Po zerwaniu kontaktu z Radomiem, przeszedłem łącznie z drużyną "Szarych Szeregów" pod rozkazy Zastępcy Komendanta Obwodu Opatów ZWZ i później AK - Piotra Tochowicza ps. "Mus", którego znałem przed wojną. Po przysiędze w mieszkaniu kapelana Hufca księdza Stanisława Ciźli, w obecności nieznajomego mi "Wacława", przyjąłem pseudonim "Dragon". Za kilka dni dostałem za pośrednictwem kapelana Ciźli wiadomość od "Musa", że mam starać się o lokal na rzemiosło i mam trzymać w ścisłej tajemnicy, że konspiracja jest tym zainteresowana. Lokal mi przydzielono z pomocą Prezydenta m. Ostrowiec, Franciszka Baranowskiego. Były to dwa bliźniacze sklepy pożydowskie, do generalnego remontu.
[…]
Produkcję granatów zacząłem z drużyną harcerską "Szarych Szeregów", dobranych, zaufanych i zaprzysiężonych harcerzy. Lokal nasz składał się z kilku pomieszczeń. Z frontu był sklep pod szyldem Foto-Technika [Rynek 35], w którym była zatrudniona siostrzenica por. Stanisława Barteckiego "Boruty” - był to sklep deficytowy, maskujący tylko prawdziwą działalność. Wejście ze sklepu na zaplecze, gdzie był duży magazyn, było zrobione z podwójnej ściany z desek i ustawionych regałów, a za ścianą były zamaskowane schowki, zrobione jeszcze przez poprzednich właścicieli - Żydów. Z tego magazynu było mało widoczne wejście do piwnicy o powierzchni około 100 m. kw. Była to piwnica, w której przechowywano poprzednio 2-3 wagony towarów, przeważnie wełnę i bawełnę.
Jedna ściana w piwnicy była zamaskowana balami drewnianymi, na których były ustawione regały. Po usunięciu regału i dwóch bali odkrywał się otwór do wykopu pod ziemią w głąb rynku, długości ok. 15 m. Były tam ślady (słoma, kołdry, poduszki) świadczące o tym, że Żydzi przygotowywali sobie ten schron, aby ukryć się przed wywiezieniem. [...]
Źródło: Stanisław Dzieciaszek Krótki życiorys oraz przebieg pracy harcerskiej do końca II wojny światowej, Warszawa 1989, s.8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz