Chaim Icchak Wolgelernter i Chajele z ich pierworodnym dzieckiem, 1940 r. |
Wprowadzenie do dziennika Chaima Icchaka Wolgelerntera
[…] Chaim Icchak urodził się w 1911 r. w Ożarowie jako
czwarte z ośmiorga (dwoje zmarło w dzieciństwie) dzieci Hendli Rywki z domu
Selzer oraz Jeszajahu Wolgelerntera. Rodzina przeniosła się do Kazimierzy
Wielkiej, gdzie Jeszajahu został szochetem (rytualnym rzeźnikiem) miejskim. Był
potomkiem wybitnego rebego Itamara z Końskowoli i pobożnym chasydem. Najstarszy
brat Chaima Icchaka, Abram, wyjechał w latach dwudziestych do Kanady, dwóch
młodszych – Dawid i Meir – zostało pomocnikami ojca. Najstarsza siostra Matil
wraz z mężem Chaimem Medlem mieszkała w Zawichoście, młodsza, Ita, mieszkała
jeszcze z rodzicami.
Chaim Icchak Wolgelernter od najmłodyszch lat wyróżniał się
pobożnością i głodem wiedzy. Po swojej bar micwie wyjechał do Krakowa, by
studiować Torę w tamtejszych jesziwach. Po kilku latach udał się do Ostrowca,
zdał trudny egzamin i został przyjęty do znakomitej lokalnej jesziwy. Ujawnił
się wówczas również jego talent literacki – został sekretarzem jesziwy, a także
wydawcą miesięcznika poświęconego Torze, pisywał też własne teksty do pism
religijnych.
Gdy w 1936 r. poślubił Chaję Płatkiewicz z Działoszyc,
zamieszkali w sąsiedzwie jej owdowiałej matki Jachet Płatkiewicz, której Chaja
pomagał prowadzić sklep tekstylny. Gdy po trzech latach małżeństwa młodzi
Wolgelernterowie wciąż nie mieli dzieci, Chaim Icchak zwierzył się z tego
problemu swojemu cadykowi z Ostrowca, a ten nakazał mu pojechać do cadyka Noama
Elimelecha do Leżajska. Dziewięć miesięcy później, w końcu listopada 1939 r.,
urodziła się Wolgelernterom córka Alte Sara Lea, a w lutym 1941 r. syn Szraga
Fajwel. […]
[…] Sam Chaim Icchak Wolgelertner w czasie drugie akcji
wysiedleńczej znalazł schronienie (podobnie jak w czasie pierwszego
wysiedlenia) u sołtysa w Szyszczycach, a jego bracia Dawid i Meir – u Magdy
Kozioł w Skalbmierzu. Później, w lutym 1943 r. zgodziła się ona przyjąć do
siebie innych żyjących jeszcze członków rodziny. […] Tam właśnie, na strychu w
Skalbmierzu, Chaim Icchak zaczął pisać swoją kronikę. […] Z niemałym trudem
znaleźli kolejną kryjówkę we wsi Dębowiec u chłopa nazwiskiem Biskup […] pozostali
i Biskupa Żydzi zostali zamordowani 22 czerwca 1944 r. […]
Dziennik Chaima Icchaka Wolgelerntera – tragiczne świadectwo
wiary – jest jednym z ważniejszych źródeł na temat Zagłady, być może jedynym
pisanym na bieżąco, w ukryciu przez chasydzkiego rebego.
[…] Książka „Unfinished Diary: A Chronicle of Tears”
autorstwa Chaima Icchaka Wolgelerntera ukazała się w 2015 r. nakładem
wydawnictwa Israel Bookshop Publications.
[…]
Barbara Engelking
KRONIKA ŁEZ
Opracowanie Barbara Engelking
Archanioł Michał poświęca dusze sprawiedliwych przed Bogiem.
(תוספות מנחות ק'י חנינה כ'ב)
Kiedy miałem 16 lat, po spędzeniu moich najlepszych lat w
jesziwach w Krakowie, wiedziałem już więcej o Talmudzie i posekach, kiedy moja
dusza zaczęła nagle odczuwać pragnienie czegoś wyższego, co przyniosłoby
rozwiązanie różnych wątpliwości, które gnębiły myśli […] galicyjskie, moje
dotychczasowe życie stawało się coraz bardziej nudne, monotonne i ciasne,
potrzebowałem siły, która by mnie porwała, wyprowadziła na szersze i wyższe
horyzonty, postanowiłem więc pojechać do Ostrowca.
Genialna metoda pulpil (przyp. 2 – Metoda nauczania pilpul
(hebr. debata, od pilpel – pieprz, przenośnie gorąca [ostra] dyskusja) –
specyficzna metoda prowadzenia studiów talmudycznych, oparta na dialektycznym
rozważaniem fragmentów tekstów.), o której miałem trochę pojęcia od mojego
rabbiego, reb Lewina, nauczyciela z Krakowa, ucznia starego rabbiego z
Ostrowca, reb Meira Jechiela, błogosławionej pamięci, oryginalne i specyficzne
podejście do każdego trudnego bądź zagmatwanego zagadnienia z Gemary, niezrozumiałego
zwrotu, albo zwyczajnie niewiarygodnej historii, z dokładnie sprecyzowaną
błyskotliwą myślą, czasami też z wyliczonymi matematycznie cyframi, oraz jedyny
w swoim rodzaju, niezwykły post jako droga umartwiania się w służbie Bogu
spowitej welonem legend – wszystko to razem tak mnie zahipnotyzowało. Pewnego
dnia w Sukot roku 1929 po raz pierwszy przekroczyłem próg domu mojego wielkiego
rabiego, reb Ezechiela Binsztoka [powinno być: Halsztuka], rabiego z Ostrowca,
jedynego syna i dziedzica duchowego świętego reb Meira Jechiela, błogosławionej
pamięci.
Po dziś dzień nie jestem w stanie zrozumieć, skąd w moim
nędznym doczesnym życiu znalazło się miejsce dla wielkiej światłości, która
biła od tego przewodnika duchowego, którym był rebe z Ostrowca. Jestem pewien,
że rzeczywiście odczułem w sobie tę świętość. Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie
zrobiła na mnie modlitwa rebego. 8 dnia Sukot, kiedy odmawiał „Niszmat kol
Chaj” z ekstazą tęskniącej duszy, z sercem, z którego tryskało źródło łez –
święty Ojcze, litościwy i miłosierny Stwórco – jasno było widać, jak za sprawą
tego wielkiego przewodnika jest wyrażany ból i cierpienie całego narodu przed
jego miłosiernym Ojcem, Który bez litości każe swoje dzieci, kiedy źle dczynią,
a potem uległe przyrzekają, że będą już pobożne.
Czułem, jak każdy członek mojego ciała, każde ścięgno i
najmniejsza cząsteczka zostają obmyte, opalone gorącymi węglami, całe jestestwo
nagle staje się tak oczyszczone, dostaje skrzydeł, szybuje coraz wyżej i wyżej
do bezkresnych światów – zapomniałem o wszystkim, co wokół mnie.
Potem czułem wszechogarniające mnie ciepło, taką duchową
lekkość, że przez cały dzień chodziłem w uniesieniu ducha. Tisz u rebego i jego
modlitwy, wszystko to zdawało mi się częścią niebiańskiej światłości, która nie
ma nic wspólnego ze sprawami ziemskimi. Przybyła tylko na świat, aby wszystko
to unieść na tę samą wysokość, duchowość przebrała się w ubiór duszy, nastąpił upadek
na potrzeby wzniesienia. Kiedy po tiszu omawiano wspaniale głębokie kazanie,
które rebe wygłosił przy stole, zostałem całkiem porwany przez każdą myśl.
Wszystkie one przeszywały mnie do najintymniejszych pokładów umysłu, były
skierowane bezpośrednio do mnie, były odpowiedzią na moje wątpliwości, napojem
dla mojej spragnionej duszy. Ten jeden dzień rozwiązał nawarstwiające się przez
lata. Zrozumiałem magnetyczną siłę Ostrowca.
*
A kiedy jego modlitwy nie były w stanie odwrócić wyroku,
który ogrodził twierdzę surowej sprawiedliwości, ideał wskazujący drogę nie
mógł więcej oświetlać mrocznej przyszłości narodu żydowskiego, i kiedy również
milionowe europejskie żydostwo zostało złożone w męczeńskiej ofierze na ołtarzu
Kidusz ha-Szem, czyż na tym samym ołtarzu mogło zabraknąć miejsca dla ich
wielkiego przewodnika?
*
Kiedy europejscy Żydzi zostali wymordowani, ich miejsca
święte zburzone, a świętości zbrukane, nie było też miejsca dla uświęconego, boskiego
ołtarza świętego rebego z Ostrowca, tablice zostały roztrzaskane.
Czasami rebe tłumaczył ostrowiecką metodę nauczania i modlitwy.
Całe stworzenie świata i każda rzecz ma ciało i oblicze albo, jak się to często
nazywa, ciało i duszę. Oblicze, to znaczy dusza, jest istotą stworzenia, ciało
jest jedynie ubraniem dla duszy. Tak samo jest z człowiekiem, który jest istotą
stworzenia, dzieła stworzenia, i on również ma ciało i duszę. Dusza człowieka
jest boską cząstką. Każda micwa i dobry uczynek, który wykonuje człowiek, to
pokarm duchowy dla duszy, dla cząstki boskiej. Siłą rzeczy, kiedy dusza się
raduje, człowiek tworzy w ten sposób naches-ruech (powiew ekstazy) również dla
Najwyższego, dla Szechiny, ponieważ dusza jest cząstką boską.
Poza tym człowiek, najdoskonalsze stworzenie, został
stworzony z umysłem i rozumem, aby robił jak najwięcej micw i dobrych uczynków
i tworzył jak największy naches-ruech dla Boga. Dusza w ten sposób dociera na
najwyższe poziomy, nawet do poziomu Mosze Rabenu (Mojżesz, nasz nauczyciel).
Twarzą w twarz mówię do niego, to jest tikun (ulepszenie, naprawa) doskonalenia
[…] wszystkich gaonów i cadyków, zarówno ukrytych, jak i ujawnionych, każdego
na jego własny sposób i każdego z nowymi spostrzeżeniami odnośnie Tory i spełniania
Woli Bożej. Jedyną intencją ich wszystkich był tikun duszy, aby stworzyć dla
niej pokarm duchowy. Wielki Bal Szem Tow stworzył chasydyzm. Jest to nowa, zupełnie
nowa droga. Napełnił on służbę Bogu tak silnym duchem życia, w chasydyzmie jest
tak wielka siła, która jest w stanie pociągnąć za sobą nawet biednych, prostych
Żydów, którzy nie znają Tory, będącej wstępem wiodącym do tikunu duszy. Siła
chasydyzmu promienieje do takich ludzi, aby również oni mogli osiągnąć
doskonałość, aby również oni mogli przynieść swojej duszy pokarm duchowy.
Wielki ojciec rabiego miał własną drogę, przez posty i
samoumartwianie się, przez akceptację trudności, przygotowywanie ciała i
poniżanie własnego ja doszedł on do uniesienie duchowego. Duchowość duszy tej
cząstki bożej, wzniosą się ku najwyższym źródłom Stwórcy przez odrzucenie
najniższego świata duszy. Było to dla niego zagadnienie cierpień z miłości.
Dlaczego właśnie karci Pan, kogo miłuje? Jeśli człowiek na zasługuje na ukaranie
przez cierpienia, dlaczego Bóg go karze? Jest to jedno i to samo, kiedy
człowiek naprawia duszę, uzyskuje przecież boski naches-ruech. Siłą rzeczy przez
cierpienia fizyczne, które na niego spadają, jego ciało ziemskie jest ciemiężone,
ale jego duchowe zadowolenie staje się silniejsze. Dusza wznosi się do wyższych
poziomów, dlatego nazywamy to cierpieniami z miłości. Cierpienia przychodzą na
człowieka przez miłość, którą Bóg otrzymuje z dobrych uczynków, i dlatego nasi
uczeni uważają, że jeśli na człowieka spadają plagi, powinien od wiedzieć, że
to nie są cierpienia z miłości.
Dlaczego właściwie cierpienia od plag nie są cierpieniami z
miłości? Jak mówimy, cierpienia prowadzą do uwznioślenia duszy, do świętości.
Plagi nie tylko, że nie mogą doprowadzić do świętości, ale mają dokładnie
odwrotny skutek. Jest to przecież powiew nieczystości, który zabrudza duszę, i
nie może zostać nazwany cierpieniem z miłości. Tak ojciec rabiego stworzył nową
drogę w służbie Bogu, również do nauczania dał nowy wiatr życia, swoją metodę
pulpil, która ma służyć temu samemu. Błyskotliwe dzielenie włosa na czworo, aby
znaleźć najbardziej dogłębną istotę rzeczy, to co najintymniejsze w duszy, to
znaczy sedno zagadnienia, przekreślenie tego, co umysłowe, służy temu, aby cała
dusza mogła komunikować się ze światem Tory, aby nastąpiło zbliżenie duszy
człowieka i duszy Tory, a jako że dusza człowieka jest cząstką boską, zamiarem
jest, aby Bóg i Izrael stały się jednym.
Później już sam zrozumiałem, kiedy często wskazywał, że
droga jego ojca była […] miłości, wtedy on, następca i duchowy spadkobierca,
również dołożył cegiełkę do tego budynku, mianowicie odmawianie modlitwy
nazywanej modlitwą serca, było to […] bojaźni – serce cielesne.
Były […] ból przeciw gorącemu pragnieniu cielesnego serca.
Byłem pewny, że w ostatnim pokoleniu, chociaż […] Tory
znajdowało się w Polsce wystarczająco wielu, to jednak najświętszym miejscem
było Ostrowiec – arka przeświętego rebego, w której znajdowały się dwie tablice
– Tora Weawoda (Tora i praca).
Następca i dziedzic duchowy, który z takim przekonaniem
pielęgnował metodę swojego ojca, że kiedy wybiła godzina […], aby dusza,
cząstka boska, dosięgnęła najwyższego źródła przez całkowite uwolnienie się od potrzeb
cielesnych, przez całkowite anulowanie cielesności, przygotowywał się do tej
wielkiej godziny. Dłuższy czas wcześniej, całe dnie owinięty w tałes i tfilin,
zagłębiony był w zagadnienia Kidusz ha-Szem.
Archanioł Michał poświęca dusze sprawiedliwych przed Bogiem.
Później to zrozumiałem.
W Lag Baomer 1930 r., kiedy pochylaliśmy się nad przepisami
dotyczącymi szechity (rytualny ubój zwierząt), rabi powiedział mi, że halacha
jest ogrodzeniem, ponieważ halacha broni nas przed żądami cielesnego serca – […]
pobożność – szechita – jedynie pobożność, pilpul szel Tora (hermeneutyka,
analiza i krytyka jako narzędzie Tory), będąca duszą Tory, jest pokarmem
duchowym dla duszy i umysłu. Aby tworzyć naches-ruech dla Stwórcy, musi być przecież
miłość, dlatego halacha, pilpul i obraz są takim magnesem dla duszy, a serce,
miłość i pobożność – prawdziwym i całkowitym tikun. Tak.
Z języka hebrajskiego przełożyła
Blanka Górecka
Z języka jidysz przełożyła Magdalena Siek
[…]
Źródło:
„Nic nie potrzebujemy. Tylko przetrwać ten czas.
Relacje Żydów ukrywających się w okupowanej Polsce”, red. Justyna Majewska,
Warszawa 2022.
rodz. VI Chaim Icchak Wolgelernter
s. 437-454