poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Wspomnienia matki

Jedno i to samo drzewo...
Ewa Stencel
Ostrowiec Św. 2011
s. 72-73
          […] Zaczął się długi mroczny okres okupacji, który we wspomnieniach mojej mamy powraca jako ciąg tragicznych zdarzeń, których ona sama i jej najbliżsi byli bohaterami. Rodzice Krzyżanowskich i Górczyńskich mieszkały „od zawsze” przy ulicy Browarnej (obecnie Mickiewicza) w pobliżu żydowskiego kirkutu, w obrębie ulic Polnej, Rynku, Iłżeckiej i Sienkiewicza. Był to teren zaludniony przez mieszkańców pochodzenia żydowskiego, żyjących w symbiozie z Polakami, toteż wśród rówieśników Danusi sporą część stanowiły koleżanki Żydówki. Dorośli patrzyli na to przychylnym okiem i nikt nie ostrzegał przed Żydami co to wyłapują polskie dzieci na macę. Tylko dziadek Krzyżanowski często powtarzał: dziewczynki, nie chodźcie do Abbego, bo tam się dzieją złe rzeczy. Abbe był właścicielem przybytku uciechy, który mieścił się nieopodal domu, na rogu Browarnej i Sienkiewicza. Ta „instytucja”, dostępna tylko dla dorosłych Żydów intrygowała dzieciarnię, toteż te ostrzeżenia były zasadne. Danusia uczyła się w jednej klasie szkoły powszechnej z Ryfką, Gołdą i „Rybą” - tak dzieci nazywały żydowską dziewczynkę, której skóra pokryta była suchymi liszajami, podobnymi do rybiej łuski. Mój dziadek Ludwik chorował na serce i często korzystał z porad żydowskiego lekarza, Maurycego Abramowicza, mieszkającego po sąsiedzku, przy ulicy Iłżeckiej. Gdy przychodził atak, Danusia biegła natychmiast po niego. Gdy ją tylko zobaczył, nakładał w pośpiechu biały kitel, mówiąc: no, panienko, już biegniemy, słabe to serduszko u pana Ludwika... Zaprzyjaźniony z rodziną Abramowicz podzielił okrutny los ostrowieckich Żydów i poszedł „na mydło”, jak mówili ostrowiacy. Wcześniej, bo tuż przed wojną, przestało bić schorowane serce Ludwika Krzyżanowskiego, mojego pradziadka.
           Wiosną 1941 roku władze okupacyjne zorganizowały dla ludności żydowskiej getto, gdzie ulokowano blisko 15tysięcy osób. Były to umownie wyznaczone ulice, w pobliżu Rynku, od Sinkiewicza poprzez Browarną, Stodolną po Iłżecką. Zabraniano Żydom opuszczania getta, a Polakom udzielającym im schronienia lub jakiejkolwiek pomocy groziła nawet kara śmierci. Danusi udawało się nieraz przemknąć do getta i w umówionym miejscu podrzucić Ryfce lub Gołdzie coś do jedzenia. Nie wszyscy ostrowiacy patrzyli przychylnym okiem na Żydów. Choć nie mówiło się tego głośno, kobiety czasem na ulicy komentowały, że któraś z sąsiadek paraduje w szykownym futrze, które kiedyś widziano u zamożnej Żydówki. Może to właśnie były te okryte niesławą „złote żniwa”, o których ostatnio tak dużo się mówi. Przecież niegodziwych Polaków wszędzie było pełno.
           W październiku 1942 roku, na kilka dni przed wysiedleniem Żydów z ostrowieckiego getta, dziewczynki pożegnały się słowami, które moja mam pamięta do dziś: Żegnaj, Danusiu, jedziemy tam, skąd się nigdy już nie wraca. I tak się stało! […] 
          […] Grozę budzili szczególnie gestapowcy, a wśród nich okryty najgorszą sławą – Hans Peters. Danusia była świadkiem, jak zastrzelił on na Polnej młodą, znaną jej Żydówkę, pochylającą się przy ulicznym hydrancie. [...]

czwartek, 23 sierpnia 2018

Kwitl


Kwitl Cwi Nisena z Ostrowca skierowany do cadyka Eliasza Guttmachera z Grodziska Wielkopolskiego między 1873 a 1874 r.

Źródło: wystawa stała Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Łaja Wajnberg z Hacheluc

Łaja Wajnberg pierwsza z lewej, pozostałe osoby nieznane,
fot. Sz. Muszkies, Studio Rembrandt, Ostrowiec, pocz. l. 30. XX w.

Rewers zdjęcie powyżej

Członkinie i członkowie ostrowieckiego oddziału żydowskiej organizacji młodzieżowej Hechaluc,
trzeci rząd od dołu, trzecia od lewej - Łaja Wajnberg,
fot. B. Grelecka, pocz. l. 30 XX w.

Rewers zdjęcia powyżej

Pieczęć ostrowieckiego oddziału organizacji Hacheluc

Pieczęć Łaji Wajnberg

Kibuc w Pułtusku, dolny rząd druga od lewej Łaja Wajnberg, 1933 r.

Rewers zdjęcia powyżej

Kibuc w Pułtusku, pierwsza z prawej Łaja Wajnberg, 1933 r.
Dzięki uprzejmości Dalii Riesel i Franciszka Bojańczyka.

czwartek, 16 sierpnia 2018

Zeznanie Lei Sieradzkiej

Lea Sieradzki zd. Erlich
urodzona 15.11.1910, Ostrowiec
Zeznanie dn. 16.10.1966, Tel Awiw

Na prośbę prokuratury przy sądzie w Hamburgu listem z dnia 8.8.1966r. Nr 147 34/65 zeznaje w dniu dzisiejszym pani Sieradzki Lea na okoliczność zbrodni hitlerowskich w Ostrowcu Kieleckim.
Urodziłam się w Ostrowcu i mieszkałam tam nieprzerwanie do 23.3.1943r. to jest do likwidacji getta. W dniu likwidacji getta ukryłam się wraz z moją dziewięcioletnią córką imieniem Gołda [?] w bunkrze na strychu przy ulicy Iłżeckiej 49. W schowku tym byłam jeszcze z 25 ludźmi kobiety z dziećmi i jeden mężczyzna. Po tygodniu wyszliśmy ze schowka i ukryliśmy w budynku cegielni na strychu przy jakiej ulicy dokładnie nie pamiętam, zdaje mi się, że była to ulica Kilińskiego. Następnego dnia zostaliśmy złapani przez gestapo i Schupo i ci zaprowadzili nas na posterunek Polskiej policji gdzie zostaliśmy osadzeni w więzieniu przez kilka godzin. Było t początkiem kwietnia 1943 r. Pamiętam, że było to w piątkowy dzień. Wieczorem tego dnia, godziny nie pamiętam, w każdym razie było jeszcze jasno, wyprowadzono nas z więzienia, to jest całą grupę 27 ludzi, ustawiono dwójkami i pod eskortą gestapowców oraz schupowców wyprowadzono nas na cmentarz żydowski. Kiedy przyprowadzono nas około bramy cmentarza, rozkazano nam stanąć a eskortujący niemcy ustawili się przed nami półkolem, to znaczy oni stali twarzą do nas. Widziałam jak wszyscy wyciągnęli pistolety i zaczęli do nas strzelać. Ja zostałam przez kogoś potrącona i upadłam na ziemię. Kiedy upadłam, nie byłam jeszcze raniona. Leżąc zostałam przestrzelona koło ucha po lewej stronie i wskazujący palec przy lewej ręce. Jak już wszyscy leżeli zastrzeleni niemcy odeszli a grupa robotników żydowskich, która czekała już aby nas pochować, zabrali się do pracy. Ja byłam raniona, podniosłam głowę i robotnicy żydowscy to zauważyli, więc powiedzieli mi, że o ile mogę żebym uciekała. Jakoś udało mi się zbiec i przedostałam się do obozu pracy w Ostrowcu przy „Herman Goring Werke”, gdzie od innych więźniów otrzymałam pomoc.
Pamiętam, że w akcji zastrzelenia nas na cmentarzu było trzech gestapowców i trzech Schupowców.
Pamiętam i znałam tylko z nich dwóch a to:
1) Leutnant Schwarz Komendant Schupo. Rysopis: średniego wzrostu, tęgi, koloru włosów nie znam, wieku nie mogę określić.
2) Holzer funkcjonariusz Schupo. Rysopis: niski, szczupły, koloru włosów nie znam, lat nie potrafię określić.
Innych nazwisk nie znałam. Możliwe, że ci robotnicy żydowscy, którzy byli przy tym, znają ich. Wiem, że jeden z nich żyje w Niemczech i nazywa się Jakubowicz. Ten Jakubowicz podał mi flaszkę wody kiedy uciekałam z cmentarza.
W obozie ostrowieckim byłam do likwidacji tego obozu w sierpniu 1944 r. Następnie wysłana zostałam do Oświęcimia, gdzie wytatuowano mi na lewej ręce A 16878. 1 stycznia 1945 r. wysłano mnie do Bergen Belsen oswobodzona 15.4.1945 przez wojsko angielskie.
Pytanie. Jakich funkcjonariuszy niemieckich, którzy działali w czasie okupacji w Ostrowcu pani zna oprócz tych których pani już wymieniła? I co pani wie o ich działalności? Czy była pani naocznym świadkiem jakich morderstw?
Odpowiedź. Naocznym świadkiem nie była, dużo słyszałam ale faktów dzisiaj sobie nie przypominam. Chcę zaznaczyć, że po tym wszystkim co ja przeszłam nie jestem w stanie wspominać na nowo moje przejścia. W tej chwili sobie przypominam, że widziałam dokładnie jak Holzer strzelał do mnie w czasie kiedy leżałam na ziemi. Koło mnie leżała zastrzelona moja córka. Nazwiska funkcjonariuszy niemieckich nie pamiętam.
Jestem gotowa niniejsze zeznanie złożyć przed właściwym sądem niemieckim.
Zakończono, odczytano, podpisano.
Sieradzki Lea



Żródło: Jad Waszem, dzięki uprzejmości Kamila Stelmasika

niedziela, 5 sierpnia 2018

Kiwa Rosset


Kiwa Rosset, koniec lat 40.
Dom Rosseta, Aleja 3 Maja 2, wybudowany przed 1914 r., streetview
Więcej na temat Kiwy Rosseta patrz wywiad z jego wnukiem Herszelem Balterem.

środa, 1 sierpnia 2018

Budynek szkoły Jawne

"W Ostrowcu powstawały również dla młodzieży żydowskiej szkoły z inspiracji partii politycznych. Narodowosyjonistyczna partia Mizrachi zorganizowała szkołę Towarzystwa "Mizrachi" i szkołę Żydowskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego "Jawne", w których starano się pogodzić kształcenie religijne ze świeckim. Część przedmiotów uczono po hebrajsku, niektóre zaś po polsku. W 1934 r. w Ostrowcu miał miejsce zjazd uczniów starszych klas szkół powszechnych, prowadzonych przez "Jawne". Uczestniczyła w nim młodzież z Kielc, Opatowa, Sandomierza, Staszowa, Stopnicy, Suchedniowa i Szydłowca."
fragment książki "Żydzi ostrowieccy", wyd. 1996, s. 79

Szkoła w trakcie budowy, po 1922 r.


2016 r.

Kuchnia Żydowskiej Samopomocy Społecznej, okres II wojny światowej (przed sierpniem 1942 r.)



2016 r.

Ulica Iłżecka, Streetview