s. 17-25
DAWID BEIGELMAN
1887-1945
Juliusz Adler w swej książce pt. Majses fun der jidiszer
teater-welt (Opowieści ze świata żydowskiego teatru) tak opowiada o
Dawidzie Beigelmanie: „Był wspaniałym skrzypkiem i znakomitym muzykiem. Myślę,
że nie ma w Ameryce ani jednego łodzianina, który nie znałby Dawida Beigelmana;
to samo odnosi się i do warszawskich Żydów, ponieważ Dawid napisał wiele
operetek, pieśni i piosenek ludowych, śpiewanych przez starych i młodych”.
O jego ojcu napisał: „Szymon Beigelman nie był człowiekiem
zamożnym, a musiał utrzymać dziewięcioro dzieci. Mimo to dał swym dzieciom porządne
wychowanie i umożliwił im edukację zgodną i ich pragnieniami i możliwościami.
Wszystkie jego dzieci zostały muzykami, grały na różnych instrumentach, jedynie
zaś córka – Roza – została doskonałą pianistką”.
Dawid Beigelman pochodził z rodziny muzyków, w której
oddanie muzyce przechodziło z pokolenia na pokolenie. Było to przedmiotem dumy
jego ojca; z uniesieniem śpiewał stare melodie i świadomie tworzył nowe,
przeplecione ze starymi ojca i dziadka.
Praca była dla niego wszystkim i nigdy nie traktował jej
jako przeszkody ani przytłaczającego ciężaru. Odwrotnie – była zaszczytem i
posłannictwem. Z pracy czerpał ogromne zadowolenie i chęć do życia. Nawet w
najcięższych dniach nie skarżył się i nie żalił do nikogo. Wiedział, że sam, z
własnej woli, wybrał tę drogę – drogę muzyka w żydowskim teatrze. Było więc dla
niego jasne, że jest to droga pełna przeszkód: bezustanna wędrówka z miejsca na
miejsce, lekceważący stosunek społeczeństwa, uparta i niekończąca się walka z
właścicielami teatrów o wyższy poziom repertuaru w ogóle, a muzyki teatralnej w
szczególności. Tę właśnie drogę wybrał i po niej kroczył z uporem przez całe
życie. Dlatego nic dziwnego, że uważano go z jednego z pionierów muzyki
teatralnej oraz za jej podstawowy filar w Polsce okresu międzywojennego.
Dom i życie
Dawid Beigelman urodził się w Ostrowcu pod Radomiem.
Dorastał w domu, w którym królowała muzyka. Jego ojciec, znany w mieście muzyk,
nie rozstawał się z klarnetem, a bracia, z których każdy grał na innym
instrumencie, nie przestawali na nich ćwiczyć. W domu wciąż słychać było
najrozmaitsze dźwięki: skrzypiec, altówki, kontrabasu, trąbki i innych
instrumentów. Także krewni – Szpilanowie, należący do innej muzycznej rodziny w
mieście – uważali siedzibę Beigelmanów za swój drugi dom. Często wpadali do
nich, aby improwizować zespołowo dla przyjemności.
Bracia Beigelman. Od prawej: Dawid – dyrygent, Szlomo – skrzypek, Abram – pianista, Chaim – saksofonista, Chanan – saksofonista |
Tak więc dom Szymona Beigelmana stał się miejscem spotkań
muzyków, przyciągając atmosferą radości i gościnności. Spontaniczne koncerty
muzyki żydowskiej i klasycznej, dające się słyszeć letnimi wieczorami przez
otwarte okna ściągały do niego licznych słuchaczy. Nieraz zdarzało się, w tej
atmosferze rozmuzykowania powstawały nowe pieśni, które szybko stawały się
anonimowymi pieśniami ludowymi.
Młody Dawid pozostał wierny skrzypcom, ale nie mniejszą
miłością darzył też klarnet. Po wielu latach opowiadał, że czarodziejskie
dźwięki, które ojciec wydobywał z klarnetu, wciąż brzmiały mu w uszach. Wszak
klarnet od wielu setek lat był ulubionym, drugim po skrzypcach, instrumentem
Żydów. Za pomocą jakiegoż innego instrumentu mógł Żyd wypłakiwać swój smutek,
użalić się nad swym bólem i westchnąć szeroko, jeśli nie za pomocą skrzypiec i
klarnetu?!
Nieraz obydwaj – ojciec na klarnecie i syn na skrzypach –
dawali upust swym uczuciom, grając elegie Aleksandra Grieczaninowa lub Pieśń
bez słów Feliksa Mendelsshona.
Już w wieku lat ośmiu Dawid dołączył do zespołu muzyków, a
gdy cała rodzina przeniosła się do Łodzi, został członkiem orkiestry teatru
żydowskiego. Wyróżniał się pilnością oraz oddaniem; wielokrotnie ośmielany
przez dyrygenta, zaczął pełnić również jego obowiązki.
W 1912 roku Dawid Beigelman został mianowany dyrygentem
orkiestry Teatru Żydowskiego im. Zandberga w Łodzi i od tej pory stał się w
Polsce znany jako jeden z najlepszych dyrygentów teatralnych.
W całej swej karierze pracował w największych miastach
polskich. Najdłuższy okres przypadł na Warszawę, potem – w Teatrze im. Gimpla
we Lwowie. Występował również w Ameryce Południowej, w Afryce Południowej i w
innych miejscach z wędrownymi zespołami aktorskimi.
W Polsce lat dwudziestych należał do aktywnych członków
teatru rewiowego „Azazel”, a w 1927 roku w Łodzi został jednym z założycieli
teatru, znanego pod nazwą „Ararat”. Pisał muzykę do wielu programów obu tych
teatrów rozrywkowych. Mosze Broderson uważał go za jedną z najpoważniejszych i
najważniejszych postaci muzyki teatralnej.
Po wybuchu drugiej wojny światowej pracował z artystycznym
zespołem rozrywkowym, który co pewien czas organizował przedstawienia i
spektakle w łódzkim getcie. Kiedy powstał tam dom kultury, Beigelman był jednym
z tych artystów i twórców, którzy wnieśli powiew życia do tej instytucji. Do
najbardziej aktywnych działaczy należeli: poeta Jeszajahu Spiegel, dyrygent i
pianista Teodor Rider, piosenkarka Ala Diamant, skrzypaczka Bronisława
Rotstein, nauczyciel A. Wolman, poeta J. Joachimowicz i autor tekstów S. Janowski.
Dawid Beigelman był z natury swej optymistą i starał się
traktować koszmar życia w getcie jako zjawisko przemijające. Dlatego nie upadał
na duchu, usiłując zachować dobry nastrój i poczucie humoru. Niczym w ciągu
najlepszych swych dni dalej tworzył i pisał teksty do swych piosenek. Opowiada
o tym Szmerke Kaczerginski w swej książce Lider fun di getos un lagern
(Pieśni gett i obozów): „Znany kompozytor, twórca setek melodii żydowskich,
Dawid Beigelman, nie zaprzestał swej działalności twórczej także w łódzkim
getcie. Tu napisał dziesiątki nowych melodii, a nawet sam ułożył do nich
teksty”.
[…]
W sierpniu roku 1944, podczas likwidacji łódzkiego getta,
Beigelman został wysłany do Oświęcimia. Jonas Turkow w książce Farloszene
sztern (Zgasłe gwiazdy) wspomina: „Dawid Beigelman należał do ostatniej
grupy łódzkich Żydów, którzy zostali przeniesieni z getta do obozu śmierci w
Oświęcimiu. Wziął ze sobą skrzypce i wszystkie utwory, które napisał wciągu
wielu lat”.
Jego brat Chaim, który przeżył zagładę, opowiadał w Nowym
Jorku o ostatnich dniach Dawida: „Podczas selekcji w Auschwitz mój brat został
zaliczony do grupy przeznaczonej do likwidacji. Funkcję palenia zagazowanych
pełniła specjalna grupa żydowska „Sonderkommando”, której członkowie należeli do
najniższej klasy łódzkich Żydów. Ale któż z łódzkich Żydów nie znał i nie lubił
mojego brata Dawida?! I oto jeden z ludzi „Sonderkommando”, znany pod
przydomkiem „Mosze pobożny”, rozpoznał go. Wyciągnął mego brata z grupy
skazanej na śmierć i przemycić do grupy pracującej. W ten sposób został wysłany
do innego obozu, w pobliżu Oświęcimia. Tam zachorował i pewnego dnia w czasie
pracy przysiadł, przewrócił się i umarł. Stało się to w lutym 1945 roku, na
kilka miesięcy przed końcem wojny”.
[…]
Reuwen Szpilman z wnukami. Od prawej: perkusista - Motek, wiolonczelista - Eliezer, flecista - Szmuel, skrzypek - Jehuda. Imię piątego nieznane. |
s. 230
ARNOLD-HERSTEIN RÓŻA, dr (1896-?) – pianistka, pedagog,
dyrektorka szkoły muzycznej. Urodziła się w Rzeszowie, studiowała w Krakowie na
wydziale filozofii. Swoje wykształcenie muzyczne uzupełniała w Wiedniu. Nauki
pobierała u profesora Jerzego Lalewicza, Leo Siroty i Edwarda Steuermanna. Po
powrocie do Polski została nauczycielką w szkole średniej w Ostrowcu, a potem osiadła
w Krakowie, gdzie założyła żydowską szkołę muzyczną, bardzo dobrze
zorganizowaną. Były w niej klasy: fortepianu, skrzypiec, śpiewu, nauk
teoretycznych i rytmiki. W szkole tej nauczali wybitni pedagodzy.
Róża Arnold-Herstein była uzdolnioną pianistą. Szkołę
prowadziła aż do wybuchu drugiej wojny światowej. W 1939 roku udało się jej
uciec do Lwowa. Tam pracowała jako nauczycielka gry na fortepianie.
Straszyn czas okupacji hitlerowskiej przeżyła jako Polka, mając aryjskie papiery. Po wielu latach tułaczki przybyła wreszcie do Izraela. Tu założyła Szkołę Muzyczną im. Joela Engla, w której zdobyła sławę i uznanie jako nauczycielka i dyrektorka.
s. 289
MUSZKES ABRAHAM MOSZE – kantor. Syn znanego chazana reb Akiwy Aptera. Urodził się w Opatowie, przeniósł się najpierw do Piotrkowa, a potem do Ostrowca. Od dzieciństwa śpiewał z ojcem, przejmując tradycje rodzinne. Skomponował wiele modlitw, a jego uczniowie spopularyzowali je w wielu miastach i miasteczkach Polski. Znany w Brazylii kompozytor i dyrygent Jose Siceira [Siqueira] dostrzegł w kompozycjach Muszkesa interesujący materiał muzyczny i opracował go na chór i orkiestrę symfoniczną.
s. 307-308
SZPILMAN REUWEN (1865-1942) – skrzypek i dyrygent
orkiestr wojskowych. Urodził się w Ostrowcu w bardzo muzykalnej rodzinie. Także
jego dzieci (w liczbie ośmiorga) i wnuki uprawiały muzykę. Studiował w Moskwie,
skąd wrócił do swego rodzinnego miasta, gdzie zyskał sławę cudownego skrzypka.
Założył własną małą orkiestrę, z którą grywał na różnych żydowskich
uroczystościach i świętach, czasami też podczas wieczorków tanecznych. Bywał w
domach polskiej szlachty i uczył jej dzieci gry.
Dom, który otrzymał od hrabiego Wielopolskiego, był otwarty
dla wszystkich wielbicieli muzyki i zarówno chrześcijanie, jaki i Żydzi
przyprowadzali swoje dzieci do Szpilmana, aby ocenił ich zdolności muzyczne.
Utalentowane dzieci zostawały jego uczniami. Ze swoich skrzypiec wydobywał
dźwięki miękkie i liryczne, panował nad instrumentem w sposób wyjątkowy. Tak
jak rygorystycznie przestrzegał godzin modlitw, tak i pilnie czuwał nad
godzinami ćwiczeń i nauki. Był jednocześnie otwarty na nowinki muzyczne i lubił
słuchać gry innych artystów. Pisał muzykę orkiestrową; czterech jego synów,
którzy rozjechali się po świecie, zostało profesjonalnymi muzykami.
Zamordowany w Treblince w 1942 roku.
SZPILMAN SAMUEL (?-1942) – skrzypek, nauczyciel
muzyki. Urodził się w Ostrowcu. Młodszy brat Reuwena, ojciec znanego pianisty
Władysława. Najpierw uczył się u ojca, a potem wraz z bratem Reuwenem studiował
muzykę w Moskwie. Osiedlił się w Sosnowcu i tam rozpoczął szeroką działalność
muzyczną. Jego żona była nauczycielką gry na fortepianie, tak więc ich dom stał
się szkołą muzyczną. Do ich uczniów należał znany później w świecie śpiewak Jan
Kiepura.
Podczas okupacji hitlerowskiej przebywał w getcie
warszawskim i tam zginął.