piątek, 28 października 2022

Kolumna ludzi

 „Rodzina Mizielskich”
Ostrowiec Świętokrzyski 2011

s. 100
                Latem 1942 roku szosą od Ostrowca w kierunku Ożarowa (a później Majdanka) przesuwała się ogromna kolumna ludzi – Żydów. Widać było, że są zmęczeni, spragnieni; szli z podołkami na plecach, z dziećmi obok lub też na rękach. Rzeka tych ludzi wypełniała całą szerokość szosy, a nawet wylewała się do rowów. Od Ostrowca, skąd wyszli, do Drygulca jest ponad 15 km. W gorący, upalny dzień dokuczało im pragnienie, toteż coraz to któryś z mężczyzny wyrywał się z kolumny, pędził do studni kolejowej znajdującej się o 20 m od szosy i spragniony pił albo starał się wziąć w jakieś naczynie wody dla bliskich. Niemcy byli jednak bezwzględni, kopniakami, pejczami odpędzali nieszczęsnych Żydów od studni. I tu trzeba, wstydząc się za niektórych Polaków, powiedzieć, że jeden z mieszkańców Drygulaca – Paweł P. co chwilę kopał, ku zabawie Niemców, któregoś z wlokących się Żydów. Do tej pory on – Paweł – był raczej kopany, teraz znalazł okazję, by być górą nad kimś, choć raz. Po wojnie straszono go i bał się, że może któryś z tych kopanych ocalał i przyjdzie wymierzyć sprawiedliwość. Do tej ponurej kolumny dołączano Żydów z miasteczek leżących po drodze do Lublina – Majdanka. Zabrano także mieszkańców ożarowskiego getta. W ich domach zostały resztki majątku (co cenniejsze wzięli Niemcy). W wtedy chłopi z okolicznych wsi, za pozwoleniem Niemców, rzucili się jak sępy na padlinę na to, co pozostało po nieszczęsnych współmieszkańcach Ożarowian. Na wozy, często drabiniaste brali meble, ubrania, nawet książki modlitewne; także Torę, której zwoje do dziś zachowują kształt pierwotny. Resztki tego majątku można jeszcze spotkać w niektórych domach.

Fragment Tory, z którego zrobiono formę krawiecką

Dzięki Romualdowi Redlichowi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz