poniedziałek, 30 maja 2016

Boże Narodzenie u syndykalistów

Stanisław Chwist 
„Działalność Organizacji Konspiracyjnej Związku Syndykalistów Polskich
 na terenie Ostrowca i Ziemi Opatowsko-Sandomierskiej 
w latach 1939-1945”
maszynopis

str. 30

V. Działalność Kulturalno-Oświatowa.
[…]
Wykorzystując uroczystości kościelne z okazji świąt Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy – odbywały się koncerty w mieszkaniu Erazma Lewaczyńskiego (Ogrodowa 16), Kowalskiego Kazimierza (Siennieńska 150) z udziałem Szpilmana Mariana [?] i Lustiga. Wprawdzie było już wtedy Getto, istniała jeszcze możliwość uczestniczenia ich w koncercie. Koncertowi przysłuchiwała się dość liczna ilość osób nie mających nic wspólnego z naszą organizacją. Nie przypuszczaliśmy aby się nawet domyślali kto jest organizatorem – wszystko szło na konto uroczystości i chęci rozrywki.
[…]

(góra): L. Szpilman, Aleksander Kowalski, NN, Helena Kowalska, 4 osoby NN Kazimierz Kowalski, NN
(dół) Leon Leonciński vel Lewaczyński, NN, Matylda Lewaczyńska, Krystyna Lewaczyńska), NN, Helena ?, NN
Zdjęcie prawdopodobnie wykonał Adam Szlęzak (junior), Ostrowiec, koniec 1941 r.
[…]
Przyjemnie wspominam uroczystości świąteczne w większym gronie u Eryka, Kazika oraz ewentualne uroczystości imieninowe czy urodzinowe u innych kolegów. Pomijając fakt skromnego posiłku co też nie było bez znaczenia, były to prawdziwe uczty dla melomanów. Podczas tych uroczystości odbywały się solowe występy o różnym charakterze a niejednokrotnie dało się zorganizować prawdziwy koncert. Pamiętam jedne święta Bożego Narodzenia spędziliśmy słuchając prawdziwego koncertu w wykonaniu Szpilmana i Lustiga. Byli już wprawdzie w getto, chętnie się jednak wyrywali na tę noc – ryzykowaliśmy ale i oni ryzykowali. Grali niemal całą noc. Dla nich to było atrakcją i odprężeniem a dla nas satysfakcja.
[…]
inż. Józef Łukawski pseudomin „Sam”
Kruszwica – wrzesień 1985 rok.

Wspomnienia Mariana Lasoty – pseudonim „Miły”, członek Związku Syndykalistów Polskich, uchwycone podczas rozmowy w dniu 11-go października 1984 roku obejmujące okres okupacji niemieckiej.
[...]
Przebywaliśmy w niej [skrytce], gdyż niemcy przeprowadzali łapanki, nasilenie łapanek i wywożenie na roboty do niemiec szczególnie nas młodych kompletnie dezorganizowało nasze poczynania. I w tym dniu musieliśmy bezczynnie czekać aż ta fala przejdzie.
Oczekując na przejście tej fali dzieliliśmy się spostrzeżeniami i wiadomościami.
… zdaje mi się, że z żydami [sic!] jest jakaś niewyraźna sprawa. Siedzą zamknięci w „Gettcie”, część z nich wyprowadzają do pracy w Hucie, Cegielni i na Gutwin – nie byłem tam, ale jak mówią sąsiedzi kopią tam stawy dla Jägera. Zawsze prowadzą ich strażnicy. Bardzo odczuwają brak żywności, zaczyna u nich w getcie być głodno. Często pytają się czy dużo kuropatw jest na polach – bo oni wierzą w przepowiednie, że jak kuropatwy zginą to z nimi będzie krucho. Mają utworzonych własnych strażników, którzy do współplemieńców zachowują się niemal tak samo jak niemcy. Ludzie pomagają im jak mogą podając żywność, niezależnie kupują ją w każdej ilości. Sprzedaż i dostawa żywności do getta jest związana z dużym ryzykiem. Ostatnio jak jechałem do pracy słyszałem jak kolejarze rozmawiali na dworcu kolejowym o spodziewanym napływie w niedługim czasie większej ilości wagonów krytych. W jakim celu nie wiedzą. Tego dotychczas nie było.
- jeśli zamówili wagony to po ich przybyciu sprawa szybko się wyjaśni. To może znaczyć, że liczą się z wywiezieniem większej ilości ludzi albo do Rzeszy albo do obozów.
[…]


Podziękowania dla Pawła Maja

piątek, 20 maja 2016

Mi Polin w Ostrowcu

https://www.facebook.com/mipolin.zpolski/?fref=ts
Od lewej Helena Czernek, Jerzy Opidowicz, Aleksander Prugar i Wojtek Mazan podtrzymują uratowaną framugę ze śladem po mezuzie, aleja 3 Maja 4, Ostrowiec Św., 18 maja 2016 r., fot. Mi Polin

Z fejsbukowego fanpejdża MI POLIN:

Ta historia wydarzyła się dzięki Wojciechowi Mazanowi i Jerzemu Opidowiczowi.
Kilka miesięcy temu Wojciech Mazan dostrzegł ślad po mezuzie w budynku przy alei 3 Maja 4 w Ostrowcu Świętokrzyskim. Spotkał się z właścicielem kamienicy Jerzem Opidowiczem i wyjaśnił mu, czym jest ślad po mezuzie i dlaczego warto go zachować. Okoliczności były sprzyjające – niebawem miał zacząć się remont budynku umożliwiający wymontowanie futryny, a właściciel niespodziewanie zgodził się przekazać futrynę, udostępniając ekipę budowlaną.
Wojtek dowiedział się o MI POLIN i naszym projekcie „Mezuza z tego domu”. Zapytał, czy zabierzemy futrynę, aby włączyć ją do naszej realizacji. Wczoraj, po kilku tygodniach ustaleń, pojechaliśmy do Ostrowca Świętokrzyskiego, by uczestniczyć w wymontowaniu futryny i wziąć ją pod opiekę. Futryna jest już w naszym studio, przygotowujemy ją teraz do pokazania.
Dzięki dobrej woli i współpracy to, co było skazane na zniszczenie, uzyskało drugie życie. Tę historię będziemy pamiętać i opowiadać.
_____________

This story happened thanks to Wojciech Mazan and Jerzy Opidowicz.
Wojciech Mazan found a mezuzah trace in the building at 4 3 Maja Av. in Ostrowiec Świętokrzyski few months ago. He met with the owner of the building mr Jerzy Opidowicz. He explained to him what mezuzah trace is and why it is worth to save it. Wojtek learned from the owner of the building that soon reconstructions will be started and the doorpost with a trace of mezuzah will be removed. Mr Opidowicz offered Wojtek to take the door post. Wojtek found MI POLIN and our "Mezuzah From This Home" project. He asked us if we can take care of the door post, so it could be a part of the project. Yesterday, after weeks of arragements, we went to Ostrowiec Świętokrzyski to participate in removing of the door frame. The door frame is already in our studio. Soon, our visitors could see it!

Thanks to a good will and cooperation this what almost vanished got a new life. This story will be remembered and told many times.

Fot. Mi Polin
Zobacz więcej zdjęć

piątek, 6 maja 2016

Scyzoryk

Zdjęcie i historię scyzoryka przekazał wnuk Mojżesza Arona, Meir Bułka z Izraela

Taki scyzoryk był używany tylko w szabas do cięcia chały. Według zwyczaju żydowskiego jego użycie błogosławiło żywność. Na trzonku składanego noża jest napis „święta sobota”, czyli szabas. Powodem stosowania scyzoryka (noża ze składanym ostrzem) był fakt, że stół traktowany był jak ołtarz, którego godność naruszałoby ostrze noża.

Ten scyzoryk był własnością sławnego w świecie ostrowieckiego rabina Meir Jechiela Halsztoka. Dwa tygodnie po jego śmierci w 1928 roku jego syn, rabin Ezechiel przekazał nóż Mojżeszowi Aronowi Bułce, po tym jak ten imię sławnego rabina (Meir Jechiel) nadał swojemu synowi. W tradycji chasydzkiej otrzymanie noża od rabina uważane jest za wielki zaszczyt.

W latach 30. XX w. Mojżesz Aron Bułka z żoną i dziećmi wyemigrował do Izraela, opuszczając całą swoją rodzinę, która później zginęła w Holokauście. Nóż do dziś jest bardzo ważną pamiątką w rodzinie Bułków.