środa, 19 października 2016

Ocalały prowadzone na rzeź

27 stycznia na całym świecie obchodzony jest Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Tego dnia w 1945 wyzwolony został obóz Auschwitz-Birkenau. Ikonicznym obrazem tego momentu jest zdjęcie okazujące grupę dzieci za obozowymi drutami. Wśród nich są trzy dziewczynki pochodzące z Ostrowca. Kim są i jaka jest historia ich ocalenia?

Na słynnym zdjęciu z wyzwolenia obozu w Auschwitz znalazły się trzy ostrowczanki: Miriam Friedman (druga od lewej), Pesa Balter (trzecia od lewej) i Rutka Muszkies (częściowo widoczna nad Pesą).

Auschwitz-Birkenau to nazwa zespołu niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i obozu zagłady na terenie Oświęcimia i pobliskich miejscowości. W latach 1940-1945 było to główne miejsce masowej eksterminacji około 1,1 miliona Żydów z całej Europy, a także 140–150 tysięcy Polaków, około 23 tysięcy Romów, około 12 tysięcy jeńców radzieckich oraz ofiar innych narodowości. Auschwitz-Birkenau stał się symbolem Holocaustu, czyli ludobójstwa około 6 milionów europejskich Żydów oraz milionów innych prześladowanych grup dokonanego w czasie II wojny światowej przez III Rzeszę i wspierane w różnym stopniu przez uzależnione od niej państwa sojusznicze.

71 lat temu Armia Czerwona - konkretnie 100 Lwowska Dywizja Piechoty, którą dowodził generał major Fiodor Krasawin - wyzwoliła Auschwitz-Birkenau. Wyzwolonych zostało wówczas niewiele ponad kilkaset osób, których Niemcy po prostu nie zdążyli zabić. Było wśród nich także wiele dzieci. By ukazać światu bezmiar niemieckich zbrodni Rosjanie fotografowali i filmowali obóz po wyzwoleniu. Wtedy to radziecki fotograf Aleksander Woroncow wykonał słynne zdjęcie grupie dzieci ubranych w pasiaki i stojących za drutami. Wśród nich są trzy ostrowczanki, Żydówki: Miriam Friedman, Pesa Balter i Ruta Muszkies. Wówczas straumatyzowane nieludzkimi doświadczeniami i wyniszczone chorobami i głodem nastoletnie dziewczynki. Dziś są starszymi paniami, z nowymi nazwiskami po mężach (kolejno: Miriam Ziegler, Paula Lebovics, Ruth Webber), które nie mogą zapomnieć i nie chcą by inny zapomnieli, czym był Holocaust. Długo po wojnie udzieliły obszernych wywiadów m.in. dla Visual History Archive. Niestety ich historie nie znane były w ich rodzinnym mieście praktycznie do dziś. Fakt, że wywiady udzielone były w języku angielskim, nie był jedynym tego powodem. W książkach, artykułach dotyczących wojny systematycznie pomijano historie Żydów, mimo że byli obywatelami Polski, sąsiadami Polaków od pokoleń i w równej mierze twórcami Ostrowca. Na szczęście się to zmienia dzięki ludziom, którzy bez kompleksów narodowościowych chcą poznać przeszłość.

Dziewczynki ze zdjęcia dzieliły podobny do siebie los, praktycznie jedyny gwarantujący przeżycie żydowskich dzieci w czasie okupacji. Gdy wojna wybuchła, miały po kilka lat i były oczkiem w głowie swoich rodzin. Pochodzący z Ostrowca Friedmanowie mieszkali w Radomiu, gdzie prowadzili kilka sklepów odzieżowych. Duża rodzina Balterów także do wojny żyła dostatnio, a to głównie dzięki zaradności dziadka Kiwy Roseta posiadającego kamienicę czynszową przy Alei 3 Maja. Muszkiesowie przez całe lata 30. prowadzili w Ostrowcu najlepszy zakład fotograficzny o nazwie „Rembrandt”, w którym chętnie fotografowali się Polacy i dlatego do dziś zachowały się wizerunki przedwojennych ostrowczan. Gdy zamknięto getto, a w nim całą ludność żydowską Ostrowca, dziewczynki nie odczuły jeszcze w pełni koszmaru wojny, choć już wtedy zdarzało się, że widywały leżące na ulicy ciała zabitych. Najgorsze miało nadejść... Dorośli to przeczuwali, domyślali się, że dojdzie do „wysiedlenia”, co tak naprawdę miało oznaczać śmierć. Każdy ratował się jak mógł. Rutkę rodzice przezornie chwilę przed likwidacją getta umieścili nielegalnie w obozie pracy w Bodzechowie. Miriam ukrywała się na strychach różnych domów w Ostrowcu. Cudem uniknęła śmierci, gdy pewnego razu na strych weszła policja i zastrzeliła innych ukrywających się tam Żydów. Natomiast Pesa Balter wraz z rodziną ukrywała się w bunkrze pod kurnikiem, który wykopał jej brat. Po latach wspominała: „Gdy wywózka się skończyła i wyszłam z kryjówki, to śnieg leżał na ziemi i pamiętam, że śnieg był cały różowy i czerwony, bo tyle krwi było na nim. Tyle morderstw było. Wszędzie, gdzie spojrzałam, śnieg był cały czerwony. To jest to, co pamiętam z tej wywózki. I już nie było mojej babci. I mojej cioci z synem, i jej męża.” Wtedy przestał istnieć żydowski Ostrowiec, zagazowany w Treblince. Ostatecznie wszystkie trzy dziewczynki trafiły do obozu pracy przymusowej dla Żydów przy ostrowieckiej hucie, o co zadbali członkowie ich rodzin. Paradoksalne ale prawdziwe jest to, że w tym czasie, czyli w 1943, najbezpieczniejszym miejscem dla Żydów były mordercze obozy pracy. Po tzw. aryjskiej stronie możliwość przeżycia równała się niemal zeru. W obozie też musiały się ukrywać, gdyż jako nieproduktywne dzieci były nielegalne. W żadnym wypadku nie było to miejsce bezpieczne. Ruth Webber przywołuje traumatyczną scenę, jakiej była świadkiem. Pojmanych uciekinierów z obozu rozstrzelano w grobach wykopanych przez nich samych. Jeden został źle postrzelony, Niemcy kazali go pogrzebać żywcem. „Wciąż słyszę ich krzyki” - mówi w wywiadzie Webber i wybucha płaczem.

Po likwidacji obozu pracy w Ostrowcu w lipcu 1944 roku wszystkie trzy dziewczynki w dużym transporcie trafiły do Auschwitz-Birkenau. W tej fabryce śmierci przeżyły prawie siedem miesięcy. Paula Lebovics po latach wspominała: „Podczas tego okresu piece pracowały dzień i noc. To znaczy przez cały mój pobyt pracowały dzień i noc, ale w tym okresie w ogóle już nie były wyłączane. Nigdy ich nie wyłączano. Niebo było czerwone. Dzień i noc. Nie było różnicy, czy jest dzień, czy noc. Niebo było jak w płomieniach. To było nie do uwierzenia. Pamiętam patrzenie w górę i wyobrażanie sobie, że ciała przepływają w powietrzu, w tych czerwonych chmurach. Pamiętam, jak sobie to wyobrażałam. W tych czerwonych chmurach. Smród był taki, że nie można było się od niego uwolnić. Wgryzał się w ciało, w ubrania. nie dało się go pozbyć. Po chwili przestawało się go czuć, ale on był bardzo intensywny, prawie można było go dotknąć. Czułeś się tak, jakby ktoś wylał na ciebie klej. Tak, wtedy piece pracowały dzień i noc.” Nie sposób w krótkim artykule przywołać dłuższych fragmentów wspomnień ocalonych, dlatego zainteresowanych tematem odsyłam do „bloga w budowie” gdzie w ostatnim wpisie Monika Pastuszko podała linki do wspomnień Miriam, Pauli i Ruth, część także przetłumaczyła (blogwbudowie.blogspot.com).

Po wojnie dziewczynki tułały się po domach dziecka, dopóki ich nie odnalazł ktoś z rodziny i sprowadził do Ostrowca. Z kilkunastu tysięcy Żydów ostrowieckich wojnę przeżyło niespełna dwieście osób. Ich miejsce w handlu i rzemiośle zajęli Polacy, niechętnie patrzący na powracających ocalałych. Po zbrojnych napadach, których dokonywały nacjonalistyczne ugrupowania na Żydach (w jednym z takich napadów ranny został Leo Szpilman, o którym ostatnio jest głośno w Ostrowcu) ocaleni zrozumieli, że to już nie jest ich miasto. Niemal wszyscy wyjechali. Najczęstszym kierunkiem była Kanada. Tam musieli zaczynać życie od nowa. Dziś Miriam, Paula i Ruth są babciami otoczonymi gromadą wnuków. Wbrew zbrodniczym planom Hitlera i jego wyznawców życie pokonało machinę śmierci. Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu ustanowiony przez ONZ 11 lat temu ma nam o tym przypominać.

Wojtek Mazan
"Fakty Ostrowieckie"
25 stycznia 2016 r.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Czy to Pesa Balter pokazuje rączkę z numerem w najsławniejszej scenie z filmu A.Cz?