środa, 30 września 2020

„Jesteśmy dziećmi światła”

"Większość z nas chociaż raz zadała sobie pytanie: po co żyję, jaki jest sens mojego istnienia, gdzie się ono kończy, czy żyję tylko raz? Te i inne wątpliwości próbowała rozwiać w trzydniowym cyklu wykładów p. dr Marylin Zwaig-Rossner, profesor Vanier College w Kanadzie, psycholog, psychoterapeuta i psychotronik, która wraz ze swoją asystentką p. Leoną Hartman nauczycielką muzyki, przebywała w Ostrowcu pod koniec marca na zaproszenie ostrowieckiego Klubu Radiestetów. Współtwórczyni instytucji specjalizującej się w psychologii transpersonalnej, psychoterapii indywidualnej i grupowej przybyła do Polski już po raz drugi. Zaproszona przez Monar przebywała w Głoskowi, następnie w Krakowie, Kazimierzu Dolnym, Gdańsku, Częstochowie, Bytomiu, Katowicach, Gliwicach, no i oczywiście u nas. Warsztaty seminaryjne, które prowadziła w każdym z tych miast obejmowały takie tematy jak: parapsychologia w moim życiu, ćwiczenia relaksowo-koncentrujące i medytacyjne, muzykoterapia rew-age, uzdrawianie bioenergetyczne, omówienie i demonstrowanie zjawisk jasnowidzenia i jasnosłyszenia.

Mocno utrwaliło się w pamięci pierwsze wrażenie, pierwszy kontakt z tą niezwykłą osobą. Niewysoka, drobna, szczupła, dojrzała przecież kobieta wyglądająca na dziewczynkę urzeka osobowością, przyciąga uwagę silnym, zdecydowanym głosem. Niepokoją oczy skryte za ciemnymi okularami. Mówi o przyszłości świata. Rysuje jego apokaliptyczną wizję i jednocześnie podaje panaceum. Dobro jest sposobem na zrealizowanie w pełni swojego człowieczeństwa. Czynienie go zapobieże nieszczęściom i kataklizmom, pozwoli na odrodzenie się moralne człowieka. Mówi o istocie ludzkiej, słabej i często ułomnej, ale noszącej w sobie światło, jakim jest dobroć, miłość bliźniego, zrozumienie i tolerancja. Tą drogą człowiek winien podążać. Mówi o chorobach toczących naszą cywilizację – narkomanii, alkoholizmie, AIDS, nosicielach wirusa HIV, o dzieciach niepełnosprawnych bądź kalekich i naszym, ludzi zdrowych, stosunku do nich. Nie krytykuje, nie potępia, namawia do opieki i pomocy dla wszystkich pokrzywdzonych przez los, samych siebie, odsuniętych poza nawias życia. Jakże dziwnie brzmią niektóre słowa. Na co dzień przytłoczeni przez szare, zwykłe sprawy, monotonię codziennych czynności nie mamy czasu na refleksję czy zwykły odruch serca. Jakże niepewnie i często z zażenowaniem uśmiechają się twarze słuchających. Pani profesor mówi o sprawach, o których się mówi  to z przyganą czy wręcz napastliwością. Łatwiej przecież potępić  narkomana, alkoholika niż mu pomóc, łatwiej przecież politować się nad rodzicem mającym kalekie dziecko niż traktować owo dziecko naturalnie, okazywać mu zdwojoną czułość, sympatię i zrozumienie. A przecież wszyscy jesteśmy dziećmi światła, więc jak mówiła pani profesor oferujmy je sobie nawzajem.

Wiele uwagi poświęciła metodom relaksowania się, technikom oddychania, sposobom odżywiania (sama jest doskonałym przykładem jakie efekty daje dieta wegetariańska) a także terapią bioenergią. Ci, którzy mieli okazję uczestniczyć w zbiorowym zabiegu bioenergoterapeutycznym przez nią prowadzonym, wiedzą najlepiej, że ta terapia, chociaż niekonwencjonalna, bywa bardzo skuteczna. Szczupłość miejsca nie pozwala na pełny zapis pobytu p. Rossner w Ostrowcu. Ale ponieważ jej wykłady zostały zarejestrowane na taśmach, zainteresowanych odsyłamy do Klubu Radiestetów ODK, ul. Wspólna 5, w każdą środę o godz. 17.

Ciekawostką w tym niewątpliwym wydarzeniu, jakim był przyjazd p. Rossner do Ostrowca jest fakt, że jest ona naszą krajanką. Jej ojciec Abraham Zwaig (Ćwiek) wyjechał do Ameryki przed II wojną światową, jej matka także pochodzi z okolic Ostrowca. Ona przybyła do Ostrowca powodowana poniekąd ciekawością rodzinnego miasta swoich rodziców. I niewykluczone, że przy okazji  znalazła tu swoich krewnych. A na pewno znalazła wielu przyjaciół i zwolenników swojego widzenia świata. Goszczono ją w prywatnych domach, pokazywano okolicę, uczestniczyła w rodzinnych obiadach. Wywiozła stąd do dalekiej Kanady – jak sama twierdzi – przekonanie o naszej serdeczności, życzliwości, gościnności. Do zobaczenia Marylin…

W zorganizowaniu pobytu pani profesor w naszym mieście uczestniczyło bezinteresownie wielu ludzi. Udostępnili oni noclegi, posiłki, przejazdy, tłumaczenie. Szczególną wdzięczność winniśmy właśnie tym ostatnim. Panowie Krzysztof Susfał, Piotr Sobierajski i Henryk Słodkowski wywiązali się z roli tłumaczy znakomicie. Również nieodpłatnie udostępniły swoje pomieszczenia na sale wykładowe ODK, DDK i Klub Stowarzyszenia PAX."

E. Lipka


Gazeta Ostrowiecka, 20 kwietnia 1990 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz