W powstaniu kwietniowym był w grupie Haszomer Hacair. 29 kwietnia wyszedł kanałami z terenu szopów. Dawid Sztajn pamiętał, że na strychu przy Ogrodowej doszedł do niego Awraham, żeby się pożegnać. Powiedział, że musi wrócić do getta. Najprawdopodobniej poszedł (z Reginą Fudem i Szlomo Baczyńskim) po pozostałych. Nie wiadomo, jak i gdzie zginął. Abramek miał dziewiętnaście lat.


s. 141-142

ICCHAK (IZAK, ICEK) MORGENLENDER urodził się w Łodzi 27 maja 1923. Rodzina przeniosła się do Ostrowca Kieleckiego, bo ojciec Izaka, Josef Juda, pochodził z Ostrowca. W księgach szkolnych zapisano, że Izak Morgenlender miał ogólny wynik dobry w roku 1933/34 i został promowany do klasy V. Przed wojną należał do Bnei Akiwa, młodzieżowej przybudówki partii Mizrachi. Ktoś pamiętał, że Icek pięknie śpiewał, że miał przejmujący głos. W getcie ostrowieckim był aktywny w Haszomer Hacair.

W lutym 1943 przedostał się do getta warszawskiego, bo słyszał, że tam ŻOB chce się bronić. W powstaniu kwietniowym walczył w grupie Beniamina Walda na terenie szopów. Kanałami wyszedł na polską stronę. Jego ostatnim schronieniem była fabryka błon fotograficznych na Pradze. Zginął z innymi w pożarze 24 maja 1943.


s. 159

LEJB RAPAPORT urodził się w Bielsku w bogatej rodzinie fabrykantów manufaktury. W czasie wojny znalazł się w Ostrowcu Świętokrzyskim i tam wstąpił do ruchu chalucowego. Z grupą młodzieży przyjechał do Warszawy, bo chciał walczyć. Krewni Lejba ukrywali się po drugiej stronie muru i na próżno go nakłaniali do opuszczenia getta.

W powstaniu kwietniowym Lejb Rapaport walczył pod dowództwem Beniamina Walda na terenie szopów Toebbensa-Schultza. Zginął w pierwszych dniach. Miał dwadzieścia jeden lat.


s. 170

RYSIA [GRYNGRUZ?] urodziła się w Łodzi albo w Koninie. Uczyła się w polskiej szkole średniej. Na początku wojny krótko była w Radomsku, potem w Ostrowcu. Do getta warszawskiego przyjechała pod koniec 1942. Miała dobry wygląd i była odważna, więc jeździła do gett w Krakowie i Częstochowie. Została łączniczką ŻOB-u.

Pod koniec grudnia 1942 pojechała po raz kolejny do Krakowa i przywiozła do getta w Warszawie krakowskich żobowców: Izraela Zilbermana, Naftalego Zimaka i Lejba Troksa. Zginęła 18 stycznia 1943 w czasie pierwszych walk w getcie albo wówczas złapana – zginęła w Treblince. Miała dwadzieścia pięć lat. (Być może ta Rysia nazywała się Gryngruz, bo o Rysi Gryngruz, łączniczce, wspominał historyk”.


s. 179

BASIA DWOJRA SYLMAN urodziła się 7 stycznia 1924 w Ostrowcu Kieleckim. Jej ojciec Chaim Fiszel, kupiec, pochodził z Zawichostu, a mama Marjem Kajle Eigier była spokrewniona z rabinem Ejgerem. Mieszkali przy Kunowskiej 23.

Basia, razem z młodszą siostrą Sarą i grupą ostrowieckich drorowców, pojechała do getta warszawskiego pod koniec 1942.  Matka dziewcząt także dotarła do Warszawy. Ukrywała się w dość dobrych warunkach i daremnie nakłaniała córki do puszczenia getta. Basia walczyła w kwietniu i maju 1943 pod komendą Henocha Gutmana na terenie szczotkarzy. Zginęła w nieznanych okolicznościach. Miała wtedy dziewiętnaście lat.

SARA (SUJA) SYLMAN, siostra Basi, urodziła się 15 maja 1926 w Ostrowcu Kieleckim. I też, jak siostra, należała do Droru. Zginęła  między 18 a 21 stycznia 1943, w pierwszych walkach zbrojnych w getcie warszawskim. Miała wtedy siedemnaście lat.


s. 187-188

SZLAMA, DAWID SZTAJN, SZTEIN [STEIN], urodził się 1 września 1924 w Ostrowcu Kieleckim. Jego ojciec, Berek Lejzor, był buchalterem i pracował w banku. Dawid miał trzech braci, którzy zdążyli ukończyć gimnazjum przed wojną. Mama, Alpa Cypa, z domu nazywała się Honigsberg. Była bardzo dobra – napisał z Hajfy Dawid Sztein – i prowadziła ciepły dom. Rodzina mieszkała przy Zatylnej 16 w Ostrowcu. Dawid skończył powszechną polską szkołę, popołudniami uczył się w hebrajskiej i należał do Haszomer Hacair.

Potem w Ostrowcu było getto. Ojciec został zabity w czasie wysiedlenia w październiku 1942, matkę wywieziono wtedy do Treblinki, a bracia zginęli później: Motek w partyzantce, a dwóch Niemcy rozstrzelali za ucieczkę z obozu.

Do getta w Ostrowcu przyjeżdżała jasnowłosa Jadzia, łączniczka od Anielewicza. Siedem razy przyjeżdżała, siedem osób przewiozła do Warszawy, aż w końcu Niemcy złapali ją na wasze i zginęła. (Nikt nie pamiętał nazwiska Jadzi).

Dawid Sztein był ósmym w kolejce – w marcu 1943 postanowił sam przedrzeć się do Warszawy. Miał jeden adres w getcie: Leszno 56. Przez bramę w murze przy Lesznie rozpoznał Szapsel Rotholca, dawniej znanego boksera, teraz policjanta w getcie. „Człowieku, czy ty oszalałeś?! – krzyczał Szapsel. – Wszyscy stąd uciekają, a ty chcesz tu wchodzić?”. To był kwiecień 1943. Dawid ukrył się w pustym mieszkaniu po polskiej stronie Leszna i czekał na placówkarzy, żeby z nimi wejść do getta. Za tę radę Szapsio wziął od niego wszystkie pieniądze, czterysta złotych.

Na Lesznie 56 mieszkali Fogelnestowie. A w piwnicy tego domu wymuszano od bogatych Żydów pieniądze dla podziemia. Tę piwnicę Aron Chmielnicki nazwał więzieniem ŻOB-u. Dawida postawiono na straży piwnicznego więzienia, w którym wtedy siedział uparty bogacz Opolion. Pilnował go na zmianę: Dawid, Kuba Fogelnest, Danek Fogelnest i jakaś dziewczyna. Mieszkali w jednym pokoju, w którym był też magazyn chleba – piekarze przynosili pełne worki dla Partii.

Koledzy Dawida z Ostrowca: Izak Morgenlender i Abram Horowicz skontaktowali go z Nowodworskim, który przyjął Dawida do grupy. Ja nie wojowałem, bo broni nie miałem, ja byłem rezerwowy – napisał w 2003 z Hajfy. Po kilku dniach Izak Morgenlender zabrał Dawida do bunkra, w którym było kilkadziesiąt osób, także żobowcy. Z tego domu przy Lesznie szmuglerzy przechodzili na druga stronę, ale nie chcieli powiedzieć, gdzie jest wejście do tunelu. W końcu ludzie z bunkra przyuważyli szmuglerów.

Żobowcy wyszli tym tunelem za drugim razem. Prowadziła ich Regina Fudem. W nocy 29 kwietnia dotarli na Ogrodową 27. Następnego dnia Tadek Szejngut, Krzaczek i Józek [Jarost?] przewieźli powstańców do lasku koło Łomianek. Po sześciu dniach wrócił do nich Krzaczek z jakimś jedzeniem. Potem ktoś przywiózł dwadzieścia karabinów. Trochę dalej, na bardziej zalesionym terenie, czekało na powstańców dwóch Rosjan. Dawid Sztein był w partyzantce. W lesie żył przez osiemnaście miesięcy. Niemcy robili obławy i pod koniec została ich już tylko garstka: Aron Chmielnicki, Bolek, Staszek, Janek i Dawid. Kiedy przyszło wyzwolenie, byli w lasach koło Dobrego. Dawid Sztein wyjechał z żoną Basią do Rumunii, potem 28 października 1945 statkiem z Konstancy do Palestyny. Już w Izraelu pracował na budowie i był majorem w wojsku izraelskim. Mieszkał w Hajfie.


s. 189-190

DAWID SZULMAN urodził się w Warszawie. Skończył szkołę Tarbut. Przed wojną wyjechał do kibucu chaluców w Ostrowcu. Wrócił do getta warszawskiego z grupą kolegów, którzy w powstaniu kwietniowym walczyli w oddziale Droru. Zdaje się, że to Dawid wykonał wyrok śmierci na agencie gestapo Izraelu Firście. To była akcja drorowców, kierowali nią Berl Braude i Antek Cukierman. (Wyrok na Lejkinie wykonali szmorowcy). Dawid Szulman miał obce obywatelstwo, ale spalił papiery i został w getcie. Zdaje się, że był tym chłopakiem, na którego czekała Frania Beatus, łączniczka Cukiermana po polskiej stronie. Dawid zginął podczas powstania, miał osiemnaście lat. Frania popełniła samobójstwo, miała siedemnaście lat.


s. 209-210

IZRAEL ZILBERMAN (ZYLBERMAN) pochodzi z Ostrowca Kieleckiego, urodził się 1 lipca 1923. Ojciec jego, Eljasz z gminy Lipsko, miał w Ostrowcu sklepik z wiktuałami, być może w domu, w którym mieszkali – przy ulicy Tylnej 17. I pewnie mama Izraela, Chana Pesla Hermolin, sprzedawała towar w tym sklepiku. Izrael uczył się w szkole zawodowej i należał do Frajhajtu. Był chorowity, miał słabe oczy.

Wiadomo, że 22 grudnia 1942 brał udział w akcji krakowskiego ŻOB-u nazwanej „Cyganeria”. (Żydzi obrzucali granatami krakowską kawiarnię. Zginęło kilku oficerów niemieckich). Potem Izrael przedostał się do Warszawy. Wiadomo, że zginął 18 stycznia 1943.

sobota, 26 lutego 2022

Geddy Lee

 

Geddy Lee, wokalista i basista kanadyjskiej grupy rockowej Rush, jest synem urodzonego w Ostrowcu Moszego Weinryba i Manii Rubinstein, którzy przeżyli Holocaust. Przeczytaj ich historię i komentarz Geddy'ego tutaj


Rush „Red Sector A”

Czytaj i oglądaj więcej
Dzięki uprzejmości Aviego Borensteina.